Rozdział 42

2K 119 11
                                    

    Leżę z miłością mojego życia wtuloną w mój bok. Przykryłam nas kocem i bawię się gęstymi, długimi włosami mojej szatynki. Mimo, że jest już późno, a my zmęczone do granic możliwości, żadna z nas nie śpi, patrzymy na księżyc, który nas podgląda przez okno. Lauren smyra mnie po brzuchu, kreśląc na nim przeróżne wzorki

- Gdzie masz Sofi? - przełamuje w końcu ciszę

- U dziadków. Zamieszkała z nimi, póki nie znajdę nam jakiegoś mieszkania – odpowiadam i całuję jej pachnące włosy

- Opowiesz mi więcej Camz? – unosi na mnie swoje szmaragdowe tęczówki

- Uderzył ją – prycham i uśmiecham się bez humoru – widział jak pozwoliła się pocałować chłopakowi i ją uderzył. Zgłosiłam go na policję, poszłam z Sofi zrobić obdukcje, bo miała wielkiego siniaka pod okiem. Poza tym już wcześniej zgłaszałam, że ojciec jest nietrzeźwy, że siostra się go boi, miałam nagrane jego awantury. W sądzie zeznawali sąsiedzi, którzy też zdążyli dostrzec, że pod płaszczykiem ułożonego prawnika jest nieobliczalnym tyranem. Dziewczyny także zeznawały, a Sofi powiedziała, że chce zamieszkać z siostrą – szatynka przygląda mi się ze współczuciem w oczach

- Skarbie, nawet nie wyobrażam sobie.. - zatykam jej usta pocałunkiem

- Już dobrze Lauren, obie przeszłyśmy przez piekło, przecież wiem – patrzę na nią z miłością i czule gładzę jej usta kciukiem – liczy się tylko to, że w końcu jesteśmy razem – składam całusa na jej wargach, które drżą

- Dalej przyjaźnisz się z DJ i Ally? - pyta po chwili

- Nie przeżyłabym rozłąki z Tobą, gdyby nie one – łzy stają mi w oczach na wspomnienie tamtego czasu. Nie mam zamiaru teraz tego poruszać, więc zaczynam jej opowiadać o dziewczynach – Dinah jaka szalona była taka jest – chichoczę – projektuje ciuchy i korzysta z życia. Za to Ally poznała chłopaka, wyszła za mąż i ma rocznego synka

- Nie żartuj – unosi się i spogląda na mnie z niedowierzaniem. Uśmiecham się i kiwam głową

- A Ty byś chciała? - pyta niemal szeptem

- Co Lo? - marszczę brwi

- No dzieci.. - zagryza usta i łączy brwi. Znam ten wyraz twarzy. Jest przerażona co jej odpowiem – bo ja.. - bierze głęboki wdech -tak myślałam, wiem, że jesteś młoda i Twoja kariera się właśnie zaczyna ale – patrzy uważnie w moje oczy i zagryza usta ponownie – Ja jestem gotowa.. i jeśli byś tylko chciała

- Urodziłabyś nam dziecko? - dokańczam za nią

- Chciałabyś? - pyta przerażona

- Chciałabym Lauren – szepcze i ocieram jej łzy - I będziemy je kochać jakiekolwiek nie będzie

- Żeby tylko było zdrowe i szczęśliwe.. - całuje moją dłoń – Camz, zamieszkajcie ze mną – mówi po chwili - mam wielki apartament, który stoi pusty i aż czeka żeby odżyć. Sprowadź Sof.. O Boże – wzdycha po chwili – pewnie mnie nienawidzi – zakrywa oczy dłońmi. Obiecywałam, że się Wami zajmę – kręci głową – złamałam obietnicę!

- Hej, Lo – odrywam jej dłonie z twarzy i zmuszam żeby na mnie spojrzała - to jest bystra, mądra dziewczyna. Doskonale wie, do czego zmusił mnie ojciec i że to o nią chodziło. Poza tym, myślisz, że kto wynalazł w gazecie Twoje nazwisko i pierwszy w sądzie mówił 'teraz odszukaj Lauren?' - śmieję się na widok tego jak się nagle rozpromienia

- Kocham Cie Camila – patrzy na moje usta i już podjęła ruch w ich kierunku

- Kocham Cie Lauren – sunę dłońmi po jej idealnym ciele – odpoczęłaś trochę? – marszczy brwi i przytakuje niepewnie – To do roboty, Lo – kładę jej dłoń na swojej piersi

I only told the moonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz