1 rozdział - Cygan

2.4K 104 182
                                    


 Chcę mieć dziecko! - powiedział ZSRR. - Nieważne z kim. Po prostu chcę! - uparł się.

- Ale ty nawet nie dotknąłeś dziewczyny! - krzyknął 3 Rzesza wypijając jednym haustem ostatni łyk piwa z kufla. - Kręci się tu parę, może któraś ci się spodoba i to z wzajemnością? - zasugerował koledze.

- Yyyyy...ale ja się boję. - jęknął ZSRR i przylepił się do 3 Rzeszy.

-Wypij trochę alkoholu, to ci przejdzie. - powiedział spokojnie Niemiec. Po co on się dał namówić na picie, a raczej chlanie, sądząc po ilości alkoholu, którą już wypili. On się już powoli kończył. Ale rusek nie był ani trochę pijany.

- Ale ja już piłem! - płaczliwie jęknął ZSRR patrząc na kumpla.

- No to masz problem. A teraz puść mój sweter, bo mi się pomnie! Jak ja będę wyglądał? Jak niechluj!

- Normalnie. - mruknął Rosja. - Ja chcę dziecko! 

- Nie drzyj się na całą knajpę! - upomniał sykiem mądrzejszy z tej dwójki. Barmani za ladą mieli z nich niezły ubaw.

- Ech. Czemu ja się jeszcze z tobą zadaję! - westchnął 3 Rzesza kładąc dłonie na twarzy, jakby chcąc się tym odgrodzić od świata zewnętrznego.

- ja...będę dobrym rodzicem. - wychlipał ZSRR  do swojej szklanki z wódką.

- To czemu nie pójdziesz z jedną z lasek? - zapytał się jeszcze raz Niemiec pokazując dziewczyny w pubie. Przynajmniej połowa podrywała samotnych chłopaków. - Wystarczy jedną zaczepić. Przy odrobinie szczęścia zaprzyjaźnicie się i będziecie mieć dziecko. Pod warunkiem, że i ona będzie chcieć. Jeśli ona nie będzie gotowa na ciążę to co z tego, że facet będzie? W końcu to płeć żeńska nosi to dziecko w sobie, a potem rodzi. To decyzja dwóch partnerów, ale jednak kobieta ma tu decydujące zdanie. 

- Ale ja chcę już!

- To sobie adoptuj!

- A poza tym jestem strasznie nieśmiały w stosunku do kobiet.

- Nie widać. - mruknął 3 Rzesza. - Popij jeszcze, a już nie będziesz. Za to będziesz zarywał do każdej. - zaproponował koledze.

- Ale piję i nic się nie dzieje.

- To widocznie za mało. - odparł 3 Rzesza i podniósł się. Czuł, że nie zdzierży kolegi będąc w takim stanie trzeźwości w jakim obecnie się znajdował.

- Hej! Dokąd idziesz? - Rosjanin uczepił się jego talii. - Nie zostawiaj mnie!

- Wyluzuj, idę tylko po piwo! I puszczaj mnie, nie lubię takiej poufałości!- Niemiec zaczął odpychać kolegę.

- Ok. Tylko wróć szybko! - scena wyglądała dość komicznie.

- Grrr! Jasne! Dzieciak się znalazł! - fuknął 3 Rzesza czując, że w końcu lepkie rączki odkleiły się od jego ciała. Był Niemcem, więc nie lubił bliskości. Gdyby to była zupełnie obca osoba, to już przykładałby jej lufę pistoletu do głowy.  Gdy szedł w stronę baru, to zaczął się gibać na boki. W końcu upił się już dość porządnie. Na szczęście miał tyle godności, żeby nie czkać. 

- Poproszę jeszcze dwa piwa.- poprosił barmana, o mało nie zwalając się przy tym na blat.

- Tobie chyba wystarczy. - mruknął mężczyzna patrząc na Niemca przed nim. - Ciekawe zjawisko. Składnie mówisz i myślisz, ale już tak dobrze nie chodzisz. Naprawdę ciekawe.

- Nie dyskutuj, dawaj dwie flaszki! - burknął 3 Rzesza. - Chcę jeszcze popić. Nawet na pół trzeźwo nie zdzierżę tego chłopa. - pokazał ukradkiem na swojego kolegę, który siedząc przy stole chlipał dalej w szklankę. Wyglądał jakby mu ktoś umarł.

- To musi być trudna przyjaźń. - zauważył barman kiwając głową we współczuciem i podając dwa piwa Niemcowi.

3 Rzesza wziął je i z trudem przeszedł slalom na drodze, gdzie prawie nie było przeszkód terenowych. Gdy w końcu dotarł do stolika, czuł się jakby przebył nie wiadomo jaki dystans.

- Aaaah! - legł na krześle i od razu nalał do swojej szklanki piwa. Wypił ją jednym haustem. ZSRR tymczasem smutny obserwował otoczenie. Cóż poradzić, że bał się kobiet? Miał wrażenie, że jak tylko go zobaczą, to zaczną się śmiać. Rosjanin był wysoki i chudy. W dodatku zawsze ubierał się w czapkę uszankę z czerwoną gwiazdą, brązowy płaszcz i wysokie buty.  Nie tylko kobiety - każdy to uznaje za dziwne. Nie byli w Rosji, więc nie potrzebowali się tak grubo ubierać. Ale ZSRR lubił te rzeczy. Po prostu lżej ubierał się pod spód. Gdy nastał głęboki wieczór, a jego towarzysz już leżał na ławce i jedyne co robił to pozbywał się swojej śliny, która spływała z jego ust na stolik, ZSRR wypił ostatni łyk wódki i zdecydował, że już pójdą do domu. Wstał i popatrzył na 3 Rzeszę. Ten tylko coś gulgnął i przewalił się na bok. Rosjanin przewrócił oczami. Narzucił mu płaszcz na grzbiet, wziął go pod pachę i wyszli z baru. Owinął ich chłodny wiatr. Nie było jakoś przeraźliwie zimno,ale upału też nie było. Mieli długą drogę do domu. Gdy przechodzili koło ciemnego zaułku, ZSRR nagle usłyszał muzykę. Stanął i zdziwiwszy się rozglądnął. Skąd dobiegał ten dźwięk? Zmrużył oczy. Zauważył zarys człowieka w zaułku. Podszedł bliżej. Nagle zapaliło się mnóstwo małych światełek. Okazało się, że był tam człowiek- stary cygan siedzący przy małym wózku, takim w jakim sprzedaje się obwarzanki, a źródłem światła były małe lampki porozwieszane na pojeździe.

- Przepraszam pana! - krzyknął ZSRR wystraszając się nagłego rozbłysku świateł. - Przechodziliśmy tylko tędy i usłyszałem muzykę.

- Nic się nie stało. - odparł mężczyzna machając dłonią. Był to starszy cygan, z długą siwą brodą. - Słyszałem, że chcesz mieć dziecko, młody człowieku. - powiedział nagle.

- Skąd pan wie? - zdziwił się Rosjanin.

- Tak darłeś twarz w pubie, że dziwne by było, gdybym nie słyszał. - zaśmiał się mężczyzna i skinął palcem, żeby ZSRR podszedł bliżej. - Proszę. To pomoże ci pozbyć się problemu i spełnić marzenie. Daj to tylko swojemu koledze, temu który pił razem z tobą, ok?- wyciągnął dłoń z małą buteleczką.

- O...ok. Ale dlaczego jemu? - spytał się Rosjanin.Nie wiedział za bardzo co ma jego kumpel do dziecka, ale ok. Wziął naczynie z drobnym proszkiem. Gdy odszedł parę metrów i popatrzył za siebie, już nie widział świateł. Wzruszył ramionami i poszedł dalej niosąc 3 Rzeszę pod pachą.

Zaś zza zaułka można było usłyszeć cichnące: ramerame.  

Nie ufaj pijanemu kumplowi!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz