35 rozdział - plan

223 21 13
                                    

Rzesza jadła już drugą tabliczkę czekolady, natomiast Francja kończyła lody, wylizując pudełko. Biedny ZSRR, niczym ostatni rodzynek, siedział koło nich i tylko słyszał odgłosy jedzenia.
- No, nie wytrzymię zaraz! - wrzasnął.
- Mówi się ,,nie wytrzymam" - poprawiła go Niemka, gryząc kolejną kosteczkę. Już dookoła ust miała słodką obwódkę o brązowym kolorze.
- A poza tym to czego nie wytrzymasz? - spytała zaciekawiona, odwracając głowę od swojego bożyszcza, trzymanego w rękach.
- Tego waszego mlaskania! Odgłosów jedzenia! - krzyknął ZSRR, łapiąc się za głowę. - Idę sobie ugotować pierogi z kapustą, bo i tak jak widzę, zignorowałyście moje dobre serce, które chciało zrobić pełnoprawną kolację dla wszystkich.
- O nie! Nie przynoś mi tu tego żreć! - wrzasnęła Rzesza, patrząc na niego z horrorem w oczach. - Słyszysz?!
- Bo co? - Rosjanin zrobił buzię w ciup.
- Bo będziesz capić kapustą! I dodatkowo cebulą!
- Zaraz capić... aż tak ci to przeszkadza?
- Tak, bo jak pomieszam zapachy, to się zeżygam.
- A co ty, w ciąży jesteś? Auuuuuu! - zawył, bo mu Niemka nastąpiła całą siłą, plus ciężarem na jego stopę.
- Zrobiłeś to specjalnie, ty! - pisną masując nogę.
- Jeszcze raz rzucisz we mnie takim określenuiem, to zabiję! - syknęła Rzesza,ściskając czekoladę w dłoni. Prawdopodobnie gdyby to była szyja ludzka, to już by nie żył.
- Hej! Bo z czekolady zrobisz mus! - ostrzegł ją ZSRR, mając nadzieję na zmianę tematu. I tak też się stało. Niemka spostrzewszy co właśnie robiła, puściła z piskiem tabliczkę. - Och nie! ZMIAŻDŻYŁAM tą czekoladę. Przepraszam cię, nie umieraj! Nieeeeeeee! - zawyła nad ,,ciałem", aż Francja się obejrzała za nią.
- Czasami mam wrażenie, że bardziej dbasz o te czekolady niż o mnie. - mruknął ZSRR.
- No a jak? Ty jesteś utrapieniem, a one są wręcz niczym narkotyk dla mojej zbolałej duszy i ciała. - zamruczała jak kot. - To żart, żart! - krzyknęła, widząc minę ZSRR, wyglądającego jak zbity pies. - No nie płacz.
- Ja nie płaczę. - burknał Rosjanin. - Tylko baby płaczą...UBŁE! - wykrzyknął, gdy but, rzucony w tej chwili przez Rzeszę, trafił go prosto między oczy.
- Za co to?! -wrzasnął. - najpierw ranisz moje uczucia, a teraz jeszcze to! Nie masz serca!
- Będąc w tej postaci zauważyłam dopiero, ile stereotypów płci nadal jest w obiegu. Myślisz, że ktoś by ucierpiał, jakby się je zniosło?!
- Jakie niby? - żachnął się ZSRR w swojej obronie.
- Płaczesz jak baba, męska decyzja... Jeszcze mam ci mówić? - syknęła. - Musiałam to przeżyć, by zrozumieć.
- Ale no wiesz... ja taki konserwatywny jestem...- mruknął komunista.
- Wiem... ale to nie zmienia faktu, iż nie mam zamiaru tego słuchać. - tupnęła nogą, tą jeszcze w bucie. - Idę na spacer!
- O tej porze? - zerknął za okno. Czarna noc. Głucha noc. - W taki stanie? Przecież masz okres!
- Dziewczyny podczas niego normalnie pracują, żeby takie szmalce alfa jak ty, nawet nie pomyśleli o tym, że mogą krwawić. Myślałby kto... tacy męscy, twardzi, a boją się zwykłej krwi. Ale już bić się do zabicia to się mogą. - stwierdziła dosadnie i sarkastycznie, cicha do tej pory Francja znad kubka z lodami.
Rzesza oraz Rosjanin odwrócili się w jej stronę.
- Myślisz, że kobiety nie mają okresu co miesiąc? - spytała groźnie Bagietkożerca, wstając. - A jednak co miesiąc nie biorą wolnego.
- Pomocy! Rzesza, nie zostawiaj mnie z nią! - jęknął ZSRR, cofając się. - Ona mnie zabije...
- Hihihi! - zaśmiała się Niemka. - Może przy niej przejdzie ci ta konserwatywność!
- Teraz ci się włącza solidarność jajników? Proszę cię...
- Okej, okej!
- Ufff....
- Jutro pójdziemy zamiast tego na zakupy! - oznajmiła nagle.
- Co? - I Francja i Rosjanin spojrzeli w jej stronę. - Co tak nagle?
- Francja potrzebuje jakieś rozrywki... nie może siedzieć tylko w domu i zjadać lody, bo to nic dobrego nie przyniesie. A może kupimy coś ładnego, co ją podniesie na duchu oraz wymyślimy plan odzyskania WB? - powiedziała rzeczowo Niemka. - Wyjdzie do ludzi, zobaczy coś ciekawego.
- Póki będzie z dala ode mnie, to się zgadzam....- mruknął Rosjanin, patrząc z przerażeniem na Bagietkożercę, która uśmiechnęła się drapieżnie.
- Iiiiii...
- Pójdziemy do kina! - zawołała nagle ni z tego, ni z owego kobieta, z lodami w rękach. - Na jakąś komedię romantyczną! Tam się wszystko dobrze kończy.
- Okej! Znajdziemy coś - poklepała ją Rzesza. ZSRR był w szoku, że nie boi się podejść do Bagiety.
- Ale tu już jutro. Dziś już prawie pora snu.
- A ty chciałaś wyjść na spacer. - przypomniał jej z przekąsem Rosjanin.
- Czy mogę... spać dziś u was? - spytała Francja.
Nastała cisza.

Witam Was! Czas na nowy rozdzialik! Naczekaliście się od maja, lecz mam nadzieję, że tak samo ciekawie jak wtedy, teraz przeczytacie ten tekst.
Mam takie pytanie do swoich czytelników: CZY UWAŻACIE ŻE MI SIĘ ZMIENIŁ STYL PISANIA ? ALBO CZY SIĘ POPRAWIŁ/POGORSZYŁ?
Bardzo bym chciała zobaczyć odpowiedzi o Waszych odczuciach względem tego. To dla mnie ważne

~MadokaAi
19.08.2023

Nie ufaj pijanemu kumplowi!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz