17 rozdział- kłótnia

801 71 62
                                    


Za drzwiami stał Cesarstwo! Serio! Co on tu robi? - jęknął w myślach ZSRR, robiąc minę, która, miał nadzieję, wskazywała na to, że bardzo się cieszy z jego obecności.

- Chcę zobaczyć mojego syna - odparł prosto z mostu i dość grobowym tonem II Rzesza, nawet nie czekając aż Rosja sam go wpuści do mieszkania, tylko na chama, zwyczajnie się tam wepchnął.

- Gdzie mój syn? -powiedział z naciskiem. Nagle zauważył Imperium Rosyjskie. Zastygł na miejscu. -Ty! - krzyknął- Co tu robisz?

- Cesarstwo? - ojciec ZSRR aż wstał. - A ty? Co Niemiec planuje w moim domu? Nie wystarczy ci, że TWÓJ SYN uwiódł MOJEGO?

Reichtengle prychnął.- Chyba na odwrót. 

- Nie! Powiedziałem dobrze!

- Przestańcie! Ani on mnie nie uwiódł, ani ja jego, jasne? - wrzasnął Rosja Radziecka, wchodząc pomiędzy nich. - A poza tym- to mój dom i spróbujcie mi się tu pożreć! Na kopach wyrzucę!

- Nie mów do mnie takim tonem! - wrzasnęli oboje do niego.

Cesarstwo jeszcze dopowiedział, pokazując palcem na Imperium- Na niego możesz.

- Hej! - wrzasnął ojciec ZSRR. - Co to znaczy ,,na niego możesz"?



Rzeszę bolało coraz mocniej. Aż siadła na krześle I przycisnęła ręce do brzucha. - Uhhhh! - stęknęła.

- Co się stało? - WB podszedł do niej i spoczął na taborecie obok. - Boli cię coś?

-T...Tak. Tutaj. - pokazał palcem Wielkiej Brytanii.

- Może coś zjadłaś szkodliwego? Albo ciężkostrawnego?- podsunął pomysł Anglik. - A może niedługo, wiesz, pójdziesz do łazienki na dłużej?

- Ymhm - Niemka nie była za bardzo przekonana. Miała też poza tym inne odczucie. Czuła jakby...mokro w majtkach? Coś takiego. Przecież się nie zlała!

Nie wiedziała za bardzo co ma z tym fantem zrobić. A pal to! Teraz najważniejsze żeby ojciec ZSRR sobie jak najszybciej poszedł.

Nagle usłyszeli dźwięk dzwonka do drzwi.

Rzesza myślała, że się zaraz przekręci. Kogo znowu niesie!

Jak zorientowała się kto wszedł, to aż ją zmroziło. Jej ojciec przyszedł! No nie mógł znaleźć lepszego momentu.

- Chyba dziś nie jest nasz szczęśliwy dzień. - wymamrotał WB, patrząc się blady na Francję.

- Qui. Masz całkowitą rację - stwierdziła cicho jego wybranka.

I co teraz zrobimy?



- Dość tego! Ja wychodzę do innego pokoju! - wrzasnął IR, wkurzony na całego. - Nie przyszedłem tu, by mnie obrażano!

- Nie? To czemu w ogóle cię tu widzę? - warknął do niego ZSRR.

- Ooooo! To był cios poniżej pasa, synu!

- Prawdopodobnie nie jestem już twoim synem!

- Nie zapominajcie, że ja tu jeszcze stoję! - wrzasnął Cesarstwo. - I chcę się widzieć z MOIM synem! Ty, IR, widzisz swojego, a ja chcę zobaczyć Rzeszę!

- Dość tego! Ja wychodzę! Niech ZSRR się uspokoi, wtedy dopiero przyjdę! - krzyknął ojciec Sowieta i położył rękę na klamce drzwi z pokoju.

- Jak na razie to cały czas ty się drzesz! I jesteś podminowany! - zwrócił uwagę Rosja Radziecka, pokazując palcem na Imperium. - To DLACZEGO ja mam się uspokoić?

Cesarstwo też miał dość. Nie po to przyszedł, żeby oglądać awanturę Rosjan. A wyjść nie mógł, bo Carstwo miał rękę na klamce!

- Hej! Jak chcesz opuścić to pomieszczenie, co by było z korzyścią dla nas trzech tutaj zgromadzonych, to łaskawie wyjdź i nie tarasuj drzwi! - Niemiec huknął na Imperium, który aż podskoczył.

- Będę robić co mi się podoba! Jestem u siebie! - Rosjanin warknął na Cesarstwo.

- Nie u siebie! U mnie jesteś! - krzyknął Sowieta.

- Nic mnie to nie obchodzi, ja chcę zobaczyć moją kruszynkę! Mój skarbek najdroższy! - powiedział z czułością Niemiec, aż zatracając się w miłości do swojego jedynaka.

Rosjanie popatrzyli się na siebie. ZSRR w duchu żałował Rzeszy, że ma takiego ojca. Przecież to musiał być straszny wstyd, kiedy młody chodził do szkoły. Skoro na dużego Rzeszę Reichtengle mówi w ten sposób, to jak było, gdy był malutki?

Imperium wściekły, znudzony trzymaniem klamki, otworzył drzwi i wyszedł na przedpokój. Zauważył pomieszczenie na wprost niego, które było zamknięte, ale nie na klucz. Wszedł. Znalawszy się w pokoju, nabił się na stojącą właśnie I podsłuchującą...Rzeszę!






Sorki, wiele się działo ostatnio i nie miałam czasu na pisanie. Tu kolejny rozdział tego ff. Będę aktualizować kolejne, bo z większości moich fanfików mam napisane rozdziały( naskrobane gdzieś pomiędzy zajęciami na uczelni na korytarzach lub w salach), tylko nie mam czasu ich przepisywać. No cóż...doła studenta.

A tak a innej beczki...ogląda ktoś te debaty? Bo ja wczoraj próbowałam, ale może po pół godziny wyłączyłam. Tego się nie da oglądać.

Do zobaczonka!

~MadokaAi

8.10.19

Nie ufaj pijanemu kumplowi!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz