12 rozdział - Kłopoty

726 70 34
                                    


Rzesza stała przed chłopakami na przystanku. Francja trzęsąc się, również. Lecz ona jeszcze cały czas się rozglądała, czy aby nie widać nigdzie cudownie o wszystkim zorientowanego ZSRR. On ją zabije za to, że nie uspokoiła Niemki i nie zapobiegła konfrontacji. Bo mogła. Ale ją sparaliżowało. Teraz było już za późno. Odetchnęła głęboko. Rzesza jest silna. Na pewno sobie poradzi. Nie ma bata! W końcu ma przeszkolenie wojskowe!

Niemka tymczasem przysłuchiwała się chłopakom, którzy debatowali nad tym, które miejsce by było najlepsze , do tego, żeby nikt postronny ich nie zauważył, bo wezwie gliny.

- Może w tym zaułku? – zaproponował inny, pokazując miejsce, o którym mówił.

Niemka się wściekła. Zaczynała już tracić cierpliwość. Ile można?

- Będzie dobre! – wtrąciła się, wchodząc pomiędzy mężczyzn. – Tylko ruszmy się! Bo przecież tak stojąc i gadając przykuwamy tylko uwagę! – wycedziła.

Rzeczywiście – parę ludzi, którzy tędy przechodzili patrzyli się na okrągłymi ze zdumienia oczami. Pewnie zastanawiali się co dziewczyna robi z takimi typami, co tylko kłócą się między sobą i hałasują. Gdy tylko zauważali strój Niemki, zaraz odwracali wzrok i szli szybciej. Ciekawe o co im chodziło?

Francja miała swoją teorię. Westchnęła. Rzesza nie powinna tak się ubrać do zatłoczonego tramwaju. Teraz gromadka mężczyzn ukradkowo śliniła się na jej widok. Bo tak! Dalej to robili, mimo że już od pół godziny z nią przebywają. A to była jej wina. Francji. W końcu to ona wyciągnęła ją z domu, prawie od razu po przybyciu Wielkiej Brytanii.

Ale zrobili to co kazała Niemka, czyli rozglądnęli się.

Stanęli w zaułku.

- Dobra laska! – syknął przewodniczący bandy. – Możemy się lać. A ty – zwrócił się do Francji – jak chcesz, to możesz pomóc koleżance. Ale na twoim miejscu bym tego nie robił.

- Ratunku! – pomyślała dziewczyna, patrząc jak się akcja rozwija. Nie ma szans, żeby Rzesza dała radę wszystkim. I to naraz! Zacisnęła kciuki, żeby jednak WB ją zauważył, jak stała na przystanku. Miała cichą nadzieję, że to zrobił, bo stał blisko okna, jak ruszał tramwaj. – Oby się udało!




- Jak to wysiadły? – wrzasnął ZSRR do ucha Anglii. – Ty bęcwale! A mogłem zadzwonić do Rzeszy! I to z jakimiś facetami?

W ogóle nie powinienem pozwolić Niemce wyjść z domu! Nie w takim stroju! Och nie! Jaki ja jestem głupi! Myślałem tylko o sobie! I przez to się z nią rozdzieliłem!

WB nie wiedział co robić. Jeszcze nie widział Rosji w takim stanie.

- Słuchaj...- zaczął mając nadzieję, że ZSRR go nie okrzyczy przed przedstawieniem swojego pomysłu. – Właśnie zbliża się kolejny przystanek. Wysiądźmy i pobiegniemy do nich, ok? Rosja ty szybko biegasz, może zdążysz ich dogonić zanim stanie się coś poważnego.

- JUŻ SIĘ ZDARZYŁO! – krzyknął na niego ZSRR. – Poza tym Rzesza biega szybciej ode mnie. Nie jestem wcale taki szybki. I brak mi kondycji. – wymamrotał, pamiętając wyścig za Niemką kilka dni temu. Czy naprawdę minęło tylko parę dni od kiedy zmienił niechcący Rzeszę w dziewczynę? A miał wrażenie, że z miesiąc.

Stanęli na przystanku.

ZSRR od razu wybiegł z tramwaju i pobiegł w stronę poprzedniego, próbując być najszybszym jak to możliwe. WB postanowił, że będzie dzwonić do Francji z nadzieję, że odbierze. Zaczął truchtać za Rosją. Coraz bardziej zdenerwowany, tym, że nie odbiera, gnał dalej, mimo że już brakowało mu tchu. Dżentelmen jest stworzony do popijania herbatki codziennie po południu, a nie do sprintu. – pomyślał przelotnie.







Heeeejka! To znowu ja! Hehe! Przez te wakacje bardzo często będę się odzywać! Więc strzec się!

Mam mnóstwo pomysłów na fanfiki i na zwykłe książki, więc spodziewać się wysypu nowych książek! Zostaliście ostrzeżeni!

Co będzie dalej? Czy ZSRR zjawi się niczym książę na białym koniu i ustrzeże wybrankę swojego serca przez bandą zbójów? Zobaczymy w następnym rozdziale!

Nie ufaj pijanemu kumplowi!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz