rozdział 1- Japonia i chińska stronka

3.3K 145 81
                                    

- Co robisz? - spytał się 3 Rzesza obserwując Japonię siedzącego przed komputerem. JEGO komputerem. - Oprócz tego, że wysysasz mi moje wifi? 

- Szukam czegoś. - mruknął Azjata przeglądając stronkę. Na oko jakąś chińską, chociaż nie, sądząc po tym co tam było, to raczej jego krajowa. 3 Rzesza nachylił się nad ekranem. - Chcesz sobie kupić kolejne kocie uszka? Chyba trzydzieści pięć par porozwalanych wszędzie w domu, wraz z pasującymi do nich ogonkami wystarczy aż nadto, co nie?

- A czy ja krytykuję twoje zainteresowania? - prychnął Japonia. - Twoje dzikie sprzątania? I ZSRR...Jego jako zainteresowanie też nie rozumiem.

- C...co? On to mój kumpel, a nie zainteresowanie! - krzyknął czerwony Niemiec. - A poza tym te twoje uszka to już obsesja, rozumiesz? Tobie tylko brakuje takiego napoju, który zmieniłby twoje uszy na kocie, permanentnie! 

Japonia się zaczerwienił. - B...baka, nie ma takiego napoju, chociaż... widziałem coś takiego niedawno...- mruknął Azjata i znowu zatopił się w odmętach Internetu i własnej, krajowej stronki. 

- E? Chyba sobie żartujesz? - 3 Rzeszę zamurowało. I to dosłownie. - Serio widziałeś taką rzecz? To było dla beki...Serio?

- A patrz! Mam tu, widzisz? - pochwalił się Japonia i pokazał kumplowi obiekt zainteresowania. 

- Tak. Widzę. Chińskie szlaczki. - stwierdził 3 Rzesza.

- Tu jest napisane: napój na kocie uszka i ogonek, baka. - odparł dumnie Azjata czytając napisy. - O, i stań się tym kim zawsze chciałeś być! Nie bój się tego, nya! 

- Przecież ja nie umiem czytać po japońsku. - fuknął 3 Rzesza. Zaraz potem przetworzył to co powiedział dalej Azjata. - Przepraszam, co? Nya? Ile ty masz lat? 5?

- Takie są rzeczy w Japonii. - zaśmiał się kumpel z jego niewiedzy. -Hihi! Jesteś naprawdę słodki z tą swoją niewiedzą czasami. -  Chociaż, wróć- jesteś kawaii.

- A idź mi z tymi japońskimi słówkami! Czemu nie może ta stronka używać angielskiego jak wszystkie inne?

- Bo my jesteśmy dumni z naszego języka.

- Więc bądźcie dumni z tego, że macie macie mniejsze grono odbiorców przez to. - odpowiedział ironicznie Niemiec. - Dobra, zostawiam cię, kiś się we własnym sosie, ostrzegam tylko, że nie chcę potem widzieć ganiającego po moim domu kota, jasne?

- Jasne, jasne. - zgodził się Azjata nawet nie patrząc na kumpla, tylko coś tam klikając. - Uła!- Szepnął. - Jaka cena! Nie mogę tego kupić! - jęknął. - Nieeee! - zakrył głowę rękami. - Widzę taki rarytas i nie mogę go kupić! Jak ja cierpię niemiłosiernie! Chociaż... Sprawdzę jeszcze na innej stronie, na stronie, która ratuje osoby o pustym portfelu, a mianowicie...na chińskiej stronce! Nie lubię Chin, ale muszę przyznać, że ceny tam mają okazyjne! Dobra, jaki był adres?- zaczął stukać i wyszukiwać hasła. W końcu trafił. - Jest! Podobny! Zmienia w kotka, o ile dobrze odczytałem chiński. Jaka cena, jaka cena? - poszukał wzrokiem zaznaczonej na czerwono ceny. Po chwili znalazł. I aż podskoczył na krześle. - Łał! Tylko tyle? To o połowę, co ja mówię! O 70% mniej niż na krajowej! Kupuję! Na pewno kupuję! Gdzie jest ikonka koszyczka?- myślał podekscytowany Japonia.  - Jest! Klikam ,,dodaj do koszyka"! I już! Teraz muszę tylko wybrać formę dostawy i płatności. Dostawa do domu oczywiście..., a co tam, płacę przelewem. - Łiiiii! - odskoczył od komputera i zaczął odtańcowywać dziki taniec radości. Dobrze, że nikt go teraz nie widział, bo chyba by się spalił ze wstydu. Dopadł do ekranu i popatrzył na czas dostawy. - O! Jak szybko! Będzie już jutro! Tylko, że jutro...Jutro muszę jechać na spotkanie z szefem. Aaaaaa! Szlag! - złapał się za głowę. - No cóż...- odparł po chwili namyślając się. - 3 Rzesza zostaje w domu, co nie? W końcu zgodziłem się go jutro u siebie gościć. To mu powiem, żeby odebrał paczkę. Nie będę go uświadamiał co zamówiłem, bo się na mnie wkurzy, że naprawdę to zrobiłem. Po prostu niech ją tylko odbierze. - pomyślał. - Dobra. Ja idę spać. - zadecydował patrząc na godzinę. Dochodziła 9 wieczór. 

ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz