Rozdział 42 - Tadeusz

150 18 20
                                    

- Co proszę? - Cesarstwo w szale odwrócił się w stronę głosu. Należał on do starszego pana, stojącego w płaszczu na drodze. Miał siwe włosy oraz duże wąsy.
Niemca zdziwiła także nienaturalne o tej porze już, światło. Przez moment walczył z rozdwojeniem źrenic, gdyż nie wiedział na co powinien patrzeć. Lekko skręcił głowę, by ujrzeć źródło blasku.
i

spadła
mu
szczęka!
I gdzieś się zawieruszyła.
Auto płonęło.
AUTO PŁONĘŁO!
- Ups...- jęknął Cesarstwo. - Chyba nasz styl jazdy mu zaszkodził...
- MÓJ SAMOCHÓD! - wrzasnął Japonia, biegnąc tam. - O nie! Jeszcze go nie spłaciłem! Miałem parę rat do końca... - Upadł na kolana. Mało brakowało, a zacząłby przesypywać piasek w dłoni jak w memie.
- Sorki...- wyjąkał Niemiec. - Kupimy nowe...najlepiej w porządnej niemieckiej firmie, na przykład Voltzvagen. To bardzo stabilna firma!
- JAPOŃSKIE FIRMY TEŻ SĄ DOBRE! - wrzasnął Azjata, odwracając się do niego. W oczach odbijały mu się języki ognia, przez co wyglądały jakby same płonęły. Brakowało mu tylko wideł, by witać gości w Piekle.  - Ale nie są zaprojektowane ani ubezpieczone od debilnej jazdy Rosjanina i Niemca!
- Aha, to moja wina? A nie tego że auto było słabe? - burknął CN.
- Spokojnie, spokojnie. Zaparzę wam herbaty. - zaczął starszy pan.
- A ty co, Wielka Brytania jesteś?! - wrzasnął na niego Azjata.
- Nie, jestem Tadeusz, miło mi. - podał mu rękę.
- Co się podziało, łeb mi naku...- jęknął Rosjanin, wstając i łapiąc się za makówkę. - Normalnie jakbym wypił tak z kilkanaście litrów wódki...witamy się? - spojrzał mętnie na dłoń Japonii w dłoni drugiego mężczyzny. - Jak fajnie!
- Ty idź dalej spać...- mruknął Niemiec.
- Może powinien go zbadać lekarz? - podsunął Tadeusz.
- A po co? Jestem twardy! - ZSRR uderzył pięścią w swoją pierś, aż potężnie zadudniło...i rozbrzmiewało jeszcze echem przez dobre dziesięć minut .
- Rrrrrrrracja ...- mężczyzna się odsunął. - To ja zadzwonię po straż pożarną.
- A po co? - spytał zadowolonym głosem Rosjanin.
Azjata bez słowa, złapał za ramiona ZSRR i przekręcić go tak, by widział obraz nędzy i rozpaczy.
- Aaaaa....DLATEGO ...- jęknął nieprzytomnie. - Nie martw się, każdy zakład w Rosji ci go załata! Jeszcze będzie jeździł!
- Spalony?!
- Nie takie samochody jeżdżą po moich ulicach. - odparł dumnie Rosjanin.
- ...ja tego nie słyszałem...- mruknął Cesarstwo.
- Nie będę jeździł trupem! I to do tego spalonym! - krzyknął Japonia.
- Zaraz trupem...- ZSRR zrobił usta w ciup. - Będzie jeździł. Trup zmartwychwstanie.
- NIE BĘDĘ JEŹDZIŁ CZYMŚ TAKIM ! Nie jest mi jeszcze śpieszno do Nieba! Bo wiem, że na pewno tam wyląduję, jak muszę sobie tutaj radzić z debilami!
- Ma na myśli ciebie? - spytał Rosjanin, wpatrując się w Niemca.
- Powiedział w liczbie mnogiej...
- A to ja już nie wiem. Jesteś Cesarstwo...więc liczb mnoga.
Zanim zdążyli się znowu pobić, Tadeusz zaprosił ich do swojego domu.

Hejka! I kolejny rozdział dodany! Przepraszam, że taki krótki. Ciekawi Was co będzie dalej?
~MadokaAi
18.03.2024

ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz