Rozdział 26 - telefony, telefony

747 70 61
                                    


Niemiec wyciągnął swoją komórkę i spojrzał na wyświetlacz. – Szlag! Mój syn dzwoni! - szepnął do ZSRR.

- To na co czekasz? Odbierz! – powiedział dość nerwowo Rosjanin, zamykając drzwi za dwoma nieproszonymi gośćmi.

- A-aaale... - Rzesza odwrócił się do niego z otwartą buzią i pełnymi przerażenia oczami.

- No, jak nie odbierzesz, to będzie myślał, że coś jest nie tak i przybiegnie tu na jednej nodze!

- Ua, rzeczywiście! Dzięks! – odebrał.

- Cześć tato. – usłyszał w słuchawce.

- N-n-no cześć. – jęknął w odpowiedzi dzieciak, próbując utrzymać w trzęsących się rękach komórkę.

- Co tam u ojca słychać?

- Eeeem....Wszystko gra, jest przewspaniale i w ogóle gites majonez!

- Słucham, co? – zdziwił się bardzo głos w słuchawce. – Tato od kiedy ty masz taki piskliwy głos?

- Yyyy...to komórka tak zniekształca synku! – jęknął Nazista, próbując udawać grubszy ton, co wychodziło mu dość sztucznie, ale przynajmniej próbował.

- Na pewno wszystko gra? – zmartwił się Niemcy. – Może powinienem cię odwiedzić?

- NIE! Nie! – krzyknął Rzesza, ale zaraz potem znowu zmodulował głos i ściszył , gdyż jak wrzasnął, to jeszcze wyżej poszła jego tonacja. – To znaczy nie, jest naprawdę w porządku. Nie musisz się martwić, serio.

- No...dobrze. – odparł nieprzekonany męzczyzna po drugiej stronie. – Skoro tak twierdzisz, to nie będę drążył tematu.

- I bardzo dobrze. – odetchnął z ulgą nazista.

- Słucham?! No wiesz co tato! – jęknął Niemcy. – Mógłbyś wprost powiedzieć, że nie życzysz sobie ze mną rozmawiać. To papatki, spieszę się na konferencję unijną. – wyłączył się zanim Rzesza zdążył cokolwiek powiedzieć. Niemiec przez dłuższy czas patrzył się na ekran komórki, gdzie wciąż widniała zakończona rozmowa. Odwrócił się do ZSRR. – O-on mnie teraz nienawidzi, prawda? – wyjąkał przestraszony dzieciak.

- Pewnie tak. – ZSRR wzruszył ramionami. – Ale nie martw się. Można się do tego całkiem szybko przyzwyczaić. Mój stary świetnie zaadaptował myśl, że go szczerze nie cierpię i nie ma z tym problemu.

- Nie porównuj mnie do swojej rodziny! Ona jest patologiczna! – wrzasnął Niemiec. Nagle znowu rozległ się hymn wiadomego kraju.

- A co tak do ciebie wydzwaniają? – zdziwił się ZSRR, gdy dziecko próbowało złapać wibrującą komórkę. – Japonia! – krzyknęło, widząc ekran i odebrało.

- Hej kodomo! – usłyszał malec w słuchawce. – Wszystko gra?

- T...tak. – wymamrotał zdenerwowany chłopiec.

- Słyszę, żeś wystraszony. Czy to przez ZSRR? Jeśli on ci coś zrobił, to go rozjadę!

- Czym? Animcami? – zażartował Rzesza.

- Ekhem...ja mówię poważnie.

- Ja też. Ale naprawdę nikt mi nic nie zrobił! – zapewnił Niemiec, czując na sobie wściekły wzrok Rosjanina i jego czarną aurę. – Łoj, ktoś tu zaraz dostanie! – pomyślał nerwowo. – Dobrze, że Japonia jest jeszcze po drugiej stronie słuchawki.

- To super, choć nie za bardzo ci wierzę. Niewiadomo co ten lolicon może tobie zrobić. Ale pewnie ucieszy cię fakt, że już wracamy! Wieczorem powinienem być już w domu. Super, nie? Twój kawaii opiekun już jutro cię przytuli!

Rzesza widział oczami wyobraźni jak Japonia tuli wściekle wyrywającego się Niemca. – Ta...super.

Nagle usłyszał jakieś dodatkowe głosy w słuchawce.

- Ups, to mój szef! – pisnął Azjata. – Krzyczy, że marnuję czas, dzwoniąc niewiadomo gdzie, gdy mam się ruszać, bo nie zdążymy na pociąg. To bajo! – i rozłączył się.

Nastała cisza.

- Anime wraca, co? – mruknął Cesarstwo, rozsiadając się na kanapie oraz wykładając nogi (na szczęście nie w butach) na stół.

Od razu zostały zepchnięte przez Imperium. Huknęło o podłogę.

- Co robisz debiluuu! – wrzasnął Niemiec i prawie znowu doszłoby do bitki.

Sowiet nie wytrzymał. – Super, że wraca! Naopowiedział ci jakiś bzdur, że jestem pedofilem, to co powiesz na to? Dziś wieczorem wszyscy grzecznie śpią, a ja stoją pod drzwiami z porządną komunistyczną pałką.

- Ekhem, chyba masz na myśli ,,porządną carską"? – chrząknął Imperium, odwracając na chwilkę głowę od mierzenia się wzrokiem z Cesarstwem, którego pięty piekły od zderzenia z twardą wykładziną.

- Nie. – pomrugał ze zdziwienia parę razy ZSRR. – Dobrze powiedziałem.

- Morda!

- Oż ty!

Rzesza zaczął płakać. Nagle i Rosja R. i jego ojciec zaczęli go pocieszać. Imperium dał po głowie synowi. – Porządną robotą jest zawsze tylko carska! Zapamiętaj to sobie! Czasami mam wrażenie, że cię w kołysce podmienili!

- Przecież się mnie wyrzekłeś! A ja ciebie! – syknął ZSRR, tuląc dziecko.

- Ale fakty są faktami. Urodziłeś się w moim domu, więc niestety jesteś ode mnie. W końcu Rosjanin.

- Możesz przestać straszyć malca? – warknął Cesarstwo. – Jakby ci nie wystarczało zjawienie się nagle w domu ZSRR, musisz jeszcze gnębić mojego synka! – wyrwał dziecko z rąk Rosji i zaczął je głaskać.

- To rosyjski dom, mogę tu wchodzić, kiedy chcę! – zagrzmiało Imperium.

- A zapomniałem, jakie to z was lepkie rączki. – mruknął Cesarstwo, uciekając z Rzeszą do pokoju malca. Zamknął szybko za sobą drzwi. – Dobra. Nie wejdzie tu. – zachichotał, gdy usłyszał przekleństwa dobiegające zza wrót. Postawił Niemca na podłodze i kicnął przy nim. Od razu się rozczulił. – Jejku, pamiętam jak byłeś taki malutki! – Rzesza popatrzył się na niego wielkimi oczkami.

- Ooooooo! – Ojciec jęknął ze słodkości, jaką widział przed sobą. – Piękny po tatusiu! Chodź, pobawimy się! Masz tu może jakieś gry?





Przepraszam, że tak nagle zniknęłam z Wattpada! Miałam problemy ze studiami w postaci pracy licencjackiej, egzaminu z finansów i zaliczenia z postępowania administracyjnego. Doszło do tego jeszcze streszczenie angielskie i polskie tej durnej pracy.

A tak z innej beczki, widzieliście moją wiadomość, że ktoś (chcący albo niechcący) skopiował moją książkę, a raczej fabułę. Nie wiem czy to było specjalnie, ale tyle na Watt kradzieży, że wolę Was ostrzec. Autorka powiedziała, że inspirowała się filmikiem na Youtubie i obrazkiem z ZSRR i malutkim Rzeszą, ale skąd w takim razie Japonia i płyn na kocie uszka jak u mnie?

Nazwa fanfiku: IIIrzesa jako dziecko IIIZSRR 

Ale nie hejtujcie autorki. W ogóle jestem w szoku, że ktoś uważa moją książkę za tak dobrą, by ją kopiować. Ale nie wolno kraść.



ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz