Rozdział 25 - kłótnia i prezent

798 75 47
                                    


- Chwila? TY JESTEŚ?...JESTEŚ...

- O szlag! – jęknął Rzesza, stojąc niczym sparaliżowany. Nic mu nie przychodziło do głowy, co mógłby zrobić, by się wykaraskać z sytuacji, w której właśnie się znalazł.

- RZESZA! – wrzasnął nieziemsko WB i wybiegł z dzikim rykiem z pokoju.

Niemiec stał jeszcze przerażony i uspokajał, bijące jak oszalałe, serce.

Francja tymczasem piła spokojnie herbatkę przygotowaną przez ZSRR. Cesarstwo i Imperium zdecydowali się zawiesić kłótnie na okres pobytu gości, co im się chwaliło. Kobieta już chciała się zapytać, kiedy dziecko się przebierze, gdy coś zakłóciło tą sielską, anielską atmosferę.

- Francja! – wrzasnął nadbiegający właśnie Wielka Brytania, prawie że wpadając jej na kolana.

- Ła! Co się stało? – zdziwiła się, a nawet lekko przestraszyła kobieta, odkładając filiżankę na stół i zasłaniając drugą dłonią usta.

- Ten dzieciak to nie żaden dzieciak, tylko Rzesza! – krzyknął jej prawie do ucha mężczyzna.

- O rety! – jęknął w duchu ZSRR, zorientawszy się, że Anglia musiał zobaczyć malca w całości. Ale niefortunne zdarzenie! Jemu też się pewnie oberwie, a akurat z nimi to chciałby mieć dobre relacje.

- J...jak to? – Francja aż wstała i z przerażeniem popatrzyła na Rosjanina. – Ale powiedziałeś, że Rzesza jest przeziębiony, więc to nie może być on! Poza tym skąd nagle dzieciak? Przecież jest dorosły! A ten malec miał może z osiem lat?

- Dziesięć. – mruknął ZSRR.

- Czyli to naprawdę Rzesza?- spytała się go kobieta, podchodząc bliżej.

- Yyyyy....da. – przyznał w końcu Rosjanin, spuszczając głowę i patrząc w bok ze wstydem.

- Czemu nam nie powiedziałeś? – krzyknęła Francja, policzkując go, aż WB zagwizdał. – sądziłam, że możemy ze sobą być szczerzy!

- Zaczęlibyście wrzeszczeć na ulicy jak wariaci! – napomknął Sowiet, masując policzek. – Nie mogłem wam tego powiedzieć na otwartej przestrzeni, bo by wiocha była!

Anglia i Francja popatrzyli się na siebie.

- Ma rację. – mruknął Wielka Brytania.

- Qui. – zgodziła się Francja.

Obydwoje spuścili wzrok.

I właśnie w tym momencie wszedł trzęsący się Rzesza do salonu.

...

- Jaki on słodki! – zachwycała się Francja, głaszcząc po głowie dziecko.

- Wiem, mówisz to już chyba setny raz. – burknął Niemiec, odsuwając jej rękę i próbując tak się wykręcić, żeby być poza jej zasięgiem, co było dość niemożliwe, gdyż siedział na jej kolanach. WB nie miał zachwyconej miny. Raczej opozycję tego co byśmy ją nazwali.

- Wiem co czujesz. – powiedział do niego Imperium Rosyjskie, przyglądając się spode łba na całą zaistniałą scenę. – Jak sobie wyobrażam podobną scenę, tylko z moim biednym synkiem i tym uwodzicielem Rzeszą – tfu! Aż mi się robi niedobrze!

Dostał w łeb od Cesarstwa. – Mówisz o moim synu, szmaciarzu jeden! – warknął Niemiec stojąc nad Rosjaninem. – Powiedz tak jeszcze raz, a będzie trzeba cię zbierać przy użyciu szufelki, bo będziesz krwawą miazgą! – ostrzegł swojego wroga. Aż było widać czarną aurę, wydobywającą się z niego i unoszącą się wokół. Nie wyglądało to bezpiecznie.

- Jak znowu zaczniecie się bić w MOIM domu, to wezmę za fszosz i wywalę! Tymi ręcami! – pokazał swoje kończyny dwóm Imperium, jakby nie wiedzieli, lub zapomnieli co to są ręce.

- Ok, ok. – burknęli oboje niechętnie, sadowiąc się z powrotem na swoich miejscach. – Ale jak goście wyjdą, to porządnie przetrzepię skórę! – Cesarstwo ostrzegł Rosjanina.

- Chyba ja tobie! – dobiegło od drugiej strony konfliktu.

- CISZA! – ryknął ZSRR. – To mój dom i ja ustalam zasady! Nie podoba się – możemy powiedzieć sobie pa, pa nawet wcześniej niż sądzicie!

Przestraszeni Francja, Rzesza i Wielka Brytania patrzyli się na tą kłótnię wielkimi oczami.

- Eeee... Chyba przyszliśmy nie w porę. – zrozumiała dopiero kobieta, zamarłszy z ręką na głowie malca.

- Rzeczywiście. Kiedy indziej was odwiedzimy! – powiedział WB i ostrożnie wstał.

- Zgadzam się! – jęknęła Francja i wcisnęła Rzeszy prezent w łapki. – Przyjdziemy za kilka dni! Proszę, zawiadom nas, kiedy ta dwójka sobie pójdzie. – szepnęła jeszcze do ZSRR, pokazując na dwa Imperia.

- J...jasne . – wymamrotał Rosjanin, zdziwiony jak łatwo się ich pozbył.

Dzieciak tymczasem trzymał w swoich lepkich rączkach pudełko i nie miał zamiaru puścić.

Nagle zadzwonił telefon.

Hymn Niemiec dał się słyszeć w całym domu.





Witam! Od razu przepraszam, że taki krótki rozdział! Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jak myślicie, kto zadzwoni?

Jutro powinien dodany być rozdział ,,Magicznych stworzeń".

Korzysta ktoś jeszcze ze strony Fanfiction? Jakby co, mam tam konto i również piszę opowiadania. Na razie dałam tylko jedno – z Hetalii. Mam też Ao3 i Sweek, ale chyba mało osób tego używa.

Na rozdział jakiego ff nie możecie się doczekać?

I co byście zmienili w moim pisaniu? Za mało opisów? Za wolno idzie akcja? Za szybko? Za agresywnie?

Życzę wszystkim żeby trzymali się zdrowo!

~MadokaAi

19.04.20





ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz