Rozdział 35 - kłótnia na lotnisku

382 26 29
                                    


-No chodź! – mężczyzna próbował wcisnąć dziecko na fotelik dziecięcy. – Obiecano mi 6-8-latka, więc specjalnie kupiłem mega drogi fotelik. Czemu ten malec nie chce tam wejść? Nie podoba mu się kolor? A może kształt? – zaprzestał na moment. – Słuchaj mały – kicnął przed nim, cały czas trzymając go jednak mocno za rękę. – Jestem strasznie bogaty, kupię ci jakieś fajne rzeczy, jeśli te co dostaniesz w domu, nie będą pasować, dobrze? A teraz hop, siadamy w krzesełku! – złapał nagle dziecko za boki i wsadził na fotelik. Przypiął pasami, żeby nie wypadł i zamknął drzwi. Potem za kierownicę wsiadł sam. – Dobra...- włączył blokadę drzwi. – Na wszelki wypadek, gdyby chciał wyjść i wypadł na ruchliwą jezdnię. – mruknął do siebie mężczyzna. – Jedziemy...

...

- Jak to się oddala? – warknął z pianą na ustach Cesarstwo. Dopiero co dostali się na lotnisko, a ten animiec śmie mu mówić, że jego ukochany słodziutki pieszczoszek właśnie jest transportowany dalej? No nogi z tyłka powyrywa i rzuci psom, by miały co jeść. Dobre, stare owczarki niemieckie...- rozmarzył się przez moment. Nie, nie! Skup się na tym co jest teraz! A teraz jego ukochana kruszynka się oddala. Imbecyl! – krzyknął na Japonię. Paru ludzi się obejrzał za nimi.

- A-ale znajdziemy go, niech się pan nie martwi! – pisnął animiec na wszelki wypadek wyszukując na telefonie numer na policję.

ZSRR też był wściekły. Po tym co się wydarzyło, to Cesarstwo mu już więcej nie zaufa i nie odda Rzeszy. – ścisnął dłonie w pięści. – Tak nie może być! To Cesarstwo wtrącił się w całą tą sprawę! Całkiem sobie nieźle radzili sami! – pomyślał z goryczą. A teraz ma mu być Rzesza odebrany? Kto by pomyślał że smark wyjdzie na zewnątrz i zostanie porwany? Nigdy nie było takiego niebezpieczeństwa. – Japonia, pokazuj, gdzie jadą. – powiedział, zapalając papierosa, mimo że na terenie lotniska nie wolno było palić. – i przestańmy się żreć, a zacznijmy znowu coś robić! Bo może nam tak uciec, że już go nie dogonimy i dopiero będziemy ugotowani! Jak pierogi z kapustą!

- J- już...- Japonia wyrwał się z uścisku Cesarstwa i pokazał ZSRR miejsce aktualnego przebywania Rzeszy. – Jak widzisz, jedzie główną ulicą. Plus taki, że nigdzie nie lecą. Już się bałem że może być cudzoziemcem, ten kto porwał. Inaczej po co by jechał na lotnisko? Możliwe że miała tu miejsce jakaś transakcja...- powiedział cicho do siebie ostatnie zdanie. Nie było go pewien, w końcu mogło chodzić tylko o zmylenie pogoni. – Chodźmy do samochodu i jedźmy za nim. Teraz tylko tyle możemy zrobić.

- niech tylko ten porywacz zaczeka, aż go dorwę...- syknęli ZSRR i Cesarstwo prawie równocześnie. Popatrzyli się na siebie.

- Będziesz się musiał ustawić w kolejce. – warknął Cesarstwo do Rosjanina.

- Młodsi mają pierwszeństwo! – odpowiedział ZSRR.

Już mieli się pobić na miejscu, gdyby nie Japonia. – Ja jadę, a wy róbcie co chcecie. – powiedział spokojnie. – Możecie nawet wziąć się za czuby i pozabijać, mnie to nie interesuje. Teraz nie wolno tracić czasu. – ruszył w kierunku z którego przyszli, omijając dwóch mężczyzn.

- Nikt nie chciał się bić...- mruknął Cesarstwo z buzią w ciup.

- Dokładnie. Japonia ma zwidy i tyle. – zgodził się Rosjanin.

Poszli za nim. 



Hejka! Nowy rozdział wpadł! Mam nadzieję, że się podoba. Na który teraz czekacie? Dajcie mi znać.

Ale szybko minął czas. Niedawno były Święta Bożonarodzeniowe a tu Wielkanoc za pasem!

~Madoka Ai

30.03.22

ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz