rozdział 3-u kogo zostanie?

1.5K 117 38
                                    

ZSRR siedział w fotelu i pił kawę. Spokojne, słoneczne popołudnie. Włączony telewizor. Jakaś głupia telenowela grała na ekranie. Mężczyzna i kobieta się kłócili i co chwila latały jakieś wyzwiska. Czyli to co Rosja lubił najbardziej. Odetchnął głęboko. Po kłótni ze swoim bardzo bliskim kumplem ( niektórzy mówili, że już nawet loversem) musiał się odstresować. Był smutny. Dlaczego się pokłócili? Minęło dwa dni, a czuł się jakby ktoś go przeżuł i wypluł. Ale nie chciał przebaczać przyjacielowi. Nie, był na to za dumny.  Niech on najpierw przeprosi! 

Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Serce mu zadrżało. Czyżby przyszedł? Będę twardy!- pomyślał stanowczo i podszedł do drzwi.

- Tak? - spytał oziębło. 

- To ja. - odparł cienki głos. Za cienki żeby należał do jego kumpla. Brzmiał bardziej jak jakiś dzieciak roznoszący gazety. 

- Kto? - spytał zdezorientowany ZSRR.

- No, 3 Rzesza! - krzyknął znowu ten dziwny głos. 

- Co? - pomyślał Rosjanin. - Jego kumpel jednak? To w takim razie drzwi muszą zniekształcać dźwięk. - Po co przylazłeś? Przecież jesteśmy pokłóceni! - fuknął. 

- No już, już! Ja go przyprowadziłem. Pogódźcie się! - ZSRR usłyszał głos Japonii. Azjatę wciągnął w ich sprzeczkę? - zdziwił się. - Najpierw niech przeprosi! - odpowiedział otwierając drzwi, jakby bojąc się,że się rozmyślą i pójdą. Nie był zupełnie przygotowany na to co zobaczył. Małego Niemca, który od razu przyssał mu się do pasa ściskając niemiłosiernie i Japonię z głupią miną stojącego za nim. - Co tu się stało? I czemu mnie ominęło?

- - Eeeerm...- nie wiedział co ma powiedzieć. - Czemu 3 Rzesza jest dzieckiem? - wykrztusił tylko próbując odczepić kumpla od swoich spodni, do których przyczepił się swoimi małymi łapkami. A ktoś potem powie, że Słowianie mają lepkie rączki.

- Zzaraz ci wytłumaczę! - powiedział zakłopotany Japonia wchodząc do domu ( oczywiście najpierw ściągając buty) i zamykając za sobą drzwi.

- No, ja myślę. Patrząc na to co widzę,  domagam się wyjaśnień. - O! - w końcu odkleił dziecko. - I dlaczego ubrałeś go w kigurumi, czy jakoś tak się u was mówi? - popatrzył się na 3 Rzeszę, który stał zły. - Nie, no słodko wygląda. Czekaj- odsunął się  od dziecka by je lepiej widzieć. - Co my tu mamy? To kotek? Nie, momencik królik chyba? Taki pastelowy...

- To Japoniec wymyślił - mruknął Niemiec pokrywając się czerwienią. - Nie mieliśmy nic innego. Wolę nie wiedzieć po co on trzyma coś takiego i to w takim rozmiarze.

- Wyglądasz uroczo. - stwierdził Rosjanin. - Tak uroczo, że aż ci  wybaczam.

Dziecko wywróciło oczami. - No dzięki bardzo. Jestem z tego powodu przeszczęśliwy - mruknął. - Chłopie, musiałbyś i tak mnie przyjąć, bo Japonia wyjeżdża ze swoim szefem, a nie zostawi mnie samego, bo się boi, że mnie Yakuza ukradnie.

- Hej! Nie mówiłem nic takiego! - krzyknął Azjata zasłaniając się rękami. - U mnie jest bezpiecznie! Nic się nikomu nie stanie!

Rosjanin i Niemiec popatrzyli się na niego krytycznie. 

- A loliconów to tam może nie ma, co? - zapytał się ZSRR. - Jeszcze mi zgwałcą kumpla!

3 Rzesza uderzył go łokciem w brzuch aż ten się zgiął. - Nie martw się, poradziłbym sobie z nimi.

- A u ciebie to zginie przechodząc przez jezdnię! Na pasach! Na zielonym świetle!  Gdy nie ma żadnego samochodu w pobliżu! Albo przejedzie go czołg, który nie wiadomo skąd się tam weźmie.

- Bez przesady. - Rosjanin zrobił buzię w ciup. - Aż tak źle nie ma.

- Zmieniłem zdane, biorę go ze sobą!- krzyknął Japonia biorąc za rękę dziecko. - Mniej się uszkodzi, gdy pojedzie z moim szefem. Jakoś się to wytłumaczy, że jest malutki.

- Co? To mój kumpel!- wrzasnął ZSRR. - I ja go wezmę! U ciebie może się nabawić traumy! Wszyscy ci loliconowie w twoim kraju, to głodna zwierzyna, która czeka aż biedne dziecko się tam przypałęta by je pożreć! - złapał za drugą rękę chłopca. - Zdania nie zmienię! Jest mój!

- Wcale nie! U mnie i przeze mnie się zmniejszył, więc ja mam pierwszeństwo! I wcale tak nie ma! Masz wypaczony pogląd co do Japończyków! - krzyknął Azjata ciągnąć dziecko do siebie.

- A właśnie, że mam dobry pogląd! A co ich tak bronisz? A może jesteś tak samo loliconem, co? - spytał się złośliwie ZSRR również targając , ale do siebie.

- p...panowie!- krzyknął Niemiec mając łzy w oczach. Ręce go paliły od tego co wyprawiała ta dwójka. - Przestańcie! - rozpłakał się wbrew swojej woli. - To ja mam problem, zmniejszyłem się przez głupi napój Japonii, który prawdopodobnie miał zmieniać w kota i w zasadzie dobrze, bo bym go chyba zabił, gdybym miał paradować jako sierściuch, a wy się kłócicie!

Obydwoje od razu zaczęli pocieszać i ciumkać do dziecka, co jeszcze bardziej spowodowało, że chłopiec zaczął beczeć. A miało go uspokoić. 

- Ojej, przepraszamy! Już nie będziemy, my najlepsi kumple! - powiedział Rosjanin uśmiechając się szeroko ( aczkolwiek z przymusem) i objąwszy ramieniem Japonię pogłaskał go (mocno) po głowie.

- Nno właśnie, ej! - krzyknął czując taki trochę za duży nacisk na swoją czaszkę. 

3 Rzesza już tylko pochlipywał. Nie rozumiał czemu tak wybuchnął. Chyba całe zdenerwowanie dzisiejszego dnia wzięło nad nim górę. Ale żeby beczeć jak 5-latek? Trochę to nienormalne. Ale za to skuteczne. Tych dwóch tumanów przestało go targać i naparzać się słownie. I dobrze, bo gdyby dalej to robili to by narobili takiego rabanu, że aż by się sąsiedzi tu wprosili ( a nie chciał żeby go dużo osób widziało w takim stanie). Poza tym jednym z sąsiadów to Polska- śmiałby się z niego całymi dniami. Rozmasował ręce i wpadł na pewien pomysł. Zrobił słodkie oczka i się zapytał - zrobiłby mi ktoś obiadek? Obydwoje popatrzyli się na niego, nastała chwila ciszy i wrzask- Jaaaasne! Już lecimy!  Jesteś taki słodziutki! Jak moglibyśmy ci odmówić? - i polecieli do kuchni.

- Hmmm...to chyba nieźle się tu urządzę. - pomyślał 3 Rzesza uśmiechając się złośliwie.

ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz