rozdział 14 - Zabawki

983 87 101
                                    


Polska stanął jak wryty.

- E...- ledwo mógł wydobyć z siebie głos, widząc zaistniałą sytuację. Przed jego oczami właśnie stał ZSRR, z pięścią gotowy zatłuc drugiego osobnika- Cesarstwo Niemieckie. Chwila...Cesarstwo Niemieckie? O NIE!

- Uła! – wrzasnął z całych sił, czym sprawił, że dwa kraje zorientowały się, że trzeba to jakoś wytłumaczyć , bo swoim krzykiem przyciągnie ochronę. A ochroniarz może ich wyrzucić! I Rzesza zostanie bez opieki! Nie poradzi sobie sam! (to myśl Cesarstwa) On musi być przy nim! Więc postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Podniósł dłoń w górę, w geście pozdrowienia. – O...hej Polen?

- AAAAAAAAAAAAA!

ZSRR zrobił face palma. – Ech. Pozwól Reichtengle, że ja się tym zajmę. – westchnął i pochylił się trochę, żeby mieć kontakt wzrokowy z Polską. – Uspokój się.

Słowiański kraj lubiący pierogi przestał krzyczeć, ale nadal był zdenerwowany.

- Nikt ci nie chce nic zrobić, jasne? – spytał poważnie. Polska przytaknął. - Więc nie rób tu cyrków! – warknął jeszcze, chwytając ramiona Słowianina.

- O...ok. – wymamrotał mężczyzna.

Sowieta odetchnął głęboko. – Super! Przynajmniej się porozumieliśmy.

- A...a gdzie twój kumpel? – spytał drżącym głosem Polska. Jeszcze się nie otrząsnął po widoku Cesarstwa. Skoro jest tu ZSRR, to pewnie jest i Rzesza. Poza tym jego ojciec też się tu pojawił. Więc NA PEWNO jest tu Rzesza. Tylko gdzie?

- Eeeee...poszedł gdzieś. – wymamrotał wymijająco Rosja. Tymczasem Reichtengle pobiegł do synka, ponieważ się wystraszył, że go wywalą z supermarketu. I kto się nim zajmie? Tym biednym małym dzieckiem? Zagubionym w korytarzach sklepu.





Rzesza stał i gapił się na kule LOL surprise.

- Wow! Jaka cena. I co ja tu robię? – wziął tą zabawkę do rąk i zaczął obracać. – I co jest w tym takiego fajnego, że ludzie kupują coś tak drogiego?

- Popatrz curuś! Chłopiec też chce laleczkę. – powiedziała miękko jakaś kobieta z małą dziewczynką przyczepioną do jej nogi. W wózku miały chyba pięć kul LOL surprise. PIĘĆ KUL!

Rzesza zaczerwienił się aż po czubki uszu. Odłożył natychmiast zabawkę i zwiał.

- Oni i te ich pomysły! – warknął w myślach.

- O! Tu jest chyba dział dla chłopców. – pomyślał, widząc mniej zadżebiste zabawki. Wszedł tam i popatrzył przelotnie na maskotki, gdy jego wzrok padł na rzeczy zapakowane w złoty papier z wielkim ,,X". Treasure X? – zdziwił się. Znaczy, że trzeba znaleźć skarb? Taki złoty?

Zaciekawił się, ale znowu popatrzył na cenę.

- Ułaaa! Tu to chyba nawet piasek jest z niego wykonany! – pisnął i aż się odsunął. – Nie no, to śmieszne. Co to za zabawki teraz robią? Jemu wystarczył drewniany czołg i klocki. No i jeszcze oczywiście ołowiane żołnierzyki. Potrafił się nimi bawić całe dnie. A dzisiejsze dzieci są jakieś rozwydrzone. – mruknął.

Nagle usłyszał kroki kogoś biegnącego z prędkością równą odrzutowcowi i ryki – Rzesza! Rzesza!

Oblał go zimny pot i cały zbladł.

- Och nie! Ja wiem kto to!




Hejka! Wróciłam z wczasów i jestem gotowa na pisanie! Piszcie do mnie z radami jak ulepszyć którąś z moich książek, ja zawsze biorę zdania czytelników do siebie i staram się dostosować do rad. Więc śmiało! Piszcie! 

ZSRR i mały 3 RzeszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz