Na korytarzu przez przypadek wleciałam na właściciela, który miał w ręce szklankę z sokiem. Jak pech chciał cała zawartość poleciała na mnie.
"Najmocniej przepraszam. Nic ci nie jest?" - powiedział z troską.
"Nie, to tylko plama. Proszę się nie przejmować." - zaczęłam przecierać rękami mokry materiał.
"Chodź zaprowadzę cię do łazienki."
"Nie trzeba. Poradzę sobie."
"Ależ nalegam."
Patrząc na niego coś we mnie pękło i pozwoliłam jemu, aby mnie tam zaprowadził. - "No dobrze, pójdę."
Po jego minie było widać, że był zadowolony. Zaczął mnie prowadzić przez korytarz. Po paru krokach zatrzymaliśmy się przy drewnianych drzwiach.
"To tutaj i jeszcze raz bardzo cię przepraszam za to co się stało."
"Dziękuję i naprawdę nic się nie stało. To tylko plama od soku i da się ją ze spokojem usunąć." - zapewniałam, że sobie poradzę z taką drobnostką.
Właściciel skinął głową. - "Skoro tak mówisz...a tak w ogóle nazywam się Min Yoongi, ale pewnie słyszałaś jak mówiłem to przy wszystkich." - podaję mi rękę, abym uścisnęła.
"Miło mi, jestem Demi Barker i tak słyszałam pierwsze słowa Twojego przemówienia, ale później przyjaciółka zaczęła mnie zagadywać i nic później nie słyszałam." - również podałam rękę i się zaśmiałam.
"Tak, widziałem, jak rozmawiałyście." - uśmiechnął się.
Odwracałam się żeby wejść do łazienki, lecz głos Yoongiego mnie jeszcze na chwilę zatrzymał.
"Słyszałem od twojej wychowawczyni, że lubisz bardzo zwiedzać, więc jak będziesz mieć dziś czas, to mogę Ci trochę pokazać pałac i ogrody oraz od razu dokończyć przemówienie, którego nie słyszałaś."
"Z miłą chęcią. Uwielbiam zwiedzać." - Nie wiem czemu się od razu zgodziłam, ale coś mi mówiło, że mam się zgodzić. - "Jak dobrze pamiętam dziś po kolacji według planu mamy wolne, więc wtedy by Pan mógł mi pokazać."
"Cieszę się. To może o 20:00 spotkamy się przy recepcji?" - zaproponował.
"Dobry pomysł."
Po chwilowej rozmowie z Panem Minem weszłam do łazienki, aby przemyć plamę. Zabrudzenie nie było aż tak mocne, bo wystarczyło tylko przemyć mydłem i wodą. Wyszłam z łazienki i poszłam więc do pokoju, aby się przebrać.
Zdejmując bluzkę, moje myśli ogarnął chaos. W głębi duszy coś czułam, że coś jest nie tak, tylko nie wiem co. Przez chwilę wydawało mi się, że jestem zżyta z tym miejscem i wszystko co mnie otacza dookoła, było znajome, lecz to minęło. Znów czułam się normalnie.
Zapomniałam o tym odczuciu i zeszłam na hol. Idąc korytarzem zobaczyłam nauczycielkę, która wszystkich wolała, aby każdy wstawił się na głównym holu. Szliśmy akurat na zwiedzanie.
Minęła godzina 17:00. Zwiedzaliśmy prawe skrzydło pałacu. Oprowadza nas przewodnik, jak dobrze pamiętałam ma na imię Jin. Bardzo sympatyczny chłopak i ciekawie opowiada.
Na korytarzach podziwiałam pełno starych obrazów z XVIII wieku. Na podłogach leżały piękne dywany. Meble były w stylu barokowym. Uwielbiałam tego typu wystrój. Każda komnata czy większa sala była zachowana w kolorach czerwieni, złota czy też zieleni.
Przy każdym punkcie zwiedzania zatrzymywaliśmy się, a przewodnik nam opowiadał o danej komnacie. Dowiedziałam się, że kiedyś tu zamieszkiwała rodzina królewska z rodu Min, ale ze względu na zarazę, która kiedyś panowała w dawnej Anglii wszyscy poumierali. Podobno nikt nie przeżył.
Jednak zastanawiało mnie to, że aktualny właściciel też nazywał się Min, a przewodnik jasno powiedział, że nikt nie żyje z tego rodu.
Hm...to dziwne.
Może jakiś błąd?
Najbardziej zaintrygowało mnie jednak lewe skrzydło. Nie zwiedzaliśmy go, ale kiedy ujrzałam te drzwi, poczułam to dziwne uczucie. Musiałam się koniecznie zapytać przewodnika co tam jest. Jin jednak odpowiedział mi tylko, że te części zamku nie są udostępnione dla turystów.
Szkoda.
~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy wszyscy uczniowie wykończeni po dzisiejszym zwiedzaniu udali się do swoich pokoi, aby odpocząć i pójść spać, ja czekałam pilnie na tą konkretną godzinę. Powiedziałam o tym spotkaniu Gabi, która oczywiście była cała uradowana na tą nowinę i kazała mi wszystko opowiedzieć jak wrócę.
W końcu nadeszła godzina 20:00 był to czas żeby się spotkać z Panem Minem. Wyszłam z pokoju ubrana w mój ulubiony strój. Włosy miałam rozpuszczone. Gabi przy wyjściu życzyła mi powodzenia. Na co jej podziękowałam.
W głowie miałam mały mętlik. Zadawałam sobie mnóstwo pytań począwszy od lewego skrzydła, aż po pytanie dlaczego właściciel zainteresował się tak moją osobą.
Zeszłam po schodach na sam dół do recepcji, lecz nikogo nie było. Była tylko cisza i ja. Stwierdziłam, że chwilę postoje przy recepcji, a Pan Min na pewno zaraz przyjdzie.
Stojąc tak przyjrzałam się bardziej holowi. Zauważyłam, że na ścianach wisiały obrazy przedstawiające jakąś historie. Wpatrując się w nie w pewniej chwili, nagle zgasły światła. Przestraszyłam się, bo nie wiedziałam co się stało. Widziałam tylko ciemność i usłyszałam kroki.
"Halo...czy ktoś tu jest?" - zapytałam lekko wystraszona.
"Jestem." - powiedział, a ja odwróciłam się widząc niewyraźnie Pana Mina. - "Wybacz mi, ale w pałacu chwilę temu wysiadły korki." - Przytaknęłam głową. - "Najlepiej złap mnie za rękę, pójdziemy szybko po świeczki."
"Ok." - powiedziałam i usłyszałam jak moja klasa panikuje od nagłego wyłączenia prądu. - "A co z moją klasą?"
"Nie martw się o nich, Namjoon wraz z resztą pracowników poinformują ich i spróbują co w ich mocy, aby odzyskać światło."
Złapałam w końcu Yoongiego za rękę. Idąc korytarzem, przez okna wlatywało światło księżyca, dając trochę oświetlenia. Po chwili znajdowaliśmy się w niewielkim pokoju gospodarczym. Yoongi wyjął z szafki jedną z świeczek i zapalił ją dając światło.
"Chodźmy może lepiej do ogrodu." - powiedział po chwili.
"Ok." - Wzięłam do ręki jedną z świeczek, które Yoongi zapalił i ruszyliśmy w stronę ogrodu.

CZYTASZ
Przeznaczeni | Suga
RomanceRok 1800, młody Yoongi prowadzi szczęśliwe życie wraz ze swoją ukochaną, którą kocha bardzo mocno. Jest całym jego skarbem. Wkrótce postanawia zrobić kolejny krok w ich związku i oświadcza się dziewczynie. Z tej okazji zostaje wyprawiony wielki bal...