Rozdział 9 - Przypomnienie

1.2K 57 7
                                    

Zeszliśmy po białych marmurowych schodach i już znajdowaliśmy się w ogrodzie. Księżyc był akurat w pełni i na dworze było jaśniej niż zwykle.

Zauważyłam, że Yoongi, kiedy szedł obok mnie, wpatrywał się we mnie, tak jak by chciał zapisać każdy mój ruch. Nie wiedziałam dlaczego, ale czułam, że zaintrygował się moją osobą. Przede wszystkim biła od niego silna aura. Troszeczkę się speszyłam, więc nie chciałam tego dłużej ciągnąć.

"To co Pan chce mi dziś pokazać?" - odwróciłam głowę w jego stronę, gdyż przed tym podziwiałam pierwsze widoki ogrodu.

Uśmiechnął się. - "Po pierwsze nie musisz mi mówić Pan, wystarczy Yoongi." - przytaknęłam głową. - "Po drugie pokaże ci na początek aleje z różami." - wskazał na ścieżkę z mnóstwem czerwonych kwiatów po bokach.

~~~~~~~~~~~~~~

Po chodzeniu przez te wszystkie aleje, moje nogi były trochę wyczerpane. Naprawdę mi się ten ogród podobał. Był taki tajemniczy i miał swój urok, ale był za wielki żeby zwiedzić go całego.

"Podoba Ci się ogród?"

"Oczywiście jest przepiękny." - odpowiedziałam siadając na marmurową ławkę przy fontannie. - "Na pewno dużo ludzi musi go pielęgnować."

"Tak, to prawda. Wielu ludzi tutaj zatrudniłem, aby był w bardzo dobrym stanie." - powiedział. - "Masz jakieś pytania w związku z moim przemówieniem?"

"Chciałam się dowiedzieć więcej o historii tej rodziny, która tu kiedyś mieszkała." - powiedziałam.

"Dobrze, a która część z tej historii najbardziej cię zaciekawiła o której mówił przewodnik? Może bym mógł rozwinąć ci którąś z tych części i dokładniej omówić."

"Dobry pomysł." - uśmiechnęłam się. - "Ale najpierw bym chciała  się dowiedzieć dlaczego nie udostępniacie lewego skrzydła dla zwiedzających?"

"Mamy takie wymogi i tylko prawa cześć zamku jest udostępniona." - powiedział.

"A odnośnie historii to byłam bardzo zaskoczona, gdy przewodnik powiedział, że cały ród Min wymarł przez zarazę, która kiedyś panowała w dawnej Wielkiej Brytanii i nikt nie przeżył, a Pan przecież nosi takie nazwisko?"

"To po prostu zbieg okoliczności, że też noszę takie nazwisko. Przepraszam jeżeli myślałaś inaczej."

"Nic się nie stało." - powiedziałam. - "Sama nie wiem czemu tak pomyślałam." - zakłopotałam się.

"Jak mogłaś się dowiedzieć od przewodnika to wszystko tutaj  zaczęło się od tego, że mój pradziadek przeprowadził się z Korei Południowej do Wielkiej Brytanii."

"Czekaj!" - przerwałam. - "Jaki pradziadek? Przecież to było z 200 lat temu lub więcej? I mówiłeś, że nie masz pokrewieństwa z tą rodziną?"

"Lil...Demi...ah przepraszam. Wszystko mi się już myli." - powiedział.

"Nic się nie stało. Każdemu zdarzy się pomylić." - odpowiedziałam uśmiechając się.

Mam nadzieję, że nie jestem zbyt wścibska.

"Właśnie czasami mi się tak zdarza." - chłopak ze wstydu podrapał się po głowie. - "Czuje jak by to było nie dawno. No wiesz ta historia tej rodziny. "

"Rozumiem. Nic nie szkodzi."

Nastąpiła cisza. Każdy z nas podziwiał nocne niebo, lecz po minucie czarnowłosy ją przerwał, odwrócił swój wzrok od nieba i spojrzał się na mnie. Zrobiłam to samo.

Przeznaczeni | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz