Rozdział 54 - Plaża

440 34 5
                                    

Tydzień później:

Nastał w końcu piątek. Po całym tygodniu chodzenia do szkoły od razu przyjechałam z powrotem na Dwór Hamilton. Oczywiście znowu okłamałam rodziców w tej sprawie, mówiąc im, że pojechałam na cały weekend do Gabi, ale prędzej czy później będę musiała powiedzieć im o tym, że mam chłopaka. Pomijając oczywiście jego przeszłość i sprawy związane z klątwą. Przechodząc dalej, wysiadłam teraz z samochodu, którym kierował Namjoon. Następnie wzięłam w ręce moją małą walizkę i zaczęłam iść wraz z brunetem do głównych drzwi zamkowych. 

"Jak on się ma?" - zapytałam się i wtedy też zauważyłam po jego minie małe zakłopotanie.

"Wydaje mi się, że jest z nim wszystko w porządku, ale..."

"Ale?"

"Zaobserwowałem wraz z resztą, że od kąt, kiedy pozbył się klątwy, chodził przez ten czas strasznie zamyślony i mało rozmawiał z nami. Nawet, jak pytaliśmy się czy wszystko jest z nim w porządku to zbywał nas szybko i mówił, że wszystko jest super. Trochę jest to dla nas dziwne, bo nigdy się tak nie zachowywał." 

"Może był zajęty jakimiś ważnymi sprawami? W końcu jest właścicielem tego zamku." - stwierdziłam. 

"Może masz rację." - odpowiedział kiwając głową. 

Weszliśmy do środka.

"W takim razie pójdę się rozpakować. Do tego pokoju co zawsze?" - zapytałam i następnie czekałam na jego odpowiedź.

"Tak, ale pozwól, że zaniosę twoją walizkę." 

Przytaknęłam głową i podałam mu ją. 

"A teraz idź do Sugi. Pewnie się nie może ciebie doczekać." 

"A gdzie mogę go znaleźć?" 

"Jest w swoim biurze. Siedzi tam od samego rana i podpisuje jakieś ważne papiery, ponieważ  chciał zrobić to jak najszybciej, aby zdążyć na Twój przyjazd." 

Uśmiechnęłam się.  - "W takim razie pójdę do niego." - odpowiedziałam i następnie odeszłam.

Poszłam jak najszybciej na drugie piętro i już po chwili znajdowałam się pod konkretnymi drzwiami. Zapukałam w nie trzy razy. 

"Proszę." - powiedział głos, po drugiej stronie drzwi.

Powoli otworzyłam drzwi, które ukazały mi po swojej drugiej stronie Yoongiego siedzącego przy biurku. Czarnowłosy podniósł swój wzrok żeby zobaczyć kto wszedł. Gdy mnie ujrzał odłożył papiery na bok, wstał z siedzenia i podbiegł do mnie.

"Demi." - powiedział i wtulił się we mnie.

Zaśmiałam się. - "Aż się tak za mną stęskniłeś?"

"Oczywiście, że tak." - odpowiedział i spojrzał się w moje oczy. - "Nawet nie wiesz jaka była to dla mnie udręka, kiedy przez prawie cały tydzień cię nie widziałem." - powiedział na co uśmiechnęłam się. Następnie przyłożył delikatnie swoje usta do mojego czoła i lekko mnie pocałował. Zarumieniłam się. Później delikatnie odsunął się ode mnie i położył swoją rękę na mój policzek. - "Jestem taki szczęśliwy mając cię u mego boku. I wiesz, ale dziękuję każdego dnia Bogu, że cię mam, że cię mi przysłał. Bez ciebie...najprawdopodobniej nadal bym żył w mroku..."

"Yoongi..." 

Przerwał mi. - "Tak sobie myślałem parę dni temu i przemyślałem wiele spraw z przeszłości i doszedłem do wniosku, że pora odciąć się od mojej przeszłości i skupić się na tym, co mam teraz, a w szczególności na ludziach, którzy mnie otaczają. Przez lata byłem obojętny i żyłem, bo żyłem. Nie miałem nadziei na ponowne szczęście, ale kiedy cię zobaczyłem, wtedy na sali, odzyskałem nadzieję. Chyba Ci już o tym kiedyś nawet wspominałem, ale spadłaś mi wtedy po prostu z nieba i za to Ci dziękuję. Za to, że jesteś. Za to, że mnie kochasz. Za to, że przynosisz mi nadzieję. Za to, że..." 

Przeznaczeni | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz