10. Nie pozwolę ci umrzeć

1.7K 95 155
                                    

P.O.V Marek (Lord Kruszwil)

Wszystko to było jak test wytrzymałości. Sprawdzian, który oblałem. Miałem się nie poddać, a teraz leżę bez ruchu. Wokół mnie ciemność i pustka. Troski rozpłynęły się w ciężkim powietrzu szybciej, niż gdy się pojawiły. Słyszę przytłumione głosy ludzi... Na pewno ich znam. Jeden kobiecy, delikatny i troskliwy.

☆☆☆

P.O.V Łukasz (Kamerzysta)

Z Markiem było coraz gorzej. Z dnia na dzień robił się bledszy, chęci do życia bardzo szybko z niego uchodziły. Witałem go z uśmiechem, on tylko mówił mi ciche "hej" i siadał przed oknem w kuchni, wpatrując się w szarówkę na zewnątrz. Nie jadł, nie spał, nie pił. A jednak był przy mnie. Dbał, abym nie chodził smutny, ale ja umierałem razem z nim. On fizycznie, ja psychicznie. Utrzymywałem dobry kontakt z Kruszelem, ale nasza rozmowa zwykle kończyła się przygnębiającą ciszą. Byliśmy na naprawdę wspaniałej relacji, zwanej przyjaźnią. Jednak więdła ona jak kwiatek.

Zdarzały się dnie, gdy wracałem późnym wieczorem. Bardzo często byłem pijany. Stałem się agresywny i wredny. Wrzeszczałem na blondyna z byle powodu, a on się nie poddawał. Rankiem miałem okazję wpatrywać się w poszarzałe tęczówki, które z oczekiwaniem patrzyły, aż nie sięgnę po szklankę z wodą i tabletki przeciwbólowe. Następnie Marek odchodził do kuchni i ponownie przesiadywał przed oknem. Momentami jego oczy robiły się szklane, ale nie wypuszczał łez na wierzch. Bał się słabości?

☆☆☆

P.O.V Marek (Lord Kruszwil)

Wpatrywanie się w deszcz za oknem i pozbawione liści drzewa stało się moim całodziennym uzależnieniem. Kiedy brunet stał za mną i wpatrywał się we mnie, milczałem. Kiedy próbował zaciągnąć mnie do pokoju, abym w końcu odespał godziny, również milczałem. Nie odchodziłem od mojego stałego miejsca nawet na krok. Łukasz raz przyprowadził do rezydencji psychologa, ale nawet on mi nie pomógł.

Co się ze mną dzieje? - to pytanie często padało z ust zatroskanego przyjaciela.

Nic szczególnego, ot co. Po prostu miałem dość ciągłego robienia sobie nadziei, że nasza przyjaźń zejdzie na lepsze, dużo bardziej intensywniejsze tory. Oczekiwałem od niego zrozumienia, ale nie mogłem nawet na to liczyć. Co z tego, że nawet nie próbowałem? Chciałem, aby się domyślił na szybko. W końcu niewiele czasu mi zostało.

Specjalnie się zaniedbywałem. Chciałem skończyć z tym, co nigdy miało nie powstać. Miłość mojego życia krzywdziła mnie niewiedzą, a ja ją durną niewinnością małego dziecka.

☆☆☆

P.O.V Łukasz (Kamerzysta)

Marek cierpiał na depresję od najmłodszych lat. Jego matka zmarła na raka, gdy chłopak miał dwanaście. Ojciec kompletnie go nie szanował; bił, poniżał i molestował. A blondyn był przerażony. Jako dobry kumpel, postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i wywalczyłem prawa rodzicielskie na tym drobnym chłopaku. Nie był ufny nigdy, od zawsze unikał jakiegokolwiek kontaktu ze znajomymi. Taka szara myszka z nosem w książkach i o słabej psychice. Mały potrzebował wsparcia, które chciałem mu ofiarować. Zamieszkał ze mną pod jednym dachem, a ja kupiłem mu wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.

[K×K] || ONE-SHOT'S || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz