27. Wolę chłopców

1K 97 95
                                    

P.O.V Łukasz (Kamerzysta)

Odetchnąłem nerwowo, czując jak zaczynają pocić mi się palce. Znowu miałem problemy z zaśnięciem przez ten okropny ból brzucha. Stresuję się jak diabli, a na dodatek sam nie wiem, dlaczego. Karina dzisiejszej nocy ponownie miała dla siebie całe łóżko, podczas gdy ja przesiedziałem te wszystkie godziny na kanapie, wpieprzając wszystkie ciastka znalezione w szufladce nad zmywarką i popijając je kawą. Robię to już od trzech tygodni, ale (sam nie wiem, czy warto o tym wspominać) nie wychodzi mi to na dobre. No kurwa zdążyłem utyć, tak? Z wagi sześćdziesiąt pięć kilo przerzuciłem się na siedemdziesiąt pięć, co równocześnie pokazuje, że zgrubłem o całą dyszkę. To jest pojebane.

Upiłem łyk czarnej cieczy i wpakowałem do ust kolejną przekąskę, jednocześnie sięgając po koc leżący przy poduszkach. Zakryłem się nim i wygodnie oparłem głowę na dłoni, wpatrując się z zaciekawieniem w ciemny ekran telewizora. Zegar na dekoderze wskazywał godzinę 5:37, co oznaczało, że mój osiemnastoletni przyjaciel za chwilkę zejdzie po schodach z zamiarem uszykowania się do szkoły.

Marek mieszka ze mną, od kiedy ukończył dwunasty rok życia. Przeżyliśmy razem wiele pięknych chwil. Mówiliśmy sobie dosłownie o wszystkim. On traktował mnie jak ojca, a ja go jak syna. Z czasem nasze relacje przerzuciły się na wspaniałą przyjaźń, którą każda ze stron pielęgnowała jak najlepiej umiała. To były czasy w moim życiu, które najlepiej wspominam.

Jednak od tych trzech tygodni coś się zmieniło. Częściej się kłócimy, obrażamy i unikamy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to zwykle ja zaczynam się awanturować o byle gówno. I to nie są jakieś krótkie sprzeczki typu: "zjadłeś mi ostatniego batonika!", tylko typowe kłótnie, przez które nie odzywamy się do siebie nawet przez kilka dni. Wczoraj zwyzywałem go za to, że wstał z łóżka o minutę za wcześnie. To już się w pale nie mieści.

Zamknąłem oczy, wkładając sobie do ust dwa ciastka na raz. Od kiedy nie palę, jedzenie pomaga mi ukoić stres. Wiem, że to niezdrowe, ale ja po prostu muszę się uspokoić! Nawet kosztem mojego grubego cielska.

Z Kariną natomiast tworzę parę od ośmiu lat. To naprawdę długo, nawet jak na mnie. Zwykle postrzegany jestem za flirciarza i kobieciarza, ale ona jest inna. Pomogła mi się przystosować do otoczenia innych ludzi, a ja... pokochałem tę dziewczynę. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi.

Fajnie to brzmi, nie?

Nie.

Nie brzmi fajnie, bo tak się składa, że nasz związek również udało mi się zjebać. Nie wiem nawet, kogo mam przez to przeklinać - czy siebie, czy Kruszela. Jedno wiem na pewno. To Marek jest przyczyną mojego oddalenia się od Karinki. Nie potrafię wytłumaczyć swojego przywiązania do tego chłopaka, ale gdy tylko go widzę, mój żołądek wywraca się do góry nogami! I to wcale nie w złym znaczeniu! On jest... taki niezwykły. Jego dziewczęca uroda, cudowne oczy kolorem przypominające głębię oceanu, sylwetka małej kruszynki, styl, włosy... Wszystko jest w nim niesamowite.

Ja pierdole, co jest ze mną nie tak?!

Nie potrafię wytłumaczyć tego, co mi się dzieje przy tym przeklętym blondynie! W jednej chwili się podniecam, potem spalam buraka jak debil, a jeszcze później skręca mnie w brzuchu z przyjemności. Przy Karinie nigdy czegoś takiego nie czułem. To jest tak cholernie pojebane.

Marek, co ty ze mną zrobiłeś?

Sięgnąłem dłonią do paczki po kolejne wypieki, ale nie znalazłem już nic oprócz szeleszczącego papierka. Przeklęte ciastka. Burknąłem cicho i wstałem z kanapy. Może i zrobiłem się leniwy, ale o porządek dbać trzeba. Wywaliłem klejące się od czekolady opakowanie i wymyłem kubek w zlewie, by nie zapełniać zbyt szybko zmywarki. Wypadałoby zrobić skrzatowi śniadanie.

[K×K] || ONE-SHOT'S || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz