32. Księżyc i Ziemia

806 84 22
                                    

Duże dłonie przesunęły się po nagim ciele blondyna, kreśląc na porcelanowej skórze delikatne wzorki. Z ust Marka wydobyło się ciche, niekontrolowane westchnienie, spowodowane zapewne dostarczaną mu dawką przyjemności. Łukasz poprawił na sobie kocyk, którym zakrywał dolne partie ciała, po czym przymknął oczy z czułym uśmiechem.

- Jeszcze nikt nie doprowadził mnie do takiego stanu, jak dzisiaj.

Wawrzyniak podniósł zdziwiony wzrok na Kruszela, który spojrzenie utkwił w rozgwieżdżonym niebie. Młodszy zmarszczył lekko brwi na widok twarzy starszego, po czym zachichotał.

- Zwykle nie zdażało mi się osiągać orgazm dwa razy podczas jednego stosunku. - wyjaśnił z uśmiechem, gładząc czule policzek ukochanego. Kamerzysta zamruczał cicho, mrużąc przy tym oczy.

- Jestem tym wyjątkowym?

- Zdecydowanie, kochanie.

Brunet prychnął rozbawiony, po czym przewalił chłopaka do pozycji leżącej, od razu zajmując miejsce na udach osiemnastolatka.

- Cieszy mnie to niezmiernie. - powiedział, składając delikatny pocałunek na dużych ustach swojego ukochanego Lorda. Kruszwil syknął cicho, po czym pogłębił pieszczotę, przesuwając dłonie na pośladki Kamerzysty.

- Masz dużego, wiesz?

- Co? Mózg? - mruknął Wawrzyniak, poruszając sugestywnie brwiami. - No wiem, że mam. - odparł, na co Marek wybuchnął śmiechem.

- Nie, nie o to mi chodzi, gupku!

- Maruś, mówi się "głupku"... a nie "gupku". W taki sposób mówią tylko dzieci z wadą wymowy.

- Masz coś do mojej wady wymowy?

- Tak, dodaje ci uroku. - pokręcił głową rozbawiony, przybliżając usta do ucha chłopaka. - A to mnie kręci. - wyszeptał, zagryzając jego płatek, przez co przez ciało blondyna przeszedł dreszcz.

- Kochaniutki, gupiutki Uki. - zamruczał Marek, trącając go noskiem w policzek. - Ale mój i tylko mój Uki. Prawda, Uki?

Brunet roześmiał się cicho, całując go w skroń.

- Prawda, mój ty mały, kochany, cudowny, piękny, niesamowity, niezwykły, seksowny, uroczy, słodki i nieśmiały szkrabie...

Nastolatek poczuł, jak jego policzki pokrywa mocny róż, przez co zrobiło mu się gorąco na twarzy. Na szczęście przez panujące tu warunki ciemności nie było wiele widać.

Łukasz zszedł z pocałunkami na szyję malucha, po czym zakreślił w tamtym miejscu mokrą ścieżkę z malinek, prowadzącą aż po same usta chłopaka. Pocałował go po raz kolejny, po czym się odsunął i usiadł wygodnie obok niego.

Marek nałożył na siebie bokserki, po czym przytulił się do starszego, patrząc ponad wierzchołki drzew. W jego tęczówkach zalśniła tęsknota pomieszana z miłością i radością w jednym. Paluszkami czule pogładził biodro mężczyzny, po czym ziewnął szeroko z powodu senności.

- Śpiący?

- Troszkę. - odparł, całując go w brodę.

Łukasz przeczesał włosy Marka, po czym otulił go dłonią wokół talii. W pewnej chwili powędrował wzrokiem w miejsce, gdzie zapatrzył się jego chłopak, po czym lekko się uśmiechnął na widok małej gwiazdki, która swoim blaskiem rozświetlała niewielki element czarnej jak smoła próżni.

- Maruś?

- Tak, Łukiś?

- Widzisz tę gwiazdkę przed nami? O tam na niebie.

Kruszel pokiwał głową, skupiając się na niewielkim ciałku niebieskim, które wchodziło w skład kosmosu. Zamrugał kilkukrotnie, kiedy tylko gwiazdka zalśniła ciut mocniej niż do tej pory.

Pięknie to wygląda! - pomyślał, zaskoczony.

- Dla mnie ty jesteś taką gwiazdką. - kontynuował starszy, zerkając na niego. - Nadajesz mojemu życiu sens, a swoim blaskiem rozświetlasz najciemniejsze rejony mojego serca. Dzięki temu może bić, a ja potrafię kochać.

- Nie przesadzaj, Łuki... - wymamrotał blondyn, onieśmielony komplementem ze strony ukochanego.

- Nie przesadzam. Jestem z tobą szczery, kochanie. - zapewnił, na co Marek mruknął, uciszając go. Podrapał się po brodzie i westchnął.

- A ja w końcu wiem, że znalazłem swoją planetę. - dodał Kruszel, zagryzając wargę w zastanowieniu. - Każda gwiazda ma swoją własną, którą oświetla blaskiem i nadaje jej wyjątkowości. Dzięki mnie jesteś tym jedynym najpiękniejszym i najukochańszym.

- Słodkie. - zachichotał starszy, wtulając go w swoje ciało. - Prawie jak ty.

- Prawie?

- Ty bardziej.

- Oh, Łuki! - zaśmiał się Marek, czując że lada moment dosłownie rozpłynie się z nadmiaru słodyczy. - Nie mów tak już, bo zaraz się spalę ze wstydu!

- Dobrze już, dobrze. Głupku. - prychnął brunet, biorąc Marka na ręce jak księżniczkę. Chłopak złapał go za szyję i pisnął ze strachem.

- Nie puszczaj mnie! - zawołał, chowając nos w zagłębieniu jego szyi.

- Nie mam takiego zamiaru, gwiazdko. - wymamrotał, po czym wszedł razem z nim do namiotu. Ułożył go w śpiworze, po czym sam przysunął się blisko niego i zamknął oczy. Marek otulił go ramionami w pasie i cicho ziewnął, po czym odpłynął w objęcia Morfeusza.

- Szybko poszło. - zachichotał cicho Łukasz.

Starszy chwilę jeszcze przyglądał się spokojnej twarzy Marka, uśmiechając się przy tym pod nosem. Pocałował go lekko w kącik ust, a następnie połaskotał biodro osiemnastolatka, który uśmiechnął się przez sen.

- Śpij dobrze, gwiezdna księżniczko. - wymruczał w jego usta, po czym mocno się do niego przytulił. Okrył ich kocem, a sam przymknął oczy i ułożył głowę przy twarzy blondyna. Gorące powietrze wypuścił na jego policzki, a już po chwili dało się słyszeć jego ciche pomrukiwanie.

***

Wszechświat stanowi tajemnicę dla ludzi. Czarna materia jest jak niekończąca się przestrzeń, a tworzące ją galaktyki oraz inne ciała niebieskie nadają jej piękna i niesamowitości.

Każda planeta ma swoją własną satelitę. Marek jest jak srebrny Księżyc, dostępny dla wszystkich, a jednak jego prawdziwa przynależność należy do Ziemi - planety o niebieskich jak ocean oczach i brunatnych miastach, które pokrywają lądy. Księżyc i Ziemia to jedność.

[K×K] || ONE-SHOT'S || ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz