20.

1.7K 148 12
                                    

Wiem, że miał być wcześniej, ale nie miałam za bardzo czasu i natchnienia. Ono jest wolno dojrzewające, jak śmierdzące sery 😁





Harry obudził się, od razu zauważając, że nie jest w swoim łóżku. Otaczały go zupełnie inne przedmioty niż w pokoju jego i Liama, a łóżko pachniało Louisem. Było Louisa. Zerwał się i od razu z niego wyskoczył i wyszedł z pokoju, wchodząc do tego po drugiej stronie korytarza. Nie chciał mieć nic wspólnego z tym mordercą.

Liam jeszcze spał, więc po prostu podszedł do niego, wdrapał się na łóżko i przytulił się mocno. Potrzebował bliskości innej osoby, a przecież nie miał tutaj nikogo tak bliskiego, jak właśnie Liam. Ułożył się wygodnie na łóżku i spróbował zasnąć, chociaż nie był pewien czy to mu się uda po tym wszystkim, co wydarzyło się w nocy. Nigdy nie przeżył czegoś tak strasznego, to całe porwanie było zdecydowanie niczym w porównaniu do tego, jak wiedział śmierć człowieka.

Zamknął oczy, próbując jeszcze trochę pospać i licząc, że mu się to uda. Nie pamiętał zbyt wiele od momentu, w którym morderca tulił go do siebie na dworze, więc nie miał zielonego pojęcia, jak w ogóle znalazł się w tamtym pokoju, ale podejrzewał, że mógł zemdleć i właśnie przez to nie miał pojęcia, co się wydarzyło. Za to bardzo dobrze pamiętał jak tamten bez cienia zawahania na twarzy po prostu strzelił jakiemuś człowiekowi głowę. I dobrze wiedział, że przebywając w domu tych morderców, pewnie w ciągu kilku dni skończy tak samo. Nie miał jednak pojęcia czy znowu próbować stąd uciekać, bo dwie podjęte przez nich próby skończyły się całkowitym niepowodzeniem.

Starał się uspokoić, słuchając systematycznego odgłosu bicia serca swojego przyjaciela.

Liam obudził się niedługo po przyjściu Harry'ego. Wyplątał się z silnego uścisku, jakim ten go otoczył i starając się go nie obudzić, wstał z łóżka, po cichu ruszając do łazienki, załatwiając szybko te wszystkie poranne czynności i wracając do ich sypialni, żeby ubrać na siebie pierwsze lepsze ciuchy, jakie wpadły mu w ręce, po czym wymknął się stamtąd, chcąc dać przyjacielowi jeszcze pospać. Nie chciał go budzić po tym, co wczoraj przeszli, a raczej dzisiaj nad ranem.

Zamknął drzwi i ruszył schodami w dół.

Kiedy był w pokoju, mógłby wyjrzeć przez okno, żeby zobaczyć czy martwe ciała jeszcze leżały na zewnątrz, ale z drugiej strony nie wiedział, czy tak naprawdę chciałby to wiedzieć. Do teraz miał w swojej głowie przerażający krzyk Harry'ego.

– Witaj, Liam – usłyszał głos blondyna, kiedy tylko postawił stopę w salonie. – W kuchni jest przygotowane jedzenie, nie chciałem was budzić.

Liam nie wiedział tak do końca, co ma na to odpowiedzieć, z jednej strony to było miłe, ale z drugiej on nawet nie był głodny. Zagubiony i zdezorientowany, ale na pewno nie głodny.

– Może później, dziękuję – odpowiedział – ale chciałbym najpierw porozmawiać z Zaynem. Jest gdzieś tutaj? – zapytał.

– W swojej pracowni – powiedział blondyn, wskazując palcem w konkretnym kierunku, jednak Liam dobrze wiedział, gdzie się znajdowała, przecież już tam był.

Kiwnął głową, od razu idąc w tamtym kierunku, nie wiedział dokładnie, co miał zamiar zrobić, zadziałał całkowicie spontanicznie. Wziął głębszy oddech, zanim zapukał do drzwi.

– Niall, od kiedy pukasz? – usłyszał po drugiej stronie.

Nie odpowiedział, za to nacisnął klamkę i wszedł do środka. Zayn od razu odwrócił się, chcąc dowiedzieć się, czego chce od niego przyjaciel, ale zdziwił się, widząc nie jego wchodzącego do pomieszczenia.

Partners in crime. Not the worst crimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz