Przez ostatni tydzień Hogwart pogrążony był w atmosferze nerwowego napięcia i podniecenia. Wszystko to za sprawą piątoklasistów, którzy przystąpili do swoich egzaminów. Standardowe Umiejętności Magiczne, zwane potocznie Sumami napawały młodych czarodziejów strachem już od wielu dni (może pomijając Syriusza i Jamesa, którzy jednogłośnie stwierdzili, że uczyli się przecież przez pięć lat, więc wszystko wiedzą i wolą inaczej spożytkować czas, niż jak reszta uczniów na zakuwaniu), lecz niczego Lacerta nie obawiała się tak bardzo, jak ostatniego dnia egzaminów, gdzie sprawdzane były umiejętności z obrony przed czarną magią — jej zmora wśród przedmiotów szkolnych.
— Skup się, Cert — powiedział spokojnie Remus, gdy w pustej sali od historii magii ćwiczyli zaklęcie patronusa na godzinę przed egzaminem. — Pomyśl o czymś naprawdę szczęśliwym.
Starając się stosować do wskazówek Lupina, dziewczyna wytężyła umysł, lecz wciąż nic nie wychodziło. Luniak zapewniał ją, że to i tak duży sukces, bo wyczarowanie patronusa to naprawdę złożona i trudna magia, ale wcale jej to nie pocieszyło. Chciała sprostać zadaniu w stu procentach. Z frustracji wypuściła powietrze z nosa i zerknęła na Pottera, który po raz drugi tego dnia wyczarował srebrzystego jelenia.
— Znowu mi wyszło! — zawołał z końca sali, gdzie razem z Syriuszem i Peterem rozsiedli się wygodnie i obserwowali nieudolne próby wyczarowania patronusa przez Lacertę, rzucając co jakiś czas kąśliwymi uwagami, gdy jej się nie udawało.
— Czy wy czasem nie uważaliście, że nie macie po co się uczyć? — burknęła, patrząc na nich z lekko przymrużonymi oczami.
— Owszem, ale akurat temat patronusów jest dosyć ciekawy — odparł Rogacz, szczerząc zęby w stronę Remusa i Lacerty.
— Poza tym nie ma za bardzo co robić... Odwaliliśmy dzisiaj kilka żartów na kujonach i wszyscy wokół mieli do nas wąty, bo im przeszkadzamy w nauce — dodał Łapa.
— Dziwi cię to?
— Ktoś ma zły humor, bo patronus nie działa? — zachichotał Black, co spowodowało, iż jego siostra zacisnęła pięści. Po raz kolejny pomyślała o dniu, w którym Remus wyznał jej miłość.
— EXPECTO PATRONUM! — wydarła się, a z różdżki, którą trzymała w dłoni, wystrzeliła wielka, srebrzysta pantera. Na twarzy brunetki malowało się teraz ogromne samozadowolenie.
Syriusz popatrzył na patronusa bliźniaczki z uznaniem i podszedł do niej, a następnie poklepał dziewczynę po plecach. Świetliste widmo okrążyło pomieszczenie, a potem zniknęło, pozostawiając po sobie srebrną mgiełkę.
— Wiedziałem, że odrobinka motywacji w postaci twojej obsesyjnej chęci bycia najlepszą we wszystkim przyniesie pozytywny efekt — zaśmiał się Syriusz.
— O czym mówisz, ja się tak nie zachowuję — powiedziała Lacerta, marszcząc lekko brwi.
Chłopaki spojrzeli po sobie, a Syriusz mruknął pod nosem:
— To ciekawe kto w dzieciństwie zniszczył mi rysunek motocyklu, gdy wyszedł mi lepiej?
A po chwili wskazał na swoją siostrę kciukiem i powiedział cicho "wariatka".
☾
Pośrodku Wielkiej Sali zamiast czterech stołów stało teraz ponad sto małych stolików, a przy każdym siedział uczeń, pochylony nad zwojem pergaminu. Słychać było tylko skrobanie piór i od czasu do czasu szelest, gdy ktoś zwijał lub rozwijał swój pergamin.
Gdy Lacerta doszła do pytania dziesiątego, nie mogła przestać szczerzyć się do pergaminu. Natychmiast podniosła głowę i zerknęła lekko za siebie w stronę Lupina, siedzącego dwa rzędy dalej i nieco z tyłu. Chłopak akurat parzył w jej stronę, przez co na ich twarzach pojawił się uśmiech.
CZYTASZ
Black and the Marauders • Remus Lupin
FanfictionNikogo nie zdziwi fakt, że Remus się zakochał. W końcu to nic nadzwyczajnego i takie rzeczy się zdarzają. Problem pojawia się, dopiero kiedy wychodzi na jaw, iż obiektem westchnień Remusa jest siostra jego przyjaciela, a jej rodzina od pokoleń tward...