Rozdział 25 - Korki z Eliksirów

4.5K 416 170
                                    

— Wiemy, że srebro działa w jakimś stopniu. — Lacerta przetarła swoje zmęczone od ślęczenia nad książkami oczy. — Dyptam zmieszany ze srebrem może leczyć ugryzienie wilkołaka, zapobiegając wykrwawieniu się ofiary, ale nie wyleczy jej z likantropii — przeczytała, przesuwając palcem po pożółkniętej stronie księgi.

— Dopisz to do listy potencjalnych składników. — Usłyszała głos nauczyciela eliksirów z końca sali.

Dziewczyna od razu podsunęła swój notatnik, złapała za pióro, które umoczyła w atramencie i naskrobała na pergaminie zebrane informacje.

— Dyptam jest wykorzystywany do zwiększenia zdolności korzystania z projekcji astralnej, aby oddzielić ciało mentalne od ciała fizycznego. — Lacerta wyczytała słowa z kolejnej starej księgi, którą przytargała ze szkolnej biblioteki. — Czy to oznacza, że istnieje możliwość, aby Remus pozostał "sobą", kiedy będzie pod postacią wilkołaka?

— Niewykluczone. Dyptam to potężne zioło lecznicze i regenerujące. Jest duże prawdopodobieństwo, na to oraz na to, że złagodzi to ból przy fizycznym przejściu w wilkołaka.

— Mam nadzieję!

Lacerta gorączkowo zaczęła wszystko zapisywać w swoim notatniku. Miała już naprawdę sporo materiału, a dopiero zaczynali część teoretyczną, czyli jakie składniki, najpewniej przydadzą się im do stworzenia mikstury. Była to najłatwiejsza część całego procesu, bowiem tworzenie nowych eliksirów równało się czasem z poświęceniem lat na próby i błędy. W końcu sztuka warzenia mikstur jest wyjątkowo ciężka i trzeba być bardzo dokładnym; jeden zły ruch chochlą, lub podgrzanie wywaru o kilka sekund za długo może skutkować wyrzuceniem kilku miesięcy pracy do śmietnika i zaczęcie procesu na nowo. Lacerta była tego w pełni świadoma, ale z profesorem Slughornem u boku czuła, że istnieje nadzieja.

— Kolejnym możliwym składnikiem jest Akonit — mruknęła pod nosem, przegrzebując wszystkie pomoce dydaktyczne. Było to raczej oznajmianie o wpisaniu go na listę, aniżeli konsultacja, jako że był to jeden ze składników, który razem z profesorem Slughornem byli pewni dzięki jemu zastosowaniu, że będzie miał swój ważny udział w miksturze. — O nie, a co jeśli światło księżyca też będzie potrzebne? W końcu zawiera własną magię... jest to kluczowy czynnik transformacji wilkołaka, więc co jeśli Akonit może wymagać zebrania w bezpośrednim świetle pełni księżyca? Albo cała mikstura może wymagać warzenia w świetle księżyca?

— Panno Black, spokojnie — zaśmiał się Slughorn, zerkając na spanikowaną Lacertę. — Na ten moment nie wybiegajmy tak daleko. Na wszystko przyjdzie pora. Proszę mi przypomnieć, co do tej pory zapisaliśmy.

Dziewczyna pokiwała w zgodzie głową, przetarła zmęczone oczy i złapała za swój notatnik.

— Korzeń waleriany, jako środek rozluźniający i wspomagający sen. Kamień Księżycowy, Miesięcznik, wcześniej wspomniany Akonit czyli Tojad lub Mordownik, jak zwał tak zwał. Dyptam i w nawiasie jako potencjalnie potrzebne zaznaczyłam na ten moment światło księżyca.

— Jak na pierwszy dzień dobrze nam poszło! — stwierdził profesor, klaszcząc w dłonie. — No dobrze, na ten moment dajmy spokój i wrócimy do tego jutro o tej samej godzinie. Dochodzi ósma, a zakładam, że ma panienka jeszcze inne lekcje na głowie.

— Racja.

Przez moment Slughorn obserwował Lacertę, jak powoli pakowała rzeczy do torby. Sam w tym czasie uprzątnął swoje biurko, a kiedy Black, zebrała się już do wyjścia, zapytał zaciekawiony:

— Pan Lupin wie, co dla niego robisz?

— Nie — odparła Lacerta zgodnie z prawdą. — Nikomu o tym nie mówiłam, nie chcę stwarzać fałszywej nadziei... w końcu nie mamy pewności, że się uda. Nie chciałabym go zawieść.

Black and the Marauders • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz