Rozdział 22 - U Lupinów

6.4K 515 833
                                    

— Po prostu traktuj ją jak normalną istotę ludzką. Może wydać ci się to zaskakujące, ale dziewczynom zwykle się to podoba... — bąknęła Lacerta pod nosem w odpowiedzi do gadania Jamesa na temat jej przyjaciółki. Minęły już trzy tygodnie, jak mieszkała u niego razem z Syriuszem, a on ciągle nie przestawał jej zamęczać sprawą z Evans.

Brunetka usadowiła się na łóżku Pottera w dość niecodziennej pozycji, jako że oparła nogi o ścianę i leżąc na placach, trzymała w powietrzu książkę, starając się zakończyć rozdział. Otóż nie potrafiła odłożyć książki, zanim nie doszła do jego końca. Dopiero wtedy mogła wsunąć między kartki zakładkę i zakończyć czytanie, nie inaczej.

Potter spojrzał z politowaniem na Lacertę, lecz ta będąc wciąż pochłonięta lekturą, nawet tego zauważyła. Spragniony uwagi James postanowił więc wskoczyć na łóżko tuż obok Black, aby trochę ją podrażnić, lecz nawet nie musiał się specjalnie wysilać, gdyż w momencie, kiedy opadł na pościel, szturchnął rękę Lacerty, przez co książka, którą trzymała nad głową upadła jej na twarz.

— Ja pieprzę! — warknęła, łapiąc za twardo oprawione tomiszcze, a drugą ręką masując sobie nos. — James, debilu!

— Kogo pieprzysz? — zapytał brunet, chichrając się obok rozwścieczonej przyjaciółki.

— Litości — burknęła zniesmaczona, po czym kilkukrotnie uderzyła go książką. James zasłonił się rękoma i śmiał się coraz głośniej. — To bolało, kretynie!

— Nie zrobiłem tego specjalnie przecież — powiedział, kiedy w miarę się uspokoił oraz stwierdził, że zagrożenie w postaci Black okładającej go książką już minęło.

James leżał na boku, podpierając głowę na dłoni i przyglądał się jej z szelmowskim uśmiechem na ustach.

— Leżysz stanowczo za blisko, James — wymamrotała Lacerta. — Wiesz, że istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista? Ty właśnie przekraczasz moją.

— To moje wyrko, więc leżę, jak mi się podoba, Cert. Nie zapominaj, że to ty sama na nie wskoczyłaś, więc można powiedzieć, że to ty przekraczasz moją przestrzeń osobistą.

— A kto błagał, abym przyszła do jego pokoju i z nim pogadała, bo mu się taaak nudzi? — zapytała, jednocześnie dając nacisk na jego wcześniejsze słowa.

— No właśnie! Mieliśmy gadać, a ty czytasz — wyjęczał. — I jak już mowa o tym, kto kogo, o co błagał, to proszę, powiedz mi, kto chciał u mnie zamieszkać, co?

— Syriusz. — Lacerta uśmiechnęła się złośliwie do Jamesa, co chłopak nie omieszkał skwitować ostentacyjnym wywróceniem oczu.

— Cześć, panienki! — Jak na zawołanie Black otworzył nogą drzwi do pokoju Jamesa, po czym szybko je za sobą zatrzasnął i uśmiechnął się w stronę swojej siostry i przyjaciela w sposób wręcz krzyczący, że chłopak coś skombinował. — Poszedłem do sklepu po fajki, ale coś nam jeszcze przyniosłem — oznajmił, obejmując swoją ewidentnie wypchaną czymś kurtkę jeansową, którą miał na sobie. — Zwinąłem kilka browarków! W końcu jakieś procentowe, a nie tak jak to kremowe piwo.

Syriusz wyciągał z wewnętrznej kieszeni butelki z piwem i stawiał je na biurku Pottera. Lacerta odłożyła książkę na bok i obróciła się na brzuch, obserwując poczynania swojego bliźniaka.
— Ukradłeś to? — zapytała Syriusza, unosząc jedną brew.

— Aha — wymruczał twierdząco, a dobry humor go nie opuszczał.

— Ale kupiłeś papierosy? — dopytywała.

— Do czego zmierzasz? — Syriusz się wyprostował i spojrzał oczekująco na swoją siostrę.

— Przecież one są droższe od piwa! Już mogłeś po prostu kupić wszystko razem.

Black and the Marauders • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz