Cause I'm telling you, you're all I need
I promise you, you're all I see☾
Kiedy namioty już stały, chłopaki przenieśli leżącą nieopodal kłodę bliżej ogniska, aby służyła do siedzenia. Mieli też spakowane składane krzesełka kempingowe i jeden leżak, ale było to za mało dla ich ośmiorga.
Trochę trwało, nim do końca się rozpakowali i w pełni rozbili swoje obozowisko, a dodając też fakt, że tak długo przemierzali las, zanim tu dotarli, stracili dużo czasu z dnia i małymi krokami zbliżała się godzina wieczorna. Zmęczeni, postanowili zjeść coś na ciepło.
— Pójdę pozbierać jakieś suche patyki do rozpalenia ogniska — wyrwała się Lacerta, nie chcąc zostać z przygotowaniami jedzenia. Gastronomia nie była jej mocną stroną i już nawet nie chodziło o umiejętność przygotowania kiełbasek na ognisko, a po prostu chęci. Nie przepadała za gotowaniem.
Od razu po tych słowach skierowała się w stronę drzew.
— Zaczekaj, pójdę z tobą — oznajmił Remus, który szybko dorównał jej kroku.
We dwoje ruszyli przed siebie. Szli przez las, a plamy światła spomiędzy koron drzew, leżały na ziemi. Lacerta szła zaraz przy nim, tak blisko, że kilka razy zdarzyło im się musnąć dłonią czy ręką. Im bardziej oddalali się od namiotów, tym bardziej głosy z obozowiska ucichały, aż w końcu słychać było jedynie odgłosy przyrody. Las szumiał głośno i monotonnie, jakby krople bezustannego deszczu spadały na liście, gdy zbierali gałęzie i patyki, a Remus gorączkowo myślał nad tym, co ma powiedzieć, aby pozbyć się uciążliwiej ciszy, jaka między nimi nastała.
— Fajny był ten pomysł z wypadem do lasu — wypalił w końcu, jednocześnie karcąc się w myślach za to, że nie wyznał tego, co czuł.
Otóż już od dawna myślał o tym, aby ją przeprosić za to zerwanie. Chciał do niej wrócić, ale jednocześnie nie wiedział, czy ona nadal tego chce. W końcu zwlekał już jakiś czas i teraz było mu najzwyczajniej w świecie głupio zaczynać ten temat.
— O tak, to prawda! — Uśmiechnęła się Black.
Remus zerknął na nią, odwzajemniając uśmiech, po czym jego wzrok mimowolnie powędrował na jej usta. Wciągnął powietrze nosem, wypuścił je przez usta i skupił się na oczach Lacerty.
Po prostu to powiedz, pomyślał.
— Wszystko w porządku? — zapytała nagle Black. Widocznie musiał wyglądać nie najlepiej. — Widzę nowe blizny. Ostatnia pełnia dała w kość?
— Trochę... chociaż bywało gorzej. W każdym razie nic poważnego.
— Ale naprawdę wszystko w porządku?
Machnął nonszalancko ręką.
— Czuję się świetnie — powiedział, po czym zmusił się, żeby na nią spojrzeć. W jej szarych oczach zobaczył niepokój. — Lepiej powiedz jak tam wakacje? Szukaliście już tego mieszkania?
— Taak... Wiesz jakie to męczące? Nic kompletnie nie ma, a jak już coś łaskawie się znajdzie, to albo do kupienia, a nie na wynajem, albo lokalizacja beznadziejna, albo mieszkanie to klitka.
— Och, to słabo — podsumował Lupin, a Black pokiwała głową na znak zgody. — Czyli na razie zostajecie jeszcze u Jamesa.
— Tak. Na szczęście jego rodzice są strasznie kochani. — Brunetka uśmiechnęła się na samo wspomnienie jej "zastępczej rodziny". Prawdą było, że czuła się u nich jak w domu, tym prawdziwym, takim, który każdy powinien posiadać, a nie to, co dostała u Blacków. — Ciągle mówią, żebyśmy się tym nie martwili i że możemy zostać, ile chcemy. No ale wiadomo, nie będziemy tego przedłużać w nieskończoność.
CZYTASZ
Black and the Marauders • Remus Lupin
FanfictionNikogo nie zdziwi fakt, że Remus się zakochał. W końcu to nic nadzwyczajnego i takie rzeczy się zdarzają. Problem pojawia się, dopiero kiedy wychodzi na jaw, iż obiektem westchnień Remusa jest siostra jego przyjaciela, a jej rodzina od pokoleń tward...