10

3.4K 193 46
                                    

Magnus wpatrywał się od kilku minut w młodego Nefilim, chłopak tak odpłynął w myślach, że nie zauważył stojącego przed nim czarownika.

Gdy chwila ta niemiłosiernie się przyciągała, gospodarz postanowił sprowadzić go na ziemię.

- Aleksandrze, nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać?...

Uwaga ta spowodowała, niespodziewany rumieniec na twarzy chłopaka, zamrugał kilkukrotnie by zogniskować swój wzrok.
Nadal lekko rozkojarzony uśmiechnął się nieśmiało.

- Tak, oczywiście - odchrząknął, co nie pomogło zbytnio, bo po nocy głos miał nadal lekko zachrypnięty.

- Porozmawiamy przy śniadaniu - zaproponował czarownik i nonszalanckim krokiem, oddalił się w kierunku kuchni.

Alec niespiesznie wstał z kanapy, poskładał po sobie koc, bijąc się z myślami.
Wiedział, że Bane zasługuje na to, by usłyszeć prawdę o wczorajszym wieczorze, nie chciał go okłamywać, ale z drugiej strony sam nie do końca pojmował dlaczego, aż tak przejął się tym wszystkim.

Tak czy inaczej, wiedział, że ta rozmowa musi się odbyć, a on postara się być na tyle szczerym, na ile będzie w stanie.

Do kuchni zwabił go zapach jajecznicy. Zdał sobie wtedy sprawę, jak bardzo jest głodny, głośnego burczenia w brzuchu nie dało się zignorować.

Po przekroczeniu progu pomieszczenia rozejrzał się z zaciekawieniem. Kuchnia urządzona była gustownie i ze smakiem jak zresztą cale mieszkanie. Środek kuchni zajmowała wielka wyspa ze stołkami barowymi, gdzie usiadł Alec, przy nowoczesnej kuchence królował Magnus, sprawnie przekładając jajecznicę na talerze, nalał kawy do kubków i spoczął naprzeciwko niebieskookiego.

- Myślałem, że zrobisz te swoje... - tu wykonał nieokreślony ruch dłońmi - nie chciałem, żebyś specjalnie dla mnie musiał gotować.

- Ależ to nic takiego - odparł szybko czarownik, z niemym zachwytem patrząc w błękitne oczy - wbrew pozorom nie jestem taki leniwy, jak większość uważa i czasem lubię się zmęczyć - z zadowoleniem zaobserwował lekkie zmieszanie u chłopaka.

Ciekawe, o czym pomyślał - zaśmiał się w duchu czarownik.

Alec gdyby mógł, zapadłby się w tym momencie pod ziemię.

Tylko i wyłącznie dlatego, że z pozoru zwykła wypowiedź Bane'a, spowodowała w jego przewrażliwionym umyśle, różne wizje zmęczonego Magnusa, a żadna nie była niewinna.

Z uporem maniaka wbił wzrok w jajecznicę i zaczął ja wolno spożywać, licząc na to, że dorodne rumieńce zdążą zniknąć i będzie mógł normalnie przeprowadzić rozmowę.

Tymczasem Bane z zachwytem chłonął widok przystojnego młodzieńca przed nim.

Złapał się na myśli, że chciałby spędzać takie poranki już zawsze, chociaż praktycznie się nie znali, dzieliło ich więcej, niż łączyło, jednak coś go ciągnęło do tego anielskiego stworzenia.

Gdy dostrzegł, że ze śniadania już nic nie zostało, postanowił kontynuować rozmowę.

- A więc drogi Nefilim cóż masz mi do powiedzenia ?

Chłopak spojrzał na niego dziwnym wzrokiem, Magnus nie do końca potrafił go rozgryźć. Ale nie drążył, tylko czekał i liczył, że niebieskooki się otworzy.

- Hmm, no bo to wczoraj..., to ja nawet nie wiem, co się stało. Miałem spotkanie z Clave i matką... Dostałem reprymendę...wściekłem się i nie wiem jakim cudem znalazłem się pod twoim mieszkaniem - przerwał i zerknął na czarownika, który tylko uśmiechał się delikatnie, nic nie mówił, nie zadawał pytań, nie oceniał, więc chłopak mówił dalej - Gdy się zorientowałem, gdzie jestem, chciałem zawrócić... Iść do Instytutu... Ale to już nie jest mój dom... Wiec usiadłem na tamtej ławce, żeby zebrać myśli... I dalej nie wiem... Dopiero tutaj uświadomiłem sobie, gdzie jestem. - skończył cichym głosem, jakby wstydził się tego co się z nim działo.

Spojrzał niepewnie na czarownika i to, co dostrzegł w jego oczach, sprawiło, że zabrakło mu tchu. Mężczyzna patrzył na niego nieskrywaną czułością, troską i uwielbieniem?
Alec nie był pewny tego, co widzi, speszył się i odwrócił wzrok.

- Aniele. Wiem, że znamy się krótko, wiem, jakie prawdopodobnie masz zdanie o podziemnych... - Chłopak próbował mu przerwać, zaprzeczyć, ale mag uciszył go skinieniem ręki - ale wiedz, że moje drzwi są dla ciebie zawsze otwarte, możesz przychodzić o każdej porze dnia i nocy, jak będziesz czegoś potrzebował.
Jeśli będziesz miał ochotę przyjść, posiedzieć i pomilczeć również zapraszam. Wole to niż odnajdywanie cię w po nocach na ławkach w parku.

Czarnowłosy z niedowierzaniem, ale i z dziwną ulgą słuchał Bane' a.

- Dziękuję, ale nie wiem, czy to będzie właściwe.

- Powiedział chłopak, który dwa z trzech spotkań zakończył na mojej kanapie- odparł ze śmiechem Magnus, z zadowoleniem widząc zmieszanie Aleca.

- A wracając do tematu. Co takiego strasznego uczyniłeś, że szanowne Clave cię strofowało?

- No wiesz ... Przywracanie pamięci... Zaklęcia... Mieszkania czarowników... Nocowanie tam a poza tym zostawienie Instytutu bez opieki, narażenia rodzeństwa...

- Ale to nie była Twoja wina! - zbulwersował się - pomagałeś rodzeństwu, Clary. Właściwie powinni ci podziękować, może pochwała, chociaż, w końcu dzięki twojemu poświeceniu odnalazł się kielich Anioła.

Przemiana anioła (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz