Mężczyzna siedział na tarasie w swoim małym domku na przedmieściach, nigdy nie wyobrażał sobie siebie w takim miejscu, całe jego życie naznaczone było zabawą, hulankami i swawolą, w ten sposób zapełniał pustkę w swoim sercu. Pomimo tego, że wciąż otoczony był przez tłum ludzi złaknionych jego towarzystwa, jemu wciąż czegoś brakowało.
Czegoś tak ulotnego, a zarazem istotnego, że nie potrafił określić, co to było.
Wszystko zmieniło się gdy spotkał Anioła, smutnego, zagubionego chłopaka, który teraz był dla niego wszystkim.
Wraz z nim pojawiła się w jego pogmatwanym świecie stabilizacja.Nieśmiały i wrażliwy, a zarazem odważny.
Postawił na szali własne życie. Magnus nigdy nie spodziewał się, że będzie dla kogoś tak dużo znaczyć, iż druga osoba będzie w stanie dla niego zmienić tak wiele.On też się poświęcił, oddał część siebie.
Nigdy nie żałował tej decyzji.
Według niego było to swoiste wyznanie miłości, poświęcenie, które na dobrą sprawę nim nie było, to co utracili, było niczym w porównaniu z tym, co zyskali.A otrzymali wiele, przede wszystkim siebie, swoją miłość, uczucie tak silne i wyjątkowe, że nadało sens ich istnieniu.
Ich wspólne życie, prozaiczne czynności jak gotowanie, wieczory przy kominku z książką w ręce, leniwe popołudnia na tarasie, to były ich rytuały, z których żaden nie chciał rezygnować.
Po latach walk i niebezpieczeństw stworzyli własną oazę spokoju, wspólny malutki domek, do którego wracali z chęcią i radością, by cieszyć się swoją obecnością.
Bane nie przypuszczał, że tak będzie wyglądało jego życie, co nie sprawiało, że nie był z tego zadowolony, wręcz przeciwnie był szczęśliwy.
Minęły dwa lata od czasu procesu Aleca, w tym czasie wiele przeszli, nie było łatwo, ale nie poddawali się. Czarnowłosy wykazał się wielkim hartem ducha, to on dążył do tego, gdzie w tym momencie są.
On pierwszy porzucił dawne życie, ku zdziwieniu i rozpaczy Magnusa podjął pracę.
Nie musiał tego robić, Bane posiadał majątek tak ogromny, że wystarczyłoby im do końca życia, może nawet na kilka żyć, jednak kiedy Alec przyszedł do niego rozpromieniony, oznajmiając że został trenerem łucznictwa w szkółce dla dzieci, nie był w stanie mu tego zabronić.On sam wolał pozostać w domu, od czasu do czasu przyjmował klientów, ale nie brał się już za nic zbytnio niebezpiecznego, starannie selekcjonował zlecenia, nigdy też nie zapraszał ich do domu.
Z loftu na Brooklynie uczynił swój gabinet, który odwiedzał nie częściej niż kilka razy w miesiącu.
Nieodłącznym towarzyszem ich życia był Prezes Miau, teraz już dość leciwy, spędzał czas na bujanej huśtawce na tarasie i wygrzewał się w słońcu.
Magnus odłożył książkę, którą od dłuższej chwili trzymał w dłoniach, kiedy usłyszał zgrzyt klucza w zamku. Wiedział, co to oznacza, jego Anioł wrócił do domu, zerwał się na nogi, szybkim krokiem wyszedł mu na spotkanie, a gdy ujrzał chłopaka, rzucił mu się w ramiona, niemal go przy tym nie przywracając, bo był właśnie w trakcie zdejmowania butów.
- Och Alexandrze tak bardzo tęskniłem - wyszeptał, składając czułego całusa na jego szyi, w miejscu, gdzie niegdyś była runa odbicia; czarnowłosy wiedział, jak bardzo ją lubił, chciał nawet sobie taką wytatuować, ale czarownik nie pozwolił mu na to.
Alec zaśmiał się głośno.
- Skarbie nie było mnie - zamyślił się - cztery godziny.
- To cała wieczność - odparł z udawanym oburzeniem - chodź lepiej na obiad, bo zaraz wystygnie. Złapał go za rękę i zaprowadził do kuchni, usadził go przy stole, a sam zajął się podaniem posiłku.
CZYTASZ
Przemiana anioła (Malec)
FanfictionBędzie to moja wersja miłości Aleca i Magnusa. Pojawia się nawiązania do serialu. Zapraszam do czytania i liczę na konstruktywne opinie. Pozdrawiam W TRAKCIE KOREKTY Data rozpoczęcia: 08.04.2019 Data zakończenia: 22.06.2019