Witam.
Zapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału.
Mam nadzieję, że się przyjmie.
Serdecznie dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze dzięki temu mam motywację do dalszej pracy.
Pozdrawiam 😘😘😘
Rozdział ten dedykuję komciu515 😉
Magnus obudził się niezwykle szczęśliwy i wypoczęty.
Dzięki słodkiemu zmęczeniu i bliskości drugiego ciała, spał tak spokojnie, jak nie zdążyło mu się od wieków.
Dręczące go co noc koszmary tym razem odpuściły.
Rozciągnął się na całej szerokości łóżka. Westchnął, gdy jego ręka natrafiła na odkształconą pod wpływem nacisku głowy Łowcy poduszkę.
Do pełni zadowolenia brakowało mu tylko widoku zaspanego młodzieńca obok, ale ten wyszedł nad ranem po pilnym telefonie. Bane rozmarzył się, wspomnienia ubiegłej nocy wracały do niego jak bumerang, a on sam nie chciał, by było inaczej. Nigdy w swoim długowiecznym życiu nie doświadczył niczego podobnego.
Jego liczne podboje były tylko namiastką bliskości, zazwyczaj po namiętnej nocy drogi kochanków się rozchodziły, by przeważnie nigdy więcej nie złączyć ponownie, a on sam pozostawał wtedy z uczuciem niedosytu, którego źródła nie potrafił określić.
Lecz po dzisiejszej nocy poznał zjawisko całkowitego spełnienia, spojenie ich ciał w jedno nie było tylko aktem cielesnym, zespoliły się też ich dusze.
Magnus wiedział, że to właśnie na niego czekał całe życie i żywił nadzieję, że Alec czuje do niego to samo.
Z tą myślą wstał i udał się do łazienki, by przygotować się na kolejny ciężki dzień, wypełniony wertowaniem ksiąg i szukaniu Valentina. Naładowany pozytywną energią był pewny, że dziś nastąpi przełom.***
Czarnowłosy był właśnie w bibliotece, wypełniał akta, ciesząc się błogą ciszą. Lidia nadal pozostawała w izbie chorych. Był już wieczór, kiedy przypomniał sobie, że ominął go obiad, z ociąganiem wstał i poszedł do kuchni. Po drodze zauważył zamieszanie przy drzwiach, podszedł bliżej. Widok wampira nieco go zaskoczył, jednak po chwili przypomniał sobie, że sam kazał mu się zjawić.
- Wpuście go – rozkazał strażnikom – ja się nim zajmę – oznajmił i nakazał gestem, by Rafael poszedł za nim.
Kiedy oddalili się na bezpieczną odległość, z dala od wścibskich uszu, wyszeptał:
- Musimy ustalić jakąś wersję wydarzeń, matka nie wie, że nie było mnie w nocy. Lepiej, żeby się nie wydało, gdzie wtedy byłem – Santiago spojrzał na niego kpiąco - dodatkowo sprawy się skomplikowały, jedna z łowczyń została wczoraj zaatakowana przez wampiry.
- Zaatakowana ? – zapytał zdziwiony – Gdzie dokładnie?
- Stara pizzeria na Manhattanie. Mamy trzy trupy reszta uciekła – poinformował.
- To blisko Magnusa. Jestem pewny, że to nie przypadek.
- Co masz na myśli – zdziwił się Alec zaniepokojony tonem wampira.- Camille wróciła, chodzą pogłoski, że ma w planach pojawienie się u niego – ciemnowłosy zamarł, nie spodziewał się tego. A samo wspomnienie imienia wampirzycy spowodowało, że boleśnie zakłuło go w sercu.
- Spokojnie ich już nic nie łączy – próbował pocieszyć go Rafael, gdy zobaczył zbolałą minę Ligtwooda – to był długi i bolesny proces, ale w tym momencie Bane jest skory prędzej ją zabić, niż wpuścić na nowo do swego życia – oznajmił z pewnością, która przyniosła Alecowi chwilową ulgę.
Zbliżali się już do gabinetu Maryse, kiedy czarnowłosy spojrzał na Rafaela z przerażeniem, przez wzmiankę o Camille zupełnie wypadło mu z głowy, by uzgodnić zeznania.
- Zajmę się tym – Rafael trafnie odczytał kotłujące się w chłopaku emocje – ciebie tam nie było, pierwszy raz widzę cię na oczy – oznajmił, po czym wszedł do gabinetu, zostawiając oszołomionego Aleca na korytarzu.

CZYTASZ
Przemiana anioła (Malec)
FanfictionBędzie to moja wersja miłości Aleca i Magnusa. Pojawia się nawiązania do serialu. Zapraszam do czytania i liczę na konstruktywne opinie. Pozdrawiam W TRAKCIE KOREKTY Data rozpoczęcia: 08.04.2019 Data zakończenia: 22.06.2019