Prolog "Są teraz moją rodziną"

1.2K 56 59
                                    

(Perspektywa Louisa)

(Zaraz po tym jak Louis rozdzielił się z Clementine i AJ, przy moście gdzie zostali zaatakowani przez Minnie)

Biegłem ile sił w nogach, uważając na to by, nie napotkać żadnego z tych stworów. No cóż, ciężko byłoby mi się teraz przed nimi bronić, kiedy moją jedyną bronią jest nóż.

Mam nadzieję, że Clem i AJ bezpiecznie dotarli do szkoły. Byłem głupi, że zgodziłem się ich zostawić. Przecież ona była ranna. Wiem, że umie o siebie zadbać, ale tam było tyle szwendaczy...

W mojej głowie ciągle słyszę rozpaczliwy głos Clem, kiedy prosiła mnie bym skoczył, po tym jak AJ strzelił do Tenna. Kiedy chłopiec złapał się za ranę na szyi, zamarłem. To było takie okropne. Znałem go przecież od wielu lat, a teraz patrzyłem jak umiera. Nie wiem co Minnie chciała zrobić, ale wiem jedno, ona po prostu zwariowała. A biedny Tenn chciał uratować swoją siostrę. Niestety, przypłacił to własnym życiem.

W końcu znalazłem się przed bramą szkoły. Ujrzałem przyglądającego mi się Willy'iego, który po chwili uśmiechnął się i radośnie zawołał do reszty.

-Ludzie, Louis wrócił!

Brama się otworzyła, a ja mogłem bezpiecznie wejść do środka.

Wszyscy zbiegli się w moją stronę i patrzyli na mnie z radością, że wróciłem w jednym kawałku.

-Gdzie Clem i AJ?- zapytałem od razu

-Myśleliśmy, że są z tobą.- odparła zaskoczona Violet

-Przez to, że było dużo szwendaczy musieliśmy się rozdzielić.- tłumaczyłem, zaczynając nerwowo chodzić w kółko

-Jest z nimi Tenn?- zapytał Willy

-Willy...- zacząłem ze smutkiem -On... on nie żyje...

Na jego twarzy na początku wymalował się ogromny szok, po czym przemienił się w jeszcze większy smutek.

-Co? Ale jak to się stało?- zapytała Ruby

-Minnie nas zaatakowała. Chciała zabrać Tenna. Za pomocą szwendaczy próbowała nas zatrzymać. W końcu one zaczęły ją pożerać i wtedy Tenn, nie wytrzymał....- próbowałem wyjaśnić

Na razie nie chciałem zdradzać całej prawdy. Jeszcze żyją pewnie tym jak skończył Marlon. Sam pamiętam przecież jak się zachowywałem.

-Nie mogę w to uwierzyć...- powiedział Omar ze spuszczoną głową

-Muszę ich znaleźć.- powiedziałem, podchodząc z powrotem do wyjścia

-Gdzie ty idziesz?! Jeśli pójdziesz sam, to i tak nic to nie da.- zaprzeczyła Violet

-I tak pójdę. Wy zostańcie i pomóżcie poszkodowanym. Vi, ktoś musi obejrzeć twoje oczy i trzeba też sprawdzić czy z chłopakami wszystko w porządku.- odparłem

-Ale Louis...

-Niedługo wrócę.- przerwałem jej -Proszę, zaufajcie mi, chociaż ten jeden raz.

-Uważam, że to zły pomysł, ale i tak cię pewnie nie zatrzymam.- rzekła zrezygnowanym tonem Violet

-Masz rację. -powiedziałem, delikatnie się uśmiechając -Uważajcie na siebie.

-To w sumie my bardziej możemy powiedzieć tobie.- wtrącił Aasim



(...)

Szukałem już naprawdę długo. Z każdą mijającą minutą, bałem się o nich coraz bardziej. Ciągle myślałem o tym, że Clem jest ranna i mogła potrzebować pomocy. Wiem, że jest z nią AJ, ale to jeszcze dziecko i mimo tego, jak dobrze posługuje się bronią, to ciągle ma pięć lat.

Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz