(Perspektywa Clementine)
(...)
Minął już dość długi czas, odkąd Vi i Louis poszli z Samem. Coraz bardziej się o nich martwię. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że moje zamartwianie się o nich, jest słuszne. Zupełnie tak, jakby moja podświadomość mówiła mi, że coś im się stało. Nie wybacze sobie, jeśli znowu kogoś stracę. Już tyle ludzi, których kochałam i mi na nich zależało, odeszło. I to w wielu przypadkach z tak głupich powodów. Ugryzienie, zastrzelenie, utonięcie i wiele innych wypadków. Najbardziej jednak boli mnie ta bezradność. To, że nie jestem tak sprawna jak dawniej, strasznie mnie dobija. Czuje się przez to słabsza. Niepotrzebna.
Dość już tego użalania się nad sobą. Spróbuje im pomóc, najlepiej jak tylko będe umiała i na ile pozwoli mi moja niepełnosprawność.
Powoli wstałam z łóżka i powolnym krokiem zbliżyłam się do drzwi wyjściowych z pokoju mojego i AJ. Szłam korytarzem, w końcu wychodząc na dziedziniec. Widziałam tam moich przyjaciół. Każdy z nich był zdrowy, radosny i co najważniejsze, żywy. Żal ściskał moje serce, nie widząc wśród nich Louisa i Violet. Wiem, że musieli iść, ale to wcale nie zmienia tego, że bardzo się o nich boję.
Podeszłam do AJ i Willy'ego. Chłopcy siedzieli przy jednym ze stołów. Widać było, że nad czymś uparcie pracowali.
-Hej, co robicie?- zapytałam, spoglądając na nich i zmuszając się do niewielkiego uśmiechu
-O, cześć, Clem.- przywitał się ze mną AJ -Willy pracuje nad czymś bardzo ważnym.
-Hej, Clem.- zaczął Willy -Chciałem dopracować dla ciebie tą protezę. Aasim znalazł trochę twardego metalu na jednym z polowań. Pomyślałem, że może to być dobry pomysł, żeby ją ulepszyć. Ta, którą masz teraz, jest drewniana i łatwo się zepsuje. Jeśli będę mógł, to spróbuję ją trochę ulepszyć. Aasim obiecał, że mi z tym pomoże, tak jak i AJ.
-To bardzo miłe z waszej strony, chłopcy.- rzekłam -Jeśli to pomoże mi znowu być w pełni sprawną, to z pewnością się zgodzę.
-Myślę, że dzięki temu, mogłabyś móc nawet biegać. Jednak najpierw musimy to wszystko zrobić.- dodał Willy, ze szczerym uśmiechem
-Mamy jak narazie czas.- odparłam -Nie będę wam już przeszkadzać i pójdę sprawdzić co u inych.
-Narazie, Clem.- rzekli obaj, kiedy odchodziłam
Zauważyłam jak Ruby i Omar rozmawiają o czymś przy bramie. Podeszłam do nich, lekko zaniepokojona, widząc ich smutne miny. Kiedy tylko się do nich zbliżyłam, ucichli. Zupełnie tak, jakby nie chcieli, bym usłyszała o czym rozmawiali.
-Hej, coś się stało?- zapytałam
-Nie.- odparła od razu Ruby -Trochę się tylko martwimy o Vi i Louisa.
-Ja też się o nich boję.- przyznałam, spuszczając wzrok
-Jednak najpewniej przesadzamy.- wtrącił Omar -Na pewno wrócą.
-Obyś miał rację.- rzekłam
-Aasim poszedł sprawdzić coś w szklarni. Możliwe, że będziemy mogli znowu hodować warzywa i owoce.- poinformowała mnie rudowłosa
-Chociaż jedna dobra wiadomość.- powiedziałam -Potrzebujecie w czymś pomocy?
-Właściwie to... powinniśmy rozpalić ognisko. Zaczyna się już ściemniać. Omar zrobi nam wszystkim coś do jedzenia, a my dwie możemy się tym zająć.
-Dobrze.- zgodziłam się
-AJ, mógłbyś przez chwilę ty popilnować, czy nikt nie zbliża się do szkoły?- zapytałam chłopca
CZYTASZ
Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FF
FanfictionPo tym, jak nasi bohaterowie, wydostali się ze szponów Lilly, nareszcie mogą żyć w spokoju i szczęściu. Niestety, nie trwa to długo, gdyż świat w którym przyszło im żyć, stwarza coraz więcej zagrożeń, którym muszą oni sprostać. Czy uczucie może prz...