(Perspektywa Clementine)
(...)
Mike zaprowadził nas w pobliże miejsca gdzie jego zdaniem może być przetrzymywany Louis. Stwierdził, że w grupie w której był uważali, że właśnie tutaj ukrywają się wyznańcy. Nie atakowali ich. Mike w sumie sam do końca nie wiedział dlaczego, nigdy mu tego nie powiedzieli.
Ukrywaliśmy się teraz przyglądając się uważnie temu miejscu z ukrycia. Wydawało się jakby nikogo tam nie było. Cisza i brak kogokolwiek.
-Pewien jesteś, że to tutaj?- zapytałam Mike'a
-Tak, raz byłem tu z... Samem na zwiadach.- odpowiedział robiąc małą przerwę -Wcześniej zawsze przed wejściem ktoś stał. Nie wiem dlaczego teraz jest inaczej.
-Masz może pojęcie ile ich tam może być?- spytała Violet
-My naliczyliśmy pięciu. Raczej nie ma ich tam więcej.- odparł mężczyzna
-Z tyloma powinniśmy sobie poradzić.- powiedziałam wyciągając mój nóż -Bądźcie gotowi na wszystko. Idziemy tam.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, Clem. Może lepiej jeszcze trochę poczekać.- zaproponował Aasim
-Nie ma na to czasu.- rzekłam idąc w stronę bunkru
Nie mamy czasu na zastanawianie się. Jest nas piątka, z pewnością damy im radę.
Z resztą to miejsce wygląda, jakby ktoś je opuścił. Drzwi były otwarte, a wewnątrz nie dało się usłyszeć żadnych głosów. Zupełnie tak jakby nie było tutaj nikogo.
Rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy przeglądać pomieszczenia. Ja z AJ weszłam do miejsca, które wyglądało na prowizoryczne więzienie. Reszta udała się w stronę, myśle że takiego jakby "biura".
-Myślisz, że mogli tutaj trzymać Louisa?- zapytał AJ
-Nie wiem, ale to bardzo możliwe.- odpowiedziałam spoglądając na niego
-Clem, spójrz. Tam jest krew.- powiedział chłopiec wskazując środek jednej z cel
Miał rację. Na ziemi widoczne były ślady krwi. Zupełnie tak jakby ktoś tutaj był porządnie ranny.
Przez głowę od razu przeszła mi myśl, że może to być krew Louisa. Serce zabolało mnie, kiedy tylko o tym pomyślałam.
-Clem! Chodź tutaj szybko!
Słysząc głos Violet, razem z AJ udaliśmy się do miejsca gdzie była reszta.
-Zobacz.- powiedziała dziewczyna kiedy mnie ujrzała -To przecież broń Louisa.
Mówiąc to podniosła nogę od krzesła w którą powbijane były gwoździe. Miała rację. To broń Louisa. To oznacza, że tutaj był. Tylko, gdzie może być teraz?
-Masz rację.- przyznałam -Mamy chociaż pewność, że tutaj był.
-Clem, patrz co znalazłem.- powiedział AJ podając mi maskę ze skóry szwędacza
-To przecież maska Jamesa.- odparłam -To oznacza, że go też dorwali.
-Nie mamy czasu. Jeśli ich tutaj nie ma, oznacza to, że wiozą ich do siedziby głównej.- wtrącił Mike
-Wiesz gdzie to jest?- zapytałam
-Mniej więcej.- odpowiedział - Wiem jak tam trafić, ale nigdy nie byłem w pobliżu tego miejsca. Jeśli wyruszymy teraz to może ich dogonimy.
-Więc nie traćmy czasu.- rzekłam biorąc ze sobą broń Louisa
AJ wziął maskę Jamesa.
Ruszyliśmy w stronę wyjścia, jednak zostaliśmy zaskoczeni. Kiedy tylko wydostaliśmy się z bunkra zobaczyliśmy, że ktoś próbuje do niego wejść.
CZYTASZ
Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FF
FanfictionPo tym, jak nasi bohaterowie, wydostali się ze szponów Lilly, nareszcie mogą żyć w spokoju i szczęściu. Niestety, nie trwa to długo, gdyż świat w którym przyszło im żyć, stwarza coraz więcej zagrożeń, którym muszą oni sprostać. Czy uczucie może prz...