Rozdział 32 "Niemożliwe"

274 24 69
                                    

(Perspektywa Clementine)

(...)

Szłam przez ciemny las przez parę godzin. Miałam przy sobie mapę, więc wiedziałam, że powoli zbliżam się do mojego celu.

Wiem, że to co robię jest głupie i strasznie bezmyślne, ale zwyczajnie nie mogę postąpić inaczej. Kenny jest moją rodziną. Straciłam go już dwa razy, nie mogę dopuścić, by to się powtórzyło. Nie mogłam tym samym narażać innych. Nie chce by narażali swoje życia. Jeśli mi się nie uda, będę przynajmniej pewna, że są bezpieczni. Mam nadzieję, że posłuchali i za mną nie poszli.

Byłam już trochę zmęczona. Moja proteza jest dostosowana do chodzenia i biegania, niestety jednak po dłuższym czasie zaczyna mi doskwierać ból. Musiałam usiąść na jakimś pobliskim kamieniu.

Sięgnęłam do mojego plecaka, by wyciągnąć z niego butelkę wody. Jednak znalazłam w nim coś, co sprawiło, że moje serce na chwilę zabiło szybciej. Wzięłam kartkę i przyjrzałam jej się. Był to rysunek AJ. Była tam narysowana szkoła oraz wszyscy jej mieszkańcy. Jednak najbardziej wzruszył mnie napis, który się na nim znajdował.

"Nareszcie zrozumiałem czym jest dom."

Czułam, że mój głuptasek specjalnie włożył ten rysunek do mojego plecaka. Zwyczajnie wiedziałam, że chciał bym go znalazła.

Przez chwilę wahałam się, by zwyczajnie nie zawrócić. Naprawdę chciałam być teraz przy AJ. Jednak nie mogę zawieść Kenny'ego. Jestem pewna, że on także zrobił, by wszystko by mnie uratować. On także może na mnie liczyć. Nie zostawię, go samego. Nie mogę się teraz wycofać. Muszę zrobić wszystko, by pomóc tym których kocham...

(Perspektywa Louisa)

(...)

-Musimy się pospieszyć! Jeśli utrzymamy tępo, to myślę, że damy radę ją dogonić.

Głos Mike'a był jak kubeł zimnej wody. Do tej pory szedłem gdzieś na uboczu zamyślony.

Nie mogłem przestać myśleć o tych rzechach, które się ostatnio wydarzyły. O tych głupotach, które robiłem. Nie mogę uwierzyć, że tak bardzo skrzywdziłem moją Clemmy. Tak bardzo tego żałuję. Chciałbym cofnąć się w czasie i zwyczajnie zrobić wszystko jak należy. Nigdy nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło. Nawet jeśli w tamtej chwili chciałem, żeby cierpiała, to głęboko w sercu miałem ochotę zwyczajnie się przed nią rozpłakać i zapytać, czy w ogóle coś do mnie czuje. Wiem teraz, że to było głupie. Szkoda, że wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy.

-Louis?

Spojrzałem się na AJ, który patrzył na mnie lekko smutnym, ale i zdeterminowanym spojrzeniem.

-Tak, młody?- odparłem wzdychając

-Czy ty kochasz Clementine?- zapytał niespodziewanie

-Skąd to pytanie?- rzekłem zdezorientowany

-Odpowiedz.

-Tak..., kocham ją.- przyznałem

-Więc pomożesz mi i zrobimy wszystko, by była bezpieczna.- powiedział pewny siebie - Ja będę chronił Clem, jak tylko będę mógł. Mam nadzieję, że ty zrobisz dla niej to samo.

Po tych słowach odszedł zostawiając mnie w niemałym szoku. Ten maluch ciągle potrafi mnie zadziwić. Trudno uwierzyć, że ktoś w jego wieku, może być, aż tak odważny. AJ jest naprawdę dzielny i widać, że zrobi wszystko dla Clementine.

Myślę nad tym co mógłoby się stać, gdybyśmy się nigdy nie poznali. Jak wyglądałoby moje życie bez niej. Próbuje na wiele sposobów, ale jest to dla mnie praktycznie niewykonalne. Nie umiem sobie tego wyobrazić. Jedyne co mi przychodzi do głowy to najgorszy scenariusz jaki może być. Moglibyśmy być zabrani przez Deltę, praktycznie bez żadnej walki. Pewnie wielu by zginęło. Najpewniej ja także, no chyba że jakoś udałoby mi się przeżyć. Jednak nie wiem co byłoby wtedy gorsze.

Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz