(Perspektywa Clementine)
(Tydzień później)
Wszyscy nadal znajdujemy się w domku, gdzie zostaliśmy ugoszczeni. Nie jest to złe. W sumie to miejsce jest naprawdę miłe. Jednak czuję się winna tego, że tak długo nie ma nas w szkole. Czuje się, przez to źle. Pozostali pewnie się o nas strasznie martwią.
Siedziałam w tym momencie na ławce nie daleko domku. Przyjemnie było posiedzieć w tak pięknym miejscu. Zdawało się nawet, że szwędacze omijają je. Jedynie kilka udało mi się zauważyć, podczas naszego pobytu.
- Clem!- krzyknął AJ podbiegając do mnie
Za nim z uśmiechem na twarzy szedł Louis. Chłopiec mocno się do mnie przytulił, co odwzajemniłam.
-Hej, jak było na polowaniu?- zapytałam, gdy Louis znalazł się przy nas
-Całkiem dobrze, AJ to urodzony myśliwy. Zauważy zwierzę z kilkunastu kilometrów.- odparł Louis siadając przy mnie na ławcę
-Upolowaliśmy trzy zające!- powiedział z entuzjazmem chłopiec - Było super.
-Żałuję, że z wami nie poszłam.- rzekłam
-Ja też, Clemmy, ale tym razem to ty niezbyt masz się jak ruszać, niestety.- mówił Louis przysuwając mnie bliżej siebie -Jednak dopóki Debbie nie doprowadzi twojej protezy do porządku, to jesteś zmuszona znowu korzystać z moich podwózek.
-Chyba już ci mówiłam, że nie lubię gdy tak robisz.- odparłam z zadziornym uśmiechem
- Nie masz innego wyjścia, moja droga.- rzekł także się uśmiechając
Zobaczyłam jak AJ przewraca oczami, słuchając nas. Wiem, że bardzo się ucieszył, gdy powiedzieliśmy mu, że teraz jesteśmy razem, jednak rozumiem że nie lubi słuchać takich rzeczy. Jest jeszcze dzieckiem i dla niego jest to pewnie nie do wytrzymania.
Tak jak AJ, inni też nie mieli nic przeciwko naszemu związkowi. W sumie to jest nasza sprawa, ale i tak miło wiedzieć, że jest to akceptowane przez grupę. Aasim na początku był zdziwiony i nie mógł uwierzyć, że ze sobą jesteśmy. Vi wydawała się być zadowolona, wiem że Louis jest jej bliskim przyjacielem i chce by był szczęśliwy. On jak i ja chcemy tego samego dla niej. Po tym co stało się z Minnie, widać że jest przygnębiona. Jednak od czasu gdy tu jesteśmy, bardzo dobrze zaczęła dogadywać się z Trish. Dużo z nią rozmawia, co jest bardzo dużym wyczynem jak na Violet. Wiadomo, że nie jest zbyt "wylewną" osobą. Trish wydaje się być w tym po części jej przeciwieństwem. Może to właśnie to sprawiło, że się w jakiś sposób dogadały.
-Chyba czas już wrócić do środka.- zaczął Louis sprawiając tym samym, że wyrwałam się z zamyślenia -Chcesz, żebym znowu cię zaniósł, Clemmy?
- Nie cierpię, kiedy się mnie o to pytasz, wiedząc że nie mam innego wyboru.- odparłam przywracając oczami
-Właśnie, innego nie masz.- powiedział wstając i biorąc mnie na ręce
Oplotłam dłonie wokół jego karku. Louis mocno mnie do siebie przytulił i zaczął iść.
AJ szedł przy nas. Widziałam jak delikatnie się uśmiecha. Bardzo tęskniłam za tym, by mógł się uśmiechać w ten beztroski i niewinny sposób. Od dawna nie widziałam tego u niego. Na szczęście, teraz ma szansę na chociaż trochę normalne dzieciństwo. Bez ciągłego uciekania i strachu.
AJ otworzył drzwi, byśmy mogli wejść do środka. Pierwszą osobą, którą spotkaliśmy na naszej drodzę była Debbie
- Clementine, szukałam cię.- zaczęła kobieta podchodząc do nas -Twoja proteza jest już prawie gotowa. Powinnaś już wieczorem, mieć ją spowrotem. Umocniliśmy ją, byś nie musiała się martwić o to, że się zniszczy. Była i tak w miarę dobrze zrobiona, ale lepiej mieć pewność co do takich rzeczy.
CZYTASZ
Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FF
FanfictionPo tym, jak nasi bohaterowie, wydostali się ze szponów Lilly, nareszcie mogą żyć w spokoju i szczęściu. Niestety, nie trwa to długo, gdyż świat w którym przyszło im żyć, stwarza coraz więcej zagrożeń, którym muszą oni sprostać. Czy uczucie może prz...