Rozdział 5 "Czy to naprawdę ty?"

446 30 44
                                    

(Perspektywa Clementine)

(...)

-Ej, miałaś chwilę zaczekać!

Nie zwracałam uwagi na wołania Louisa. Po raz pierwszy od czasu, kiedy razem z nim ćwiczę chodzenie w tej protezie, sama dałam radę iść. Przeszłam już parę kroków i jak narazie, jeszcze nie upadłam, więc raczej jest dobrze.

-Louis, stań na drugim końcu korytarza. Dojdę do ciebie sama.- powiedziałam w jego stronę

-Clem, ja nie wiem, czy to dobry pomysł...

-Zaufaj mi.- rzekłam

Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Po chwili zrobił to, o co poprosiłam. Delikatnie się do mnie uśmiechnął, pewnie, żeby dodać mi pewności siebie. Odwzajemniłam ten uśmiech i zaczęłam iść w jego stronę. Pierwsze kroki są zawsze najcięższe, jednak jakoś dałam radę. Zostało mi jeszcze tylko parę. Louis bacznie mi się przyglądał. Widziałam, że stoi w taki sposób, żeby móc zareagować, jeśli coś, by mi się nie udało. Ostatni krok i już! Jestem na miejscu.

-Udało ci się!- krzyknął uradowany Louis, łapiąc mnie w talii i unosząc w górę

Zaczął się ze mną kręcić i śmiać. Ja również się śmiałam. W końcu, po tak długim czasie mi się udało. Niedługo, może będę w stanie chodzić jak dawniej.

Louis postawił mnie z powrotem na ziemi i spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem.

-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaki jestem z ciebie dumny.- odrzekł

-Wiesz, ja z ciebie też. W końcu musiałeś znieść moje humorki podczas tego wszystkiego.- odparłam

-Czasami było ciężko, ale to nie ważne.- rzekł -Jestem taki szczęśliwy.

W tym momencie Louis mnie pocałował. Nie był to jednak taki pocałunek, jak te wszystkie do tej pory. Ten był inny. Był on pełen namiętności. Położyłam dłoń na jego karku, a on objął mnie w talii. Nie wiem czemu, ale poczułam w sobie coś dziwnego. Myślę, że mi się to bardzo podobało.

Louis po chwili odsunął się ode mnie, tak jakby przypomniał sobie, że robi coś niedozwolonego. Spojrzał na mnie i delikatnie się uśmiechnął. Widziałam na jego twarzy lekkie zawstydzenie.

-Przepraszam, Clem.- odparł po chwili -Trochę mnie poniosło i...

Nie dałam mu dokończyć, bo teraz, to ja go pocałowałam. Tak samo jak on mnie. Louis na początku się ogromnie zdziwił, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. To było niesamowite.

-Nigdy nie całowałam się w ten sposób.- przyznałam, kiedy już się od siebie odsunęliśmy

-Tak, ja też.- odparł, drapiąc się po karku

-Ale... to było miłe.- powiedziałam z uśmiechem -Nawet nie wiedziałam, że tak można.

-Jeszcze dużo rzeczy nie wiemy, Clem.- rzekł -Jednak mamy mnóstwo czasu, by się tego wszystkiego nauczyć.

-Myślę, że to mogłoby być miłe.

-Też tak uważam.- odpowiedział -Chodź, pójdziemy do AJ i pokażemy mu jak chodzisz.

-Pewnie będzie zadowolony...


(...)

Kiedy nadszedł wieczór i wszyscy wyszli na posiłek, ja również po raz pierwszy przyszłam tam o własnych siłach. Widziałam zdziwienie, ale i szczęście na twarzach moich przyjaciół. Ten widok sprawił, że na moją wkradł się szczery uśmiech. Wszyscy zasiedli przy stole i wreszcie mogliśmy zjeść.

Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz