Rozdział 2 "Czy będzie jak dawniej?"

568 38 17
                                    

(Perspektywa Clementine)

(...)

Leżenie nieustannie na tym łóżku, nie jest najmilszym i najciekawszym zajęciem, jakie mogłam sobie wyobrazić. Mimo to, nie mam jak narazie innego wyboru. Ciągle jestem słaba i dochodzi do tego moja... niepełnosprawność. To strasznie dziwne patrzeć na miejsce, gdzie powinna być twoja noga, ale jej tam nie ma. Ciągle ją czuję, zupełnie, jakby nadal tam była. To strasznie dziwne. Ruby mówi, że rana powinna się dobrze zagoić.

Dzisiaj będzie pierwszy raz, od kiedy się obudziłam oczyszczać mi tą ranę. Wcześniej nic nie czułam, przez to, że byłam nieprzytomna. Wiem, że dużo w swoim życiu już wycierpiałam, ale nie mogę przestać o tym myśleć. To pewnie będzie okropne uczucie.

-Hej, Clem!

Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ zostałam zamknięta w szczelnym uścisku AJ. Poczułam się lepiej, kiedy tylko się pojawił. Mój malutki głuptasek...

-Hej, jak minął ci dzień?- zapytałam, kiedy się ode mnie odsunął

-Dobrze. Byłem na patrolu i pomagałem Violet i Louisowi.- opowiadał z podekscytowaniem -Willy i ja pracowaliśmy dzisiaj razem. Wiesz, on jest całkiem fajny.

-Cieszy mnie to.- odparłam z uśmiechem

-Clem?

-Tak?

-Kiedy wrócisz do naszego pokoju?- zapytał smutnym tonem -Tęsknie za tobą. Jest mi tam dziwnie bez ciebie.

-Nie wiem, AJ. Ruby mówi, że woli mieć mnie blisko, dopóki nie będzie pewna, że z raną wszystko w porządku.- odpowiedziałam -Będę musiała też jakoś stanąć na nogę.

-To nie jest śmieszne.- rzekł, robiąc nadąsaną minę

-Dobrze, przepraszam.- powiedziałam, ponownie się uśmiechając -Ale wiesz, że ja zawsze wolę myśleć pozytywnie.

-Wiem, ale czuję się winny. To przeze mnie nie masz nogi.

-AJ, wolę nie mieć jednej nogi i być tu z tobą, niż umrzeć w tamtej szopie.- rzekłam, kładąc dłoń na jego ramieniu

-Naprawdę?

-Tak, dobrze postąpiłeś. To było bardzo mądre. Udowodniłeś mi, że umiesz sam podejmować decyzje. Trochę w to zwątpiłam, po tym co wydarzyło się na początku naszego pobytu tutaj, ale to już przeszłość. Myślę, że odpokutowałeś swoje winy.

-Tak myślisz?- odparł z wielkim uśmiechem

-Tak, inni z pewnością też.

-Clem, czy będe mógł dzisiaj spać w pokoju Williego?- zapytał -Nie chcę spać dzisiaj sam...

-Pewnie.- odpowiedziałam -Ciesze się, że zawierasz nowe przyjaźnie. I ty i Willy straciliście bliskich przyjaciół, potrzebujecie tego.

-Też tak uważam...



(...)

-Aaa...

-Przepraszam, Clem.- mówiła Ruby z współczuciem -Staram się jak mogę, żeby nie bolało, aż tak bardzo.

-Moge ci jakoś pomóc, Ruby?- zapytał Louis, który jak dotąd milczał -Już nie mogę tak bezczynnie stać i patrzeć, jak ona cierpi.

-Rozumiem, ale ja muszę się skupić.- odparła

-To tak strasznie boli...- rzekłam przez zaciśnięte zęby

-Spokojnie, Clem. Jestem tutaj.- zaczął Louis, siadając przy mnie, po czym uścisnął moją dłoń -Jesteś bardzo dzielna, zresztą jak zwykle.

Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz