Rozdział 31 "Kolejna strata?"

307 26 115
                                    

(Perspektywa Louisa)

(...)

Czułem jak moje serce bije coraz szybciej i szybciej. To wszystko sprawiło, że nie myślałem nad tym co robię. Robiłem wszystko pod wpływem chwili i emocji, które mną targały.

Vicky nie odwzajemniła mojego pocałunku. Widziałem, że kiedy tylko dostrzegła, że tuż obok stoi Clementine to praktycznie od razu się wycofała.

Spojrzała na mnie z bólem wymalowanym na twarzy. Wyglądała jakby jej serce także było złamane.

Po chwili zwróciłem wzrok w stronę Clementine. Dziewczyna stała w miejscu, jakby nie mogła się ruszyć. Po chwili jednak powolnym krokiem zbliżyła się do mnie. Spojrzała mi prosto w oczy a w jej spojrzeniu mogłem dostrzec to jak bardzo mną w tym momencie gardzi.

-Jak mogłeś?...- wyszeptała

-Myślę, że ty nie masz prawa zadawać mi tego pytania.- odparłem ciągle gniewnie

-Przecież ci mówiłam, że to on mnie pocałował. Ja nawet tego nie odwzajemniłam. Nawet tego nie chciałam. A ty na moich oczach pocałowałeś inną dziewczynę!

-Zasłużyłaś na to, teraz przynajmniej wiesz jak ja się czułem gdy was zobaczyłem!

-Zachowałeś się jak gówniarz!

-A ty jak suka!

W tym momencie poczułem jak Clementine mnie policzkuje. Uderzyła tak mocno, że aż musiałem odwrócić od niej wzrok. Gdy ponownie na nią spojrzałem dostrzegłem, że już nie powstrzymywała łez. Jej policzki były całe mokre a oczy czerwone. Dopiero gdy to dostrzegłem, dotarło do mnie co powiedziałem i co zrobiłem.

-Clementine, ja...- chciałem wyciągnąć do niej rękę, ale ona odsunęła się ode mnie z odrazą

-Nienawidzę cię.- wysyczała po czym odwróciła się i odeszła

Dziewczyna szła strasznie szybko w stronę drzwi. Widziałem, że przyłożyła do twarzy rękę, jakby bała się, że ktoś będzie mógł dostrzec jak płacze. Chciałem za nią pobiec, ale wtedy zostałem zatrzymany przez Vicky. Rudowłosa złapała mnie za rękę i spojrzała mi prosto w oczy.

-Wykorzystałeś to co do ciebie czuje, żeby zemścić się na swojej dziewczynie?- zapytała głosem wypełnionym bólem

-Vicky, ja naprawdę ni chciałem. Byłem zły, ciągle jestem. Naprawdę nie chciałem nikogo skrzywdzić.- próbowałem się tłumaczyć

-Ale skrzywdziłeś i to bardzo.- rzekła - Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie, Louis. Myślałam, ż jesteś inny. Bardzo się na tobie zawiodłam.

-Vicky...

-Lepiej nie idź za Clem. Ona już wystarczająco przez ciebie dzisiaj wycierpiała. Nie zasłużyła, żebyś ją tak potraktował. Ja z resztą też. Nie odzywaj się do mnie. W tej chwili ciężko mi jest nawet na ciebie patrzeć.- powiedziała, po czym także odeszła

Co ja najlepszego zrobiłem? W jednej chwili skrzywdziłem dwie osoby. Nie mogę uwierzyć, że byłem do tego zdolny. Clementine nie zareagowałaby w ten sposób, gdyby była winna. Ja nie powinienem wykorzystywać Vicky, żeby się głupio mścić. Jestem taki głupi...


(Perspektywa Clementine)

(...)

Po cichu weszłam do pokoju mojego i AJ. Chłopiec nadal spał, więc nie musiałam się bać o to, że zobaczy mnie w takim stanie.

Nawet nie przypuszczałam, że kiedykolwiek coś sprawi, że aż tak się przejmę. Czułam jak moje serce nie może się uspokoić. Nie mogłam zapanować nad moimi emocjami. Do tego ręką strasznie mnie piekła po tym jak spoliczkowałam Louisa. Myślę, że tym ciosem pokazałam mu wszystkie emocje, które wtedy w sobie miałam. Ciągle słyszę w głowie jego okropne słowa skierowane do mnie. Nawet nie przypuszczałam, że mógłby mi coś takiego powiedzieć.

Moja droga, Clementine | TWDG | CLOUIS FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz