47

2.8K 103 29
                                    

Julia POV

-Nie, nie i jeszcze raz nie! - zaśmiałam się patrząc na Paulę.

-Ej no daj spokój! Ja rozumiem, że jesteśmy w Victoria's Secret i jest tu duży wybór ale to jest nieziemskie! -krzyknęła. Podeszłam do niej i przyłożyłam dłoń do ust.

-Ja rozumiem, że ty takie rzeczy lubisz ale ja nie będę nosiła jakiejś nitki w dupie -fuknęłam -AŁA! -zabrałam swoją dłoń kiedy blondynka mnie w nią ugryzła.

-Sorka ale może Sebastianowi by się spodobała, wiesz mnie Borys już w takiej widział -zachichotała.

-A skąd wiesz, że mnie Sebastian w takiej nie widział hmm?

-A widział? -uniosła jedną brew do góry.

Nic nie odpowiedziałam, tylko zakryłam się lekko włosami i zajęłam się przeglądaniem kompletów z bieliznami.

Z Paulą byłam umówiona na wyjście we wtorek, jednak nie pasowało jej w ten dzień. Pilny wyjazd do chorej babci, no cóż. Przełożyłyśmy wszystko na środę i tak oto znajduję się w centrum handlowym już około 4 godziny.

-O mój Boże! WIDZIAŁ!? -pisnęła.

-Zamknij się idiotko bo ludzie się patrzą -warknęłam. 4 godziny z nią to o wiele za dużo.

-Czekaj, czekaj...

-No to twoje nazwisko - wtrąciłam.

-Oh zamknij się! Wiesz o co mi chodzi. Czy wy..? No wiesz? -poruszyła dwuznacznie brwiami.

-Czy naprawdę muszę opowiadać ci o życiu seksualnym z twoim bratem? -wywróciłam zirytowana oczami.

-Teoretycznie nie bo to mój brat i no fuuuj. Ale praktycznie tak bo jesteś moją przyjaciółką, ja ci mówiłam o takich rzeczach! -fuknęła.

-Owszem, mówiłaś. Tylko różnica jest taka, że Borys to nie mój brat kretynko -wybrałam 3 komplet bielizny i wrzuciłam do koszyka.

Jeden zestaw był czerwony z koronki, drugi zwykły biały, a trzeci czarny z białymi dodatkami koronki.

Tak, kocham koronkowe rzeczy!

-Kiedy? -spytała -No wiesz wy ten teges -zaśmiała się.

-Czy ty nie umiesz wypowiedzieć słowa seks? I to niby ja jestem młodsza -westchnęłam.

-Umiem, ale kiedy tego słowa nie mówisz, połowa ludzi ze sklepu nie wie o co chodzi ciemnoto.

-Dobra ryj -fuknęłam i ruszyłam w stronę kasy.

-Na mnie to już nie poczekasz? -spytała kiedy po dłuższej chwili do mnie dołączyła.

-Nie, bo nie chce mi się już ciebie słuchać -westchnęłam.

-Powiesz mi kiedyyyyyy? Proszeee!

-W poniedziałek - mruknęłam i położyłam koszyk na blat obok kasy aby ekspedientka mogła skasować moje zakupy.

-Wtedy kiedy? O mój boże wiedziałam!

Posłałam kasierce przepraszające spojrzenie przez to, że ta blondyna krzyczała niemal na cały sklep. Zapłaciłam i wyszłam z Victoria's Secret. Usiadłam na ławce i czekałam na Paulę.

-Idziemy coś zjeść? -spytałam kiedy do mnie podeszła.

-I tak już wiem wystarczająco dużo -wzruszyła ramionami.

-W takim razie spoko -zaśmiałam się i ruszyłam z przyjaciółką na poszukiwania dobrej knajpki z jedzeniem.

~~*~~*~~

Dwa tygodnie.

Równe dwa tygodnie minęły odkąd zaszło coś pomiędzy mną a Sebastianem.

Krótki czas po tym prowadziliśmy szczerą rozmowę odnośnie tego co będzie dalej i cóż. Na dobry początek, chłopak się do mnie wprowadził i złożyłam podanie na studia. Czego chcieć więcej?

W zasadzie nic, mam wszystko co mi potrzeba czyli miłość i szczęście.

No ale cóż, nic nigdy nie trwa wiecznie nieprawdaż?

Kiedy 3 tydzień się zaczął ogarnął mnie lekki stres odnośnie studiów. Nikogo tam nie będę znała, będzie gorzej niż na początku w LA.

Przez moje nerwy często dochodziło do sprzeczek z chłopakiem ale mimo wszystko mnie rozumiał.

Bynajmniej jakiś czas.

-Mam dosyć tych twoich cholernych studiów -mruknął.

-Przepraszam, że dbam o swoją przyszłość -fuknęłam.

-Przepraszam, że oczekuje od swojej dziewczyny mile spędzonego wieczoru przy jakimś filmie. Ups ale zamiast tego dostaje twoje fochy na wszystko bo za bardzo się przejmujesz. Jak byś miała jeszcze kuźwa czym! -chłopak z hukiem odłożył kubek z wodą na blat i wstał od stołu. Wzdrygnęłam się na ten gwałtowny ruch.

W zasadzie on ma rację.

Ale ze mnie chujowa dziewczyna.

-Sebastian gdzie ty idziesz? -spytałam kiedy wyszedł z kuchni. Nie cofnął się.

-Sebastian! -krzyknęłam i ruszyłam za nim.

Znalazłam go po chwili w sypialni.

-C-co ty robisz? -zdziwiłam się.

-To co widzisz - mruknął i zapiął torbę.

-Chyba nie chcesz mnie zostawić tu samej? Zrozum, że ja po prostu się boję co będzie okej? -podeszłam bliżej niego Przepraszam - szepnęłam.

-Cały czas Cię rozumiem ale nie będę twoim workiem treningowym -wyminął mnie i wyszedł z pomieszczenia.

Ruszyłam za nim.

Kiedy byłam na korytarzu on był już przy drzwiach od mieszkania.

Odwrócił się i na mnie spojrzał.

-Wrócę, kiedy wszystko przemyślisz. Przyda nam się chwila przestrzeni -rzucił w moją stronę i wyszedł.

Po prostu wyszedł.

Zostawił mnie samą.

Bezbronną w mieszkaniu.

____________________________________

Hejka kochani!

Przepraszam was, że tak dawno nie było rozdziału ale mam strasznie mało czasu ;(

Cały czas mam jakieś próby w szkole i dużo pracy odnośnie ślubu mojej siostry a więc musicie mi wybaczyć!

Kocham was, Wiktoria♥️

Livin' La Vida Loca 🚬 White2115 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz