Epilog

3.3K 148 237
                                    

7 LAT PÓŹNIEJ

Sebastian POV

-Logan cię woła człowieku! Mógłbyś kurwa wstać! -wydarła się Blondynka.

- No już -wywróciłem oczami i wstałem z łóżka.

Ruszyłem razem z Paulą do pokoju Logana, który grzecznie siedział i rysował.

- Jest strasznie podobny do Julki -szepnąłem spoglądając na siostrę.

-Do Ciebie też -wzruszyła ramionami.

-O tata! -krzyknął radosny chłopiec który wstał od ławeczki i do mnie podbiegł. Chwyciłem go i podniosłem do góry mierzwiąc mu włosy -Rysowałem sobie i chciałem żebyś pszyszedł -uśmiechnął się.

- Okej no to pokazuj -zaśmiałem się i podszedłem do ławy stawiając obok niej chłopca.

- No to patrz! Tutaj jest ciocia Paula i wujek Borys -wskazał na obrazek gdzie moja siostra była ruda a Borys wyglądał jak ziemniak -A tutaj jesteś ty i mama! -wskazał na obrazek który wyglądał lepiej. Nie pomylił kolorów. Nikt nie jest ziemniakiem. To naprawdę słodkie.

-Ślicznie - uśmiechnąłem się słabo przypominając sobie coś o czym nie mogę zapomnieć.

***

Spojrzałem na drzwi przez, które przeszedł lekarz. Wszyscy momentalnie wstali aby dowiedzieć się czegokolwiek.

Popatrzyłem na twarz doktorka która ewidentnie nie zwiastowała czegoś dobrego.

-Przykro mi... -zaczął a ja już wiedziałem.

Wiedziałem, że albo ona albo Logan.

Nie wiedziałem tylko dlaczego to tak się kończy.

Przecież wszystko miało być kurwa dobrze.

-Dlaczego Panu przykro? -spytała Paula, która ewidentnie miała już łzy w oczach.

Ja nie mogłem się ruszyć, naprawdę to wszystko do mnie nie docierało.

- Julia miała wykonaną cesarkę przez drobny problem ale tu nie o to chodzi. Jej serce się zatrzymało, robimy wszystko co w naszej mocy. Proszę być dobrej myśli -oznajmił.

I tyle wystarczyło, żeby usłyszeć jak niektórzy zaczęli łkać.

Tyle wystarczyło, żebym poczuł jakbym umierał razem z nią.

I nawet nie wiem kiedy zrobiło mi się czarno przed oczami i poczułem piekielny ból nie tylko przez upadek.

A ostatnie co mogłem usłyszeć to krzyk mojej siostry.

***

-Tata słyszysz mnie? -Logan potrząsnął moje ramię.

-Hmm? Tak, tak. Przepraszam zamyśliłem się -przegryzłem nerwowo wargę.

-Ciocia Paula nas wołała żebyśmy zeszli.

-No to chodźmy -chwyciłem małego za rączkę i zeszliśmy na dół.

-Mogę iść do wujka? Proszę! -spojrzał na mnie z uśmiechem.

- No pewnie, leć -zaśmiałem się.

Chłopczyk pobiegł do salonu gdzie zapewne siedział Borys, a ja wszedłem do kuchni.

Spojrzałem na brunetkę, która stała przy blacie i szykowała jedzienie na grilla. Uśmiechnąłem się mimowolnie i podszedłem do niej obejmując ją od tyłu.

-Przeszkadzasz mi -zaśmiała się.

- Oh przepraszam, za buziaka dam Ci spokój -nachyliłem się w jej stronę.

Dziewczyna złoży pocałunek na moich ustach i ze śmiechem wróciła do poprzedniej czynności.

Nie sprawiając więcej kłopotów wyszedłem z kuchni i ruszyłem w stronę salonu.

-Gdzie Marika? -spytała Paula, która wychodziła z salonu.

- Jest w kuchni -wskazałem dłonią za siebie i nie czekając na odpowiedź wszedłem do salonu.

-Tak nie wolno mówić! -usłyszałem zdenerwowany głos Borysa.

- To czemu ty mówisz kurwa? Przecież ja też mogę! A tak właściwie co to znaczy? -zmarszczył brwi.

-Zajebie cie Borys -westchnąłem siadając na fotelu.

-Mnie też zajebiesz? -spytał chłopiec.

- Nie! -krzyknąłem niemal od razu.

-Ona nas zabije prawda? -przyjaciel spojrzał na mnie.

-Taa, może nawet gorzej -przetarłem twarz dłońmi.

-CHODŹCIE NA DWÓR! -krzyknęła Paula.

- Dobra chodź młody -mruknął Bedi.

Razem z Loganem wyszliśmy na taras modląc się żeby czegoś nie odjebał.
Więc po zostawieniu malca u dziewczyn podszedłem z Borysem do grilla żeby go rozpalić.

-Kurwa! -podniosłem gwałtownie wzrok na małego szatyna który upuścił szklankę. Zaraz potem spojrzałem na brunetkę siedzącą na krześle.

-Logan tak nie wolno! To brzydkie słowo! -zganiła go.

-Przepraszam ale te picie się zajebało -skrzyżował rączki na klatce piersiowej i oburzony usiadł na krześle próbując nalać nowe picie.

Przeczesałem nerwowo włosy bo jej mina nie zwiastowała czegoś dobrego.
Podszedłem szybko do dziewczyny obejmując ją w pasie.

- Przepraszam, poszedł na chwilę do Borysa ale przejdzie mu -zaśmiałem się nerwowo.

-Nawet nie mam na was sił -westchnęła i strzepała moje ręce a potem podeszła do Logana. Nalała mu picie do szklanki przez co chłopiec nie był już zły tylko uśmiechnięty.

Brunetka obróciła się i podeszła do mnie zarzucając swoje ręce na moją szyję więc ja położyłem swoje na jej biodra.

-Dziękuję, że Cię mam - pocałowałem ją w czółko.

-Mówisz mi to codziennie -zaśmiała się.

-I nadal będę tak mówił bo naprawdę jestem wdzięczny. Czasami nadal myślę co by było gdyby cieb...

- Nie kończ -przyłożyła mi palec do ust -I o tym nie myśl -wzruszyła ramionami.

Tylko, że tak kurwa nie idzie.

-Łatwo mówić trudniej zrobić.

-No taaaa, ale spróbuj-uśmiechnęła się lekko.

-No dobrze, tylko naprawdę codziennie jestem szczęśliwy, że lekarzą się udało i możemy teraz tu wszyscy siedzieć - położyłem dłonie na jej policzkach.

-Jesteś przeuroczy Sebastian -zachichotała.

-Ty też Julia -zaśmiałem się i złożyłem lekki pocałunek na jej ustach.

Bo mając ją i Logana mam wszystko.

KONIEC

Livin' La Vida Loca 🚬 White2115 ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz