Jimin zszedł na dół po schodach, chwytając po drodze torbę. Ubrał biało-czerwoną bluzkę w paski i jasne jeansy. Nie chciał się ładnie ubierać i nawet nie przesadzał z układaniem wiecznie nieokiełznanych włosów. Nie miał zamiaru się stroić, aby przypadkowi ludzie mogli sobie podziwiać jego wyjątkową urodę. Po pewnym czasie zauroczenia przeobrażały się w głębsze uczucia, które z przyjemnością wyciskały z niego życie. Dlatego wmurowało go, kiedy spojrzał w lustro. Outfit prezentował się podejrzanie powalająco.
Po kilku nieudanych próbach pogorszenia swojej prezentacji nareszcie się poddał. Odwrócił głowę i zobaczył w korytarzu mamę, która przyglądała mu się z zainteresowaniem. Kiedy zobaczyła, że ją przyłapał, instynktownie ruszyła w jego stronę.
- Niczego nie zmienisz - westchnęła. - Jesteś piękny.
Wpatrywał się niemrawo w delikatne kontury swojej twarzy, czarne oczy i wysportowaną, dobrze zbudowaną sylwetkę ciała. Miał zamiar zostać gwiazdą k-popu i dlatego o siebie dbał. Po pewnym czasie wszystko straciło sens.
- Wolałbym nie być - wyszeptał. Nie chciał mówić głośno, bo bał się usłyszeć własny, łamiący się głos. - Wolałbym żyć.
Mama czule pogładziła go po ramieniu. Potrzebował jej bliskości, potrzebował czyjegoś wsparcia w tym ciężkim okresie, a ona z trudem zdobywała się na odwagę, aby mu je zapewnić.
- Kochanie... - zaczęła, ale uciszył ją uniesieniem dłoni.
- Nie musisz nic mówić - rzucił oschle i pospiesznie skierował się w stronę drzwi.
Nie oglądając się, poszedł prosto w stronę znajomego przystanku.
***
W szkole Jimin znowu zastał siedzącego na podłodze Yoongiego. Nieustannie o czymś pisał w swoim notatniku. Chłopak wyglądał na osobę, która miała skłonności do kontemplacji i z kilometra wyczuwał od niego woń artysty. Postanowił zebrać się w sobie i do niego podejść.
Dasz radę, dasz radę.
- Cześć - przywitał się nieśmiało.
Min wychylił nieznacznie głowę zza notesu.
- Oo hej - odparł pogodnie, mierząc go wzrokiem.
- Cały czas coś piszesz - stwierdził, wskazując ruchem głowy tajemniczy notes.
- To nic ważnego - machnął dłonią i prędko schował rzecz do torby. - Jak minął wczorajszy dzień?
- W sumie dobrze - odparł, chociaż z chęcią dłużej by się zastanowił nad odpowiedzią. - Rozmawiałem z moim przyjacielem, który teraz mieszka na drugim końcu Korei.
- Chodził kiedyś tutaj do szkoły? - zapytał z zaciekawieniem.
- Tak, ale niestety jego rodzice znaleźli pracę w innym mieście. Może kiedyś będziesz miał okazję go poznać - kąciki jego ust powędrowały nieznacznie do góry.
Jimin miał ochotę spytać Yoongiego, czy przypadkiem gdzieś nie śpiewa, ale wtedy niefortunnie zadzwonił dzwonek. Spojrzał na przesuwający się powoli tłum zmierzających do klas uczniów, niczym nadciągającej fali morza. Zrozumiał, jaka lekcja go czekała: wf.
Kiedy wszyscy się przebierali, on czekał cierpliwie w sali, ze wzrokiem utkwionym w podłodze. Od kilku miesięcy był na zwolnieniu, z racji iż ,,przeszedł operację". Nikomu nie wspomniał, co mu naprawdę dolegało. Bał się reakcji ludzi, ponieważ z pewnością potraktowaliby go jak lekarze. Dobrze, że jeszcze nie nagrali o nim filmu dokumentalnego. To tylko dlatego, że mama ich wybłagała, aby nikomu nie mówili o nietypowej chorobie syna. Nie otrzymałby odpowiedniej pomocy, gdyby cały świat się dowiedział o jego problemie.
CZYTASZ
𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
FanfictionNa ciele Jimina pojawiają się każdego dnia nowe rany. Pochodzą od ludzi, którym nieświadomie złamał serce. Musi przypłacić za nieodwzajemnianą miłość bolesnymi cięciami, które niedługo doprowadzą go do śmierci. Jest tylko jeden sposób, aby zatrzymać...