Jimin nie zdążył wejść do pokoju, a już zadzwonił telefon. Wypuścił głośno powietrze i wyjął go z kieszeni, widząc na ekranie numer Hobiego. Leniwie wcisnął przycisk ,,odbierz", siadając na łóżku. Po całym dniu nie miał ochoty na rozmowę, ale cóż, musiał dotrzymywać umowy.
- Jimin! Cholera jasna Jimin słyszałeś co się stało?!? - wykrzyczał na tyle głośno, że chłopak musiał odsunąć telefon od ucha. Takiego przywitania się nie spodziewał, dlatego uniósł z zaskoczeniem brwi. Hobi był zdenerwowany, a w jego głosie dało się słyszeć napięcie i przerażenie. Nie miał wątpliwości, że coś złego się wydarzyło.
- Nie?.. - odparł niepewnie.
- No więc, zadzwonił do mnie Taehyung - mówił szybko, a jego głos lekko drżał. - Powiedział, że Chaeyoung miała poważny wypadek.
Jimin poczuł napływającą krew do uszu. Pociemniało mu przed oczami i zdołał tylko spytać:
- Jaki wypadek?
- Samochodowy - wydusił przez zaciśnięte gardło. - Przez burzę miała wypadek samochodowy. Podczas jazdy przewróciło się na nią drzewo.
Jimin upuścił telefon, a w jego oczach momentalnie stanęły łzy. Kiedy wracał autobusem, widział samochód przygnieciony przez masywne drzewo. Ten obraz wyglądał tragicznie i na samo wspomnienie robiło mu się niedobrze. Czuł się jeszcze gorzej ze świadomością, że prawdopodobnie pod ciężkimi metalowymi elementami i mokrym, poszarpanym drewnem została uwięziona jego przyjaciółka.
W środku siedziała Chaeyoung.
- Jimin? Jimin! Wszystko w porządku?!? - dopytywał zmartwiony przyjaciel.
Drżącą dłonią podniósł telefon.
- Jest w szpitalu? - zapytał, próbując wyjść z szoku, co było niezwykle trudne. Miał wrażenie, że od przypływu emocji straci przytomność. Szumiało mu w głowie, pulsowały mu skronie, a przed oczami przesuwały mu się najbardziej drastyczne wizje.
- Tak... - mruknął z rezygnacją. - Jest w ciężkim stanie. Jimin... Boję się... Chcę coś zrobić, ale jestem za daleko. Mam wrażenie, że wpadnę w szał.
Chłopak odetchnął głęboko. Wiedział, że Hobi był wrażliwy i reagował bardzo wybuchowo, kiedy komuś działa się komuś działa się krzywda. Dlatego Łatwo się denerwował, kiedy nie mógł pomóc. Właśnie głównie z tego powodu Jimin nie powiedział mu o swojej chorobie.
- Pojadę do niej - zadeklarował i poderwał się z łóżka. Zrozumiał, że w tym momencie obydwaj musieli się uspokoić.
- Jimin, nadal jest burza. Jak tobie coś się stanie to...
- Nie stanie - przerwał mu stanowczo. Dla Jimina ostatnio wszystko było obojętne, ponieważ i tak miał niedługo umrzeć. - Zadzwonię, jak będę na miejscu.
Chaeyoung miała prawo jazdy, gdyż skończyła osiemnaście lat, ale on niestety nie. Mama jeszcze nie wróciła do domu i nie mogła go zawieźć. Na szczęście szpital był niedaleko, więc wystarczyło wziąć odpowiedni autobus. Chwycił w biegu parasolkę, założył nieprzemakalną, szarą kurtkę i prędko zarzucił na głowę kaptur. Otworzył drzwi i rozejrzał się dookoła. Padał silny deszcz, liście z drzew latały po całym ogródku, wiał porywisty wiatr i wszędzie było pełno błota. Cudownie.
Przygryzł dolną wargę i zrobił niepewny krok do przodu. Wciąż się wahał. Z Yoongim czuł się bezpiecznie, ale samemu to co innego.
- Dam radę - mruknął z wymuszonym zdecydowaniem i zamknął za sobą drzwi.
Normalnie w taką pogodę siedział w domu pod kocem, zajadał Nutellę i oglądał telewizję przy zasłoniętych oknach, ponieważ nie był w stanie wyjść na zewnątrz ze względu na swój lęk. Natomiast teraz po jednym spotkaniu z Yoongim zachciało mu się w środku burzy jechać do szpitala. Zignorował chaotyczne myśli i postanowił wziąć się w garść. Dla Chaeyoung mógł się poświęcić.

CZYTASZ
𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
FanfictionNa ciele Jimina pojawiają się każdego dnia nowe rany. Pochodzą od ludzi, którym nieświadomie złamał serce. Musi przypłacić za nieodwzajemnianą miłość bolesnymi cięciami, które niedługo doprowadzą go do śmierci. Jest tylko jeden sposób, aby zatrzymać...