Jimin stał w miejscu i wpatrywał się w szoku w Yoongiego. Wszystkie słowa ugrzęzły mu w gardle, w wyniku czego kompletnie nie wiedział, co zrobić. Min miał na sobie czarne jeansy, białą, długą bluzę i tego samego koloru conversy za kostkę. Wyglądał tak samo powalająco, jak zawsze i Jimin potrzebował więcej czasu, aby ochłonąć. Na szczęście gość postanowił przejąć inicjatywę i spojrzał na blondyna łagodnie, ale zarazem poważnie i stanowczo.
- Jimin, posłuchaj - rzekł niskim, pewnym siebie tonem. - Wszystko przemyślałem i skoro uważasz, że najlepszym rozwiązaniem będzie zakończenie tej znajomości, to się grubo mylisz. Nie zamierzam cię zostawić, jasne? Będę przy tobie do końca, choćby na siłę. Kocham cię jak brata, więc musisz mnie zrozumieć.
Jimin przełknął głośno ślinę. Poczuł się, jakby go kopnął prąd, kiedy z ust Yoongiego wydobyły się słowa ,,kocham cię", ale potem tak, jakby został z całej siły rzucony o twardy mur, po usłyszeniu dokończenia ,,jak brata".
W sumie czego mógł się spodziewać.
W odpowiedzi zamrugał kilka razy i instynktownie, nawet nieświadomie po prostu przybliżył się do Yoongiego i mocno go przytulił. Natychmiast przyjemne ciepło wypełniło jego pierś, a szybko bijące serce trochę zwolniło. Nie widział go raptem jeden dzień, ale dla niego były to wieki. Potrzebował bliskości czarnowłosego, ponieważ dzięki niemu się uspokajał. Cieszył się każdą sekundą spędzoną razem. Nawet jeśli ten go nie kochał tak, jakby chciał, to ważne że znajdował się obok. Jego sama kojąca obecność mu wystarczała.
- Wiem, przepraszam - wydusił w końcu i mocno zacisnął na nim swoje dłonie, jakby miał się zaraz rozlecieć w pył, jakby nie był prawdziwy. Chociaż tu stał. Prawdziwy Min Yoongi z krwi i kości. Chłopak, który zwrócił Jiminowi w głowie.
- Aish, nie przepraszaj no, już wszystko dobrze - odparł z przekąsem i powoli puścił blondyna. Potem spojrzał mu przyjaźnie w oczy i delikatnie się uśmiechnął.
Jimin cofnął się nieznacznie do tyłu, tym samym sugerując Yoongiemu, aby wszedł do środka.
- Cieszę się, że przyszedłeś, ale co z lekcjami? - zapytał lekko zmartwiony. Nie chciał, aby Min się tak dla niego poświęcał.
Yoongi w odpowiedzi tylko machnął ręką i zaczął zdejmować buty.
- I tak nie mogłem się skupić, a na dwóch ostatnich lekcjach dali nam zastępstwo. No co za idiota daje na ostatnich lekcjach zastępstwo? - zapytał retorycznie i powoli się wyprostował.
Jimin zaśmiał się cicho i poprowadził go do salonu. Na szczęście panował ład i porządek, ponieważ Hobi w zamian za to, że złamał obietnicę pilnowania Jimina na imprezie, postanowił posprzątać im dom. Blondyn nie miał nic przeciwko i szczerze był zaskoczony tym, jak starannie chłopak wykonał swoją robotę.
- Jimin, zgadnij co - zaczepił go nagle Yoongi i odwrócił w swoją stronę. Blondyn uniósł brwi i spojrzał na niego z zaciekawieniem, czekając na kontynuację. - Kupiłem budyń.
Jimin w odpowiedzi zmierzył go podejrzliwym, bystrym wzrokiem.
- Waniliowy? - zapytał poważnym tonem, jakby od tego zależał los wszystkich ludzi na świecie.
- Tak - pokiwał głową, a dumny uśmiech wciąż nie schodził z jego twarzy.
- W takim razie czuj się jak w domu.
***
Nie minęło sporo czasu, a dwójka chłopców już siedziała przed telewizorem i jedząc miseczki pełne gorącego budyniu, oglądała film. Bardzo komfortowo czuli się w swoim towarzystwie. Jeśli ktoś by ich zobaczył, z pewnością pomyślałby, że znali się od dziecka, a nie od zaledwie kilku miesięcy. To dlatego, że byli jak magnesy, które się przyciągają, jak dwa puzzle układanki, które wzajemnie się uzupełniają. Szybko zbudowali silne więzy, dlatego nie mogli bez siebie wytrzymać chociażby dnia.
CZYTASZ
𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
FanfictionNa ciele Jimina pojawiają się każdego dnia nowe rany. Pochodzą od ludzi, którym nieświadomie złamał serce. Musi przypłacić za nieodwzajemnianą miłość bolesnymi cięciami, które niedługo doprowadzą go do śmierci. Jest tylko jeden sposób, aby zatrzymać...