Wyznanie

2.4K 187 86
                                    

- Żartujesz, prawda?? - Hobi spojrzał na niego z nieukrytą paniką w oczach.

Zostali sami w kuchni, ponieważ mama postanowiła im nie przeszkadzać w tej rozmowie. Jimin zagryzł usta i pokręcił przecząco głową. Nie miał siły, aby wydusić z siebie coś więcej. Każde słowo raniło jego gardło jak ostry kolec. Jednak najgorsze było to, że musiał krzywdzić swojego przyjaciela.

- Jimin... Dlaczego?.. - spojrzał na jakiś punkt przed siebie w szoku. Stał nieruchomo w ciszy. Jimin zdawał sobie sprawę, że chłopak nie mógł tego przetrawić. Nie spodziewał się takiego nagłego wyznania. W końcu dowiedział się, że jego najbliższy przyjaciel miał umrzeć. Potrzebował więcej czasu, aby to przyjąć do wiadomości, tak jak on sam na początku. - Nie - pokręcił głową. - To nieprawda - przetarł twarz drżącą dłonią.

Jimin przełknął rosnącą gulę w gardle. Nie potrafił się zmusić do wypowiedzenia chociażby jednego zdania. Jego gardło w ciągu kilku sekund stało się suche jak pustynia Atakama. Zacisnął palce na oparciu krzesła i w końcu udało mu się wydusić:

- Mó-mó-wię prawdę...

Jego powieki były jak stara tama wodna. W końcu się zburzyła, tworząc drogę dla rzeki łez. Skulił się, chowając twarz w dłoniach i zaczął gorzko płakać. Znowu spadł na niego ten okropny ciężar, który składał się ze strachu przed śmiercią i martwienia najbliższych.

Wtedy poczuł na swoim ramieniu ciepłą, znajomą rękę.

- Hobi... Prze-przepraszam cię... Nie chciałem cię martwić, dlatego o niczym ci nie mówiłem - dławił się łzami, a przyjaciel przejeżdżał relaksująco dłonią po jego plecach, nic nie mówiąc. Jimin zrobił długą pauzę i spróbował się uspokoić. Pociągnął nosem i odetchnął głęboko, wycierając łzy. Drżał na całym ciele i od przypływu emocji rozmazywał mu się obraz. Uniósł głowę i spojrzał na Hobiego. Chłopak stał obok i patrzył na niego zaszklonymi, ciemnymi oczami. - Nie było żadnej operacji - powiedział, błądząc wzrokiem po jego twarzy. Przyjaciel wyglądał na kompletnie zbitego z tropu. - To jest coś innego... - powiedział już nieco pewniej i bardziej opanowanym tonem głosu. - Bałem się o tym komukolwiek powiedzieć, bo... To nie jest normalne - podniósł się z krzesła.

Hobi zmarszczył brwi, ale nadal był za bardzo zdezorientowany, aby jakkolwiek zareagować, więc jedynie przyglądał mu się z wahaniem.

Jimin wypuścił powietrze i złapał za koniec swojej bluzki. Następnie szybkim ruchem ręki uniósł ją do góry, ukazując brudne od krwi bandaże.

Hobi nabrał z sykiem powietrza i zasłonił usta dłonią.

Tak Hobi. Jestem przeklęty i z każdym dniem razem z krwią jest wysysane ze mnie życie.

Przyjaciel musiał usiąść, ponieważ ten widok zbyt mocno nim wstrząsnął. Jimin odetchnął z rezygnacją i zajął miejsce obok, opierając się o blat stołu.

- Przepraszam - mruknął, patrząc na jego zniesmaczoną minę.

Chłopak pokręcił głową i odgarnął przyklejone do spoconego czoła włosy. Długo nic nie mówił, więc Jimin postanowił jakoś poskładać to wszystko w całość.

- Nie wiem, co to jest - rzekł pełnym goryczy, zachrypniętym głosem. - Za każdym razem, kiedy ktoś się we mnie zakocha, pojawia się jedna rana - zaciął się. Ciężko mu było o tym mówić, ale wezbrał się w sobie i przełknął głośno ślinę. - One... Odbierają mi życie, Hobi.

Przyjaciel spojrzał na niego z przestrachem.

- Jimin ja... Nie wiem co powiedzieć - schował twarz w dłoniach. - Nadal nie mogę w to uwierzyć - po tych słowach nagle wstał i podbiegł do chłopaka. Zamknął go w ciepłym, szczerym uścisku i odetchnął głęboko. - Nie mogę cię stracić... Przecież musisz tu być...

𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz