Doktor

2.2K 178 54
                                    

Jimin leżał na swoim łóżku, przykryty dokładnie kołdrą. Całą noc spędził na zmienianiu bandaży, wymiotowaniu i zwijaniu się z bólu. Doceniał zaangażowanie mamy, która bez przerwy przy nim czuwała niczym anioł stróż i chociaż właściwie nie dało mu się w żaden sposób pomóc, starała się, aby chociaż na chwilę poczuł się lepiej. W końcu kiedy zasnął z wyczerpania, nareszcie miała szansę zająć się sobą.

Obudził się dopiero po południu i nadal było mu za słabo, aby się podnieść. Jednak leżąc przez godzinę z zamkniętymi oczami, miał dużo czasu na rozmyślania i zdał sobie sprawę z kilku istotnych rzeczy. Ten występ udowodnił mu, że może jeszcze doświadczyć prawdziwego szczęścia. Cały czas sobie powtarzał, że będzie korzystać z życia, które mu pozostało, ale tak naprawdę nadal myślał o śmierci i nie pozwalał sobie na pełną radość. Dopiero w tym momencie, kiedy poczuł się bezradny i zrozumiał, że mogło go tu już nie być, postanowił się zmienić. Właściwie to powrócić do tego, co było kiedyś.

Na początku czuł się źle i trochę go mdliło. Bolała go głowa, a rany utrudniały ruch. Jednak po godzinie nagle w jego organizmie pojawiło się więcej energii. Uśmiechnął się i spróbował usiąść. Mimo silnego szczypania na ramieniu i brzuchu udało mu się. Spojrzał na okno, przez które wpadały promienie słońca, a potem na telefon na półce. Jego myśli natychmiast zajął Yoongi. Zaraz za obrazem chłopaka w głowie Jimina pojawiły się wczorajsze odczucia. Przypomniał sobie jego delikatny dotyk, przyjemny zapach perfum. Wprawdzie Jimin był ledwo przytomny, ale trochę pamiętał. Na pewno nie mógł zapomnieć, jak Min niósł go na rękach. To sprawiło, że poczuł się lepiej i bezpieczniej. Był przekonany, że nic mu nie groziło. Niestety sposępniał, kiedy sobie uświadomił, że musiał mu jakoś to wszystko wytłumaczyć.

Odetchnął głęboko i spróbował wstać z łóżka. Z satysfakcją zauważył, że może się utrzymać, dlatego wyszedł po cichu na korytarz. Kiedy usłyszał odgłosy dochodzące z kuchni, postanowił tam się udać. Od razu jak tam dotarł, poczuł przyjemny zapach jedzenia i zobaczył nerwowo krzątającą się przy kuchence mamę.

- Cześć - powiedział zachrypniętym głosem, a kobieta podskoczyła z zaskoczenia i szybko się odwróciła.

- Matko boska Jimin! - krzyknęła i do niego podeszła. - Mogłeś mnie zwołać, z resztą zaraz bym do ciebie poszła, ale nie musiałeś wstawać... Jak się czujesz?

Chłopak spojrzał na nią spokojnie.

- Nie spodziewałem się tego, ale chyba lepiej - mruknął i odwrócił się, aby usiąść.

Tym razem on podskoczył z zaskoczenia, kiedy zauważył, że przy stole siedział nieznany mu mężczyzna. Jak mógł go nie zobaczyć?

- Kim pan... - zdziwił się, a nieznajomy uśmiechnął się ciepło.

- To jest lekarz - oznajmiła łagodnie mama, na chwilę przerywając gotowanie.

Jimin zmarszczył brwi i spojrzał na niego sceptycznie. Mężczyzna nagle się podniósł i przyjrzał mu się uważnie.

- Doktor Jisung, z wykształcenia teratolog - ukłonił się, więc Jimin zrobił to samo. Potem mężczyzna usiadł, poprawiając małe, okrągłe okulary na nosie. Chłopak oszacował, że musiał mieć około czterdziestu lat. - Zawsze interesowały mnie takie nietypowe przypadki. W dodatku z jednym już się spotkałem - jego oczy zabłyszczały z podekscytowania. Jimin rozchylił wargi w szoku. Jeszcze ktoś taki istniał? Czyli chłopak nie był jedyną osobą, którą dotknęła choroba. Jednocześnie go to zmartwiło i przyniosło ulgę. Nie czuł się już taki samotny, ale z drugiej strony zaniepokoiło go, że ktoś jeszcze przechodził przez takie piekło jak on. Szczerze nikomu tego nie życzył.

𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz