Notatnik

2.1K 143 88
                                    

Yoongi przyłożył palce do skroni, jakby zmagał się z nagłą migreną i z całych sił próbował się skupić na słowach nauczycielki od matematyki. Mimo tego nie rozumiał kompletnie niczego. Przez ostatnie dwa tygodnie chodził cały rozkojarzony i odnosił wrażenie, jakby znalazł się we śnie. Czas mu się wydłużał, każda sekunda zdawała się wiecznością, a nadzieja na szybkie wybudzenie się Jimina stopniowo malała. Chłopak spał jak zabity niczym niedźwiedź podczas snu zimowego. Yoongi odwiedzał go codziennie i prowadził z nim rozmowy, chociaż ten nie odpowiadał. Dla czarnowłosego Jimin go słyszał i odbierał świat, tylko w inny sposób. Równocześnie nie mógł się się doczekać, aż ten rozchyli powieki i dowie się, że jest zdrowy i będzie żył. Yoongi już wyobrażał sobie jego wymieszane z szokiem i niedowierzaniem szczęście.

Nigdy nie miał tak dużej ochoty ujrzeć tych pięknych, lazurowych tęczówek, w których skąpana była cała galaktyka. Nigdy nie pragnął tak bardzo zobaczyć iskry młodzieńczej radości i marzeń niczym zachodu słońca na Hawajach. Nigdy nie ciągnęła go tak duża siła do posmakowania tych pełnych, karmazynowych ust i wtulenia się w to drobne ciało. Chciał spędzać z Jiminem czas, poświęcać mu całą swoją uwagę, opiekować się nim, delektować się melodyjnym, delikatnym tonem jego głosu i pieścić oczy jego powalającą urodą.

Musiał się tylko obudzić.

Po szkole szybko rozeszły się wieści o pobyciu chłopaka w szpitalu. Zniknięcia tak znanej i podziwianej osoby nie dało się nie zauważyć. Przez to Yoongi stał się głównym centrum informacji i nie było dnia, kiedy ktoś nie zapytał go o zdrowie i stan Jimina. Ludzie uwierzyli w kłamstwo, że chłopak dostał zawału od rzekomej anoreksji i przetrenowania organizmu i podobną diagnozę postawili lekarze. Wszystkich zaskoczyło to, że szkolna gwiazda zmagała się z tak poważnymi problemami. Po ranach i ciągnącej się od kilku miesięcy chorobie nie pozostało ani śladu i Yoongi sam w końcu doszedł do wniosku, że faktycznie musiał to spowodować jego pocałunek, co mimo iż wydawało się niedorzeczne, miało trochę sensu.

W końcu rozległ się dzwonek, który świadczył o tym, że jego dzisiejszy pobyt w szkole dobiegł końca. Z zadowoleniem schował książki do torby i wraz z innymi uczniami udał się w stronę wyjścia. Od dłuższego czasu odczuwał drażniącą pustkę u boku, spowodowaną brakiem Jimina. Siedział sam praktycznie na każdej lekcji i tęsknił za długimi rozmowami z blondynem. Z nim udało mu się znaleźć wspólny język, on go w pełni rozumiał, mieli podobne zainteresowania, a wspólnie spędzany czas stanowił czystą przyjemność i odskocznię od codziennych problemów. Serce go bolało na samą myśl o jego śpiączce, ale jednocześnie cieszył się, że Jimin szedł w dobrą stronę a nie w złą. Nie zmierzał już ku śmierci lecz ku wyzdrowieniu.

Przedarł się przez tłum wychodzących z klas uczniów i po chwili poczuł uderzenie ciepłego wiatru na twarzy. Zmrużył oczy od słońca i ruszył żwawym krokiem przed siebie. Czuł się samotnie, ale wiedział, że to się zmieni, dlatego się tym nie przejmował. Poza tym zaczynał się weekend, co zwiastowało przyjazd Hobiego i wspólne wypady z nim, mamą Jimina i lekarzem. Po ostatnim wydarzeniu bardzo się ze sobą zżyli i można by powiedzieć, że nawet ,,zaprzyjaźnili". Dorośli okazali się bardzo sympatyczni i dało się z nimi porozmawiać jak z osobami w jego wieku. We czwórkę chodzili na miasto, aby się rozluźnić i wspólnie zapomnieć o szpitalnych sprawach. Yoongi zauważył, że mama i lekarz stali się dla siebie bardzo bliscy, ale postanowił się nie wtrącać w ich relację. Często udawali się we dwójkę do restauracji, a on z Hobim szedł albo do kina albo coś przekąsić na świeżym powietrzu. Wakacje zbliżały się wielkimi krokami i każdy czuł się lekko i wolno.

Skierował się w stronę masywnego, starego dęba i usiadł w jego cieniu, opierając się o gruby pień. Długie gałęzie wiły się po niebie niczym węże, a ich zielone liście kontrastowały z błękitną barwą sklepienia. Figlarny wiatr bawił się kosmykami włosów odpoczywającego chłopaka, a śpiew ptaków działał jak miód dla uszu. Sięgnął do czarnej torby i wyjął z niej swój notes. Otworzył go na jednej z początkowych stron i odetchnął głęboko.

𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz