Jimin nigdy nie czuł się tak szczęśliwy. Jak na swój obecny stan to naprawdę dziwiło go to, że tak dobrze spędził ten dzień. Razem z przyjaciółmi poszedł najpierw do kawiarni, a potem do kina na randomowy film. Najlepsze okazało się to, że siedział obok Yoongiego i praktycznie cały seans przegadali. Jungkook co chwila ich uciszał, a oni tylko reagowali cichym chichotem i kontynuowali dalej. Nadawali bez przerwy na tych samym falach i doskonale się rozumieli. Rzadko można znaleźć swoją bratnią duszę wśród tylu ludzi na świecie, a Yoongi... On był po prostu idealny.
Chłopak opadł ciężko na łóżko i odetchnął głęboko, wachlując energicznie policzki. Znowu silnie się rumienił, ale nie mógł na to nic poradzić. Jego organizm zachowywał się zupełnie inaczej przy Minie. Miał przyspieszony oddech, serce mu biło odrobinę szybciej i łaskotało go w podbrzuszu.
Lubił te odczucia.
Przez te parę godzin zapomniał o wszystkich zmartwieniach. O nieustannym bólu, o przygniatającym smutku, o nieuniknionej śmierci. Za to zaznał szczęścia i upragnionego spokoju. Tego, za czym przez tyle miesięcy tęsknił, co okazało się dla niego bardzo cenne. Zrozumiał, jaka radość była ważna w życiu człowieka. Nie przypuszczał, że mógł tak bardzo potrzebować szczerego uniesienia warg, prawdziwego śmiechu. Z pewnością nie spodziewał się, że na jego życie spadnie olbrzymi głaz, który zgniecie jego najwspanialsze plany. Nadal był lekko przymulony i Yoongi do tej pory nie zobaczył w pełni wesołego Jimina, ale to już się nie stanie. Blondyn nie wróci do przeszłości, nie pozbędzie się ran, nie ucieknie od bliskiej śmierci.
Ważne, że w tym momencie czuł się dobrze.
***
Jimin stanął na świeżym powietrzu i wziął głęboki wdech. Kątem oka zauważył, że Yoongi bacznie go obserwował, dlatego delikatnie się uśmiechnął. Figlarny wiatr rozwiewał blond kosmyki jego włosów, przynosząc miłe orzeźwienie. Kiedy nauczycielka w końcu pojawiła się na zewnątrz, ruszyli całą grupą na przystanek autobusowy. Nowa galeria sztuki była niedaleko, dlatego pani postanowiła zabrać ich transportem miejskim. Kobieta była prawdziwym koneserem sztuki, uwielbiała oglądać renesansowe rzeźby i malowidła oraz czytać wiersze, szczególnie te z epoki romantyzmu. Posiadała olbrzymią wiedzę, która była dobrze uporządkowana w jej mądrej głowie. Dzięki niej Jimin dobrze się rozwijał artystycznie i kształcił duszę prawdziwego poety. Szanował ją i podziwiał, ponieważ była przykładem odpowiedniej osoby na odpowiednim miejscu. Zostanie nauczycielką koreańskiego okazało się jej przeznaczeniem. Od dziecka wiedziała, co chciała robić.
Podobnie jak Jimin. Tylko że jego historia potoczy się nieco inaczej. Na pewno nie będzie ze szczęśliwym zakończeniem.
Pogoda bardzo im sprzyjała do czekania na zewnątrz, słońce oświetlało miasto, a wiatr działał odświeżająco. Kiedy autobus nadjechał, Jimin usłyszał, jak Yoongi wypuszcza z rezygnacją powietrze.
- Właśnie dlatego cieszę się, że mam już prawo jazdy - mruknął, obserwując ściskających się w środku ludzi.
Jimin zacisnął usta i wziął kilka głębokich wdechów, zanim zanurzył się w morzu przepychających się wewnątrz osób. Na szczęście droga do galerii miała zająć niecałe piętnaście minut. Chłopak nienawidził jeździć zatłoczonymi autobusami. Wyjątek stanowił ten, który kursował do jego domu, ponieważ w tamtym kierunku mało kto się wybierał i w środku panowała prawie pustka. Natomiast teraz znajdował się w tym, który zmierzał do centrum miasta, więc sytuacja była średnio przyjemna.
Nie minęło pięć minut, a plecy Jimina zaczęły pokrywać krople potu i coraz większy trud sprawiało mu nabieranie powietrza. Yoongi stał lekko zgarbiony obok i wyglądał beznamiętnie przez okno, z małym znudzeniem wymalowanym na zmęczonej twarzy. Jimin wbił wzrok w ziemię, kiedy silnie zakołowało mu się w głowie i przestąpił nerwowo z nogi na nogę. Nie mógł za długo stać, ponieważ robiło mu się słabo, a otaczający go ze wszystkich stron ludzie ani trochę nie pomagali. Podczas jednego zakrętu stracił równowagę i niekontrolowanie poleciał na Yoongiego. Czarnowłosy szybko go przytrzymał i objął asekuracyjnie w pasie. Potem przyjrzał się uważnie jego twarzy i zmarszczył brwi.
CZYTASZ
𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽
FanfictionNa ciele Jimina pojawiają się każdego dnia nowe rany. Pochodzą od ludzi, którym nieświadomie złamał serce. Musi przypłacić za nieodwzajemnianą miłość bolesnymi cięciami, które niedługo doprowadzą go do śmierci. Jest tylko jeden sposób, aby zatrzymać...