Zaproszenie

2.1K 158 59
                                    

- Jest okropnie - jęknął Jimin i położył z załamaniem głowę na blacie stołu.

Hobi otworzył jedną z szafek w kuchni i wypuścił ze smutkiem powietrze.

- Co się konkretnie stało? - zapytał, wyjmując leki blondyna.

Do pomieszczenia wciąż wpadały słabe promienie słońca, przez lekko przybrudzone szyby, ponieważ nikt nie miał czasu ani sił, aby je umyć. Oświetlały meble w domu, porozrzucane opakowania po płatkach i stojące butelki napojów. Chłopcy byli sami, ponieważ mama wracała dopiero wieczorem.

Jimin oparł brodę na ręce i spojrzał zaszklonymi oczami na zmartwionego przyjaciela.

- Całe moje cholerne życie - rzucił sucho, z grymasem bólu na twarzy, kiedy poczuł pieczenie na ramieniu.

Hobi widząc to, szybko podsunął mu leki i usiadł obok. Jimin prędko je połknął i popił wodą. Potem odgarnął włosy i spojrzał ponuro na przyjaciela.

- Kocham Yoongiego, Hobi. Ja go kurwa kocham - schował twarz w dłoniach, a spod jego powiek wypłynęły słone łzy.

Hobi przygryzł nerwowo dolną wargę i bez zastanowienia przytulił Jimina, dając mu pełen komfort i wsparcie. Blondyn oparł brodę na jego ramieniu i wtulił się mocniej w jego ciało.

- Nie chcę.. - wydukał przez łzy. - On na to nie zasługuje..

- Jimin spokojnie - pomasował go ręką po plecach, aby go zrelaksować. - To jest trudne, ale nie ma rzeczy, z którymi byśmy sobie nie poradzili.

- Ale ja mam niedługo umrzeć, to bez sensu! - krzyknął w rozpaczy, w wyniku czego Hobi lekko zadrżał. - Całe moje życie jest bez sensu, nie rozumiem dlacze-

- Nie mów tak - przerwał stanowczo Hobi. - Na prawdę uważasz, że nasze całe dzieciństwo, wszystkie te lata były bez sensu? - kontynuował przyjaciel, lustrując go uważnym wzrokiem.

Jimin wytarł rękawem bluzy łzy i powoli uwolnił się z uścisku. Spuścił wzrok na swoje dłonie i pociągnął nosem.

- Nie wiem.. - mruknął słabo. Zbyt wiele myśli naraz kłębiło się w jego głowie i wywoływało w niej olbrzymi mętlik. - Przepraszam.

Hobi odetchnął głęboko.

- To nie twoja wina, że zachorowałeś - wyjaśnił łagodnie, nie odrywając od niego wzroku. - Najwyraźniej tak musiało być. W życiu nic nie dzieje się bez sensu. Może najwyżej stać się coś, czego nie przewidzieliśmy. Od nas zależy, jak sobie z tym poradzimy.

Jimin patrzył na niego dużymi, ciemnymi oczami, ale się nie odzywał. Od kiedy Hobi nauczył się tak mądrze mówić? W końcu to ten sam człowiek, który wyprał swoje prawo jazdy. Z drugiej strony przyjaciel miał duszę artysty, a co za tym idzie - wrażliwość i skłonność do głębokich przemyśleń. Po prostu wcześniej nie rozmawiali często na takie poważne tematy.

- Według mnie powinieneś powiedzieć o tym Yoongiemu. O wszystkim - kontynuował.

Jimin zagryzł usta.

,,Cześć Yoongi, słuchaj, muszę ci coś powiedzieć. Zakochałem się w tobie, ale nic z tego nie będzie, bo niedługo mam umrzeć. Jestem przeklęty i na moim ciele pojawiają się dziwne rany. Fajnie było cię poznać."

Jimin zrobił nieprzekonaną minę i przetarł z rezygnacją twarz.

- Jakoś sobie tego nie wyobrażam - powiedział cicho, ponieważ jego głos mógł się załamać.

Przyjaciel położył rękę na jego ramieniu i przysunął się bliżej.

- Jeśli nie zrobisz tego teraz, nie zrobisz tego nigdy. On zasługuje na to, aby wiedzieć. Bardzo cię lubi. Nie możesz tak po prostu odejść, o niczym mu nie mówiąc. Czasem najgorsza prawda jest lepsza od niewiedzy i kłamstwa - powiedział z przekonaniem niskim, głębokim tonem. Jedynie głos Hobiego wypełniał panującą między nimi ciszę, niczym napój pustą szklankę.

𝙱𝚘𝚢 𝚆𝚒𝚝𝚑 𝚆𝚘𝚞𝚗𝚍𝚜 | 𝚈𝙾𝙾𝙽𝙼𝙸𝙽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz