Minęło kilka dni odkąd Jimin wprowadził się do Yoona. Dogadywali się lepiej niż można było przypuszczać. Od tego czasu Jimin nie chodził już do baru, a z Taehyungiem spotykał się w normalnych godzinach. Czasami spotykali się we trójkę. Tak jak teraz.
- No więc? Zmacał Cię już, czy nadal jesteś nieugięty?
Pytanie Tae wytrąciło go z równowagi. Burknął oburzony, patrząc na niego spod blond grzywki.
- Zamknij się, idioto. Dobrze wiesz, że to nie jest takie łatwe.
- Nie, nieprawda, Jimin. To jest łatwiejsze niż Ci się wydaje.
Westchnął cicho, bo to naprawdę takie nie było. Yoongi pracował bardzo dużo, więc mało się widzieli w ciągu dnia. W dodatku nie wykazywał już takiego zainteresowania chłopakiem jak wcześniej. Teraz traktował go jak zwykłego współlokatora.
- Och, Boże! Po prostu sam mu się dobierz do gaci i tyle.
- Ty idioto! Przecież on jest zbyt niewinny.
- A mówiłem Ci, Jimin. Chciałem to z Tobą zrobić, to nie chciałeś.
- I niby kto by komu wsadzał?
- Działam na dwa fronty. To nie tak, że tylko Tae się tutaj bawi.
- Chwila, co? Chciałeś to zrobić z Jiminem?
- Przyjaźnimy się. Poza tym to było zanim Cię poznałem.
- Masz szczęście...
Przewrócił oczami, słysząc swoich przyjaciół. Dlaczego i on nie mógł mieć kogoś, na kim będzie mógł polegać? I dlaczego osoba, na której zaczęło mu zależeć, nagle się odsunęła?
CZYTASZ
Fuck, is this a fucking villa?
Fanfiction- Jesteś obcym facetem. Mimo że nie przyjaźnię się z tym dzieciakiem, to i tak nie pozwolę na to, żebyś go zabrał. - Nie mam zamiaru go wykorzystać. Nie czerpię przyjemności z seksu z trupem, jeśli mam być szczery. ~top!m.yg ~m.yg x p.jm ~yoonmin...