- Wszystko jest tak jak powinno?
- Wydaje mi się, że tak. Kot żyje, studio jest całe, ogród zimowy, basen i fortepian też. Myślę, że jest w porządku. Całkiem nieźle się spisali.
- Nadal coś mi tu nie pasuje. To nie w ich stylu.
- Co to znaczy? Masz na myśli, że coś popsuli, ale teraz tego nie widać? Albo że coś zabrali?
- Nie wiem... Nie, nie sądzę. Po prostu... Ach, nieważne. Chyba jestem przewrażliwiony.
- Chyba jesteś.
Yoongi zaśmiał się cicho, włączając telewizor. Ich cudowne wakacje dobiegły końca. Teraz trzeba było wrócić do pracy i zacząć żyć wśród wszystkich obowiązków. Podczas wyjazdu zwiedzili piękne miejsca, zrobili masę zdjęć, odpoczęli, opalili się i przede wszystkim uprawiali naprawdę dużo seksu. Seks w wannie, seks na plaży, seks na balkonie i w wielu innych miejscach. Wrócili wczoraj, ale byli zbyt zmęczeni, by się rozpakować, więc zrobili to dziś. Ale od tego czasu, Jimin chodził po mieszkaniu i sprawdzał, czy wszystko w porządku. Miał przeczucie, że chłopcy nie byli tacy grzeczni.
- Czego dokładnie szukasz? Naprawdę wydaje mi się, że wszystko jest tak jak było. Nie ma żadnych zmian.
- Na to wygląda, ale to jeszcze bardziej mnie denerwuje.
- Wolałbyś, żeby coś zepsuli?
- Nie. Oczywiście, że nie. Mam wrażenie, że już to zrobili...
Yoongi przewrócił tylko oczami, kiedy chłopak kolejny raz zajrzał pod kanapę.
- Jimin. Może zadzwoń do nich, co? Chyba, że chcesz, żebym to ja zadzwonił. Po lekarza. Bo zaczynasz mnie przerażać.
- Nie znasz ich tak jak ja.
- Racja, ale dom wygląda tak jak go zostawiliśmy. Odpuść już i chodź tu. Dopiero co się rozpakowaliśmy. Chcę odpocząć, bo od poniedziałku znów wracam do pracy.
- Nic nie rozumiesz.
- Dobra, więc jak masz zamiar tak bzikować, to po prostu rób to z dala ode mnie.
Yoon wstał z kanapy i poszedł prosto do ich wspólnej sypialni. Położył się na brzuchu na łóżku, sięgając ręką do szafki po pilota. Nigdzie go jednak nie było, więc przechylił się, zauważając go na podłodze. Sięgnął po niego ręką, zaraz szybko ją stamtąd zabierając, gdy poczuł coś, co na pilot nie wyglądało. Wychylił się, zwisając głową w dół i zaglądając pod łóżko.
- O kurwa.
Jęknął tylko niezadowolony, szybko wstając z łóżka i zbiegając na dół.
- Jimin! Dzwoń po tych debili! Niech przyjadą i posprzątają po sobie. I zapytaj, czy na pewno zmienili pościel, Boże...
- Mówiłem. Mówiłem, że coś jest nie tak. Co znalazłeś?
- Zurzytą prezerwatywę. Leży pod łóżkiem.
- Fuuu...
Jimin zmarszczył brwi i zaraz sięgnął po telefon, żeby zadzwonić po przyjaciół.
- Kurwa, oni są obrzydliwi.
•••
- To nie nasze.
Powiedział pewny siebie Jungkook, stojąc z założonymi rękami na piersi. Tae stał obok niego, przyglądając się leżącej pod łóżkiem zużytej prezerwatywie. Yoon i Jimin natomiast stali po drugiej stronie łóżka, chcąc szybko wyjaśnić tę sprawę.
- A czyje, do chuja? Nasze też nie jest. A skoro mówisz, że to nie wasze, to czyje? Kota?
Burknął mocno zirytowany Yoongi. Jimin również był zdenerwowany, ale zdążył się już domyślić co się stało. Przecież to było jasne. Skoro prezerwatywa nie była żadnego z nich, była kogoś innego.
- Ile osób?
- Co ile osób?
- Ile osób zaprosiliście na imprezę?
Cała trójka patrzyła teraz na Jimina jak na kosmitę.
- Imprezę? Po czym to wnioskujesz? Dom jest w nienaruszonym stanie.
Tae zmarszczył brwi, patrząc na przyjaciela. Oczywiście kłamał. Impreza była i to duża. Stąd nie pamięta, ile było osób. Myślał, że posprzątali wszystko, ale cóż... Została jeszcze ta cholerna prezerwatywa.
- Jak to po czym? To nie nasze i nie wasze, więc jest jakiegoś debila, który pewnie dodatkowo obrzygał nam pół domu! Poprosić was o przysługę to naprawdę...
- Minnie, ale dom nie wygląda jakby był po imprezie.
Mruknął cicho Yoongi, prawdopodobnie pakując się w kłopoty.
- Po czyjej jesteś stronie, co? To jasne jak twoja dupa, że zrobili imprezę kiedy nas nie było!
- Odczep się od mojej dupy. Pff, myślałem, że ją lubisz.
- Bo lubię, ale... Och, kurwa, no! Przyznajcie się po prostu!
Krzyknął patrząc na rozbawioną dwójkę, która najwyraźniej świetnie się bawiła jego zdenerwowaniem.
- Nie wiem o czym mówisz, Jimin. Nie było żadnej imprezy, a mnie się przypomniało, że to nasze.
Nie mogli się tak po prostu przyznać, bo Jimin zniósł by ich z ziemi. Ta impreza musiała pozostać tajemnicą.
- No, dawaj, Jungkook. Weź ją i chodźmy już, bo Jimin ma chyba zły humorek.
- Ja? Przecież to nie- - przerwał, czując uszczypnięcie w tyłek.
- Weź to, bo będziemy mieć kłopoty. Później zrobię Ci za to loda.
Wymruczał cicho, ale to niestety nie uszło uwadze blondyna.
- Yoongi! Słyszałeś go? Robicie ze mnie idiotę?!
- Absolutnie nie, Jimin.
Jungkook z niemałym obrzydzeniem zabrał prezerwatywę i już chwilę później obaj zniknęli z domu Minów.
- Widzisz? Po co te nerwy? Wszystko już jest jasne.
- Uwierzyłeś w to? Więc zrobili z Ciebie idiotę. Była tu impreza. Mówię Ci. Mam przeczucie, że to nie koniec. Że jeszcze coś znajdziemy.
- Hm, to może ja jednak zadzwonię po tego lekarza...
- Yoongi!
CZYTASZ
Fuck, is this a fucking villa?
Fanfiction- Jesteś obcym facetem. Mimo że nie przyjaźnię się z tym dzieciakiem, to i tak nie pozwolę na to, żebyś go zabrał. - Nie mam zamiaru go wykorzystać. Nie czerpię przyjemności z seksu z trupem, jeśli mam być szczery. ~top!m.yg ~m.yg x p.jm ~yoonmin...