t r z y d z i e ś c i o s i e m

1.4K 83 24
                                    

- Żartuje Pani.

Spytał cicho Jimin, patrząc z niedowierzaniem na kobietę. To musiał być żart. Był właśnie z Yoongim w szpitalu. W końcu zdecydowali się dowiedzieć, jaka jest płeć dziecka.

- Uśmiecha się Pani. To na pewno żart.

Powtórzył, nadal na nią patrząc. Ale kobieta nie żartowała. Ona po prostu była rozbawiona reakcją dwóch facetów, którzy przed wejściem do gabinetu jeszcze spierali się o płeć dziecka. Jimin patrzył z niedowierzaniem na nią, zaciskając dłoń w piąstkę, a Yoongi z niedowierzaniem na ekran małego telewizorka. Młody Min leżał na łóżku, a kobieta z rozbawieniem przykładała do jego brzucha urządzenie.

- Nie żartuję. Więc co Pan chciał?

- Syna.

- A Pan?

- Córkę.

- No to jaki problem. Jest i to i to. Sprawa załatwiona. Pan będzie miał syna, a Pan córkę.

- Ale to są bliźniaki! Jak mamy poradzić sobie z bliźniakami?

- Bez paniki. To nadal dzieci. Tylko o jedno więcej.

Powiedziała nadal rozbawiona. Mężczyźni byli w totalnym szoku.

- Yoonie, czemu nic nie mówisz?

Spytał zdenerwowany Jimin. Bał się. Bał się, że sobie nie poradzą.

- Mówiłem Ci, że to Yuna.

- A ja Ci mówiłem, że to Mino, kretynie.

- No cóż, obaj mieliście rację.

•••


- Yoonie... Yoonie, obudź się, proszę...

Ciche szepty chłopca i lekkie szturchanie, w końcu obudziły Yoongiego. Otworzył zaspane oczy i spojrzał zmartwiony na chłopaka.

- Co się dzieje? Coś z dziećmi?

- Nie wiem, chyba tak. Nie dają mi spać i strasznie kopią. Boję się, że coś jest nie tak.

Starszy przyłożył dłoń do brzucha Jimina, czując po chwili kopnięcie. Westchnął cicho, uśmiechając się delikatnie i zsunął się trochę, przyciskając usta do jego nagiego brzuszka. Zaczął powoli go całować i głaskać.

- No już, maluchy. Dajcie spać mamusi.

Mruknął z rozbawieniem, przez co dostał w głowę od Jimina.

- Tylko nie mamusi. Yoonie, chyba nic z tego nie będzie. Te dzieci się nie znoszą. Kopią siebie nawzajem.

- Małe łobuzy. Założę się, że to moja mała złośnica właśnie bije swojego braciszka.

- Cokolwiek robi, to albo uspokój swoją córkę, albo idź spać.

- Nie mogę spać, kiedy moje trzy szczęścia nie śpią. Chodź, mam pomysł.

- Ale jutro idziesz do pracy, Yoongi. Będziesz niewyspany.

Nie odpowiedział mu, bo nie widział sensu w przekomarzaniu się na ten temat. Pomógł mu zejść na dół, a później wejść na hamak. Sam powędrował do fortepianu, siadając przy nim i grając spokojną melodię.
W oczach Jimina od razu pojawiły się łzy. Ten człowiek był niesamowity. Tak mocno kochał jego i dzieci, które nawet jeszcze się nie urodziły. Był za niego wdzięczny. Uśmiechnął się, przymykając oczy i głaszcząc swój brzuch. Po jakimś czasie dzieci przestały mu dokuczać. Zawsze tak było. Zawsze Min uspokajał jego i maluchy.

- Jest lepiej?

- Jest cudownie...

Yoongi uśmiechnął się pod nosem, bo dobrze wiedział jak to wszystko działa. Grał jeszcze chwilę, po czym dołączył do męża i zaczął znów całować i głaskać jego brzuszek.

- Kocham Was, moje skarby. Moje dwa śliczne maluszki. Śpijcie dobrze.

Ucałował ostatni raz jego brzuch i położył się normalnie, przytulając do siebie Jimina.

- Ciebie też kocham, słońce. Najmocniej na świecie.

- Wiem, kochanie. Ja Ciebie też kocham. Mocniej niż potrafię to pokazać.

Fuck, is this a fucking villa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz