d z i e s i ę ć

1.8K 107 5
                                    

Obudził się, czując promienie słoneczne na twarzy. Przetarł zaspane oczy i odwrócił głowę, zerkając w bok. Przy jego ciele leżał nie kto inny jak Jimin. Chłopak, który tak bardzo kusił go swoją niewinnością i pyskatą stroną. I choć tak bardzo mu się podobał, to odsuwał się od niego, bo bał się, że przekroczy granicę, a chłopiec straci do niego zaufanie. Ale prawda była taka, że nie mógł już dłużej się powstrzymywać.

Jimin leżał prawie na nim. Jego noga przechodziła przez ciało starszego, tak samo ręka, którą ciasno oplatał go w pasie. Głowa chłopca wciśnięta była w jego szyję, a Yoon czuł jego oddech na skórze. Uśmiechnął się pod nosem i wplótł palce w jego jasne kosmyki. Choćby chciał i tak wiedział, że nigdzie się teraz nie ruszy. Musiał zaczekać, aż młodszy się obudzi. To nie trwało długo. Już po chwili w sypialni można było usłyszeć cichy pomruk i to nie należący do kota. Jimin ziewnął cicho i odsunął się trochę, po czym cały zesztywniał. Jak on mógł do tego dopuścić? Jak mógł tak bardzo wtulić się w ciepłe ciało hyunga?

- Dzień dobry, Minnie.

- D-dzień dobry, hyung. P-przepraszam za to... Ja naprawdę nie wiem jak to się stało.

- Nie przepraszaj. Jest Ci ciepło, prawda?

- T-tak.

- I wygodnie?

- Tak.

- Więc nie przepraszaj, bo mi też tak jest. Spędzimy ze sobą dzisiaj cały dzień, hm? Co ty na to?

- D-dobrze.

Yoon uśmiechnął się lekko do chłopca i poczochrał jego niesforne kosmyki. Leżeli tak jeszcze jakiś czas, a Jimin pomyślał, że mógłby pozwolić mu na więcej. Zdążył trochę poznać hyunga i wiedział, że ten jest naprawdę dobrym i miłym człowiekiem.
Po paru długich minutach w końcu wstali.

Blondyn poszedł się przebrać, a czarnowłosy ruszył na dół, żeby przygotować śniadanie. Na dworze było dziś naprawdę gorąco i nawet w klimatyzowanym domu można było to wyczuć. Dlatego też Yoongi zdjął koszulkę, zostając w samych dresach, które wisiały mu nisko na biodrach. Stanął przy kuchni i zaczął gotować, a kiedy tylko Jimin wszedł do środka stanął jak wryty. Przełknął ślinę, zagryzając wargę i patrząc na umięśnione ciało hyunga. Podszedł do blatu z drugiej strony i wszedł na niego, siadając prosto i dalej obserwując chłopaka. A Yoongi doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Uśmiechnął się pod nosem, czując na sobie wzrok młodszego. Miał zamiar sprawić, żeby ten maluch sam go chciał. Odwrócił się, śmiejąc się cicho, kiedy zauważył, że młodszy próbuje nagle odwrócić od niego wzrok. Podszedł w jego stronę, stając między jego nogami i otworzył nad nim szafkę, udając, że czegoś szuka. Ich twarze były teraz naprawdę blisko, a Jimin nie mógł nic poradzić na to, że spojrzał na jego wargi, których bardzo chciał spróbować. Yoongi położył swoją dłoń na jego udzie, nachylając się bardziej i powodując tym palpitacje serca u Jimina.

- Czuję się naprawdę dziwnie, kiedy nie przeklinasz, kochanie.

- C-co? J-jakie, kurwa, k-kochanie?

Nie mógł nic poradzić na to, że się zaśmiał, a i na twarzy Jimina pojawił się uśmiech. W końcu Yoon zamknął szafkę i spojrzał na twarz chłopca. Oblizał suche wargi i odsunął się, wracając do gotowania.

Po śniadaniu, kiedy już i Yoongi był gotowy, wyszli z domu, kierując się w tylko starszemu znaną drogę. Młodszy nie musiał jednak długo czekać, bo już po paru minutach, zobaczył przed sobą wesołe miasteczko. Ucieszył się jak dziecko i nie kontrolując się w ogóle, złapał za rękę starszego, ciągnąc go do wszystkich atrakcji. Kolejki górskie, dom strachów, z którego musieli wyjść, bo Jimin darł się jak baba i wiele innych ciekawych stoisk. Ogólnie dużo pisku i śmiechu. Na sam koniec kupili sobie niezdrowe żarcie, siedząc na ławce i jedząc w spokoju.

- Hyung! Wygraj dla mnie coś, proszę...

- Czasami mam wrażenie, że rozmawiam z dzieckiem.

- Pff, chciałbyś, kurwa.

Przewrócił oczami i kiedy tylko zjedli, ruszyli do jednego ze stoisk. Zadaniem starszego było zbicie pięciu butelek, co udało mu się z łatwością. Młodszy mógł wybrać sobie nagrodę, więc wziął dużego kumamona. Przytulił go i uśmiechnął się szeroko do chłopaka.

- Dziękuję, hyung.

- Nie ma sprawy.

Kiedy Jimin myślał, że wrócą do domu, Yoongi zmienił kierunek jazdy, jadąc prosto do kina. Wywołał tym ogromną radość chłopaka. Udało im się znaleźć jakąś komedię, bo dzieciak nie chciał zgodzić się na horror. Kupili popcorn i ruszyli na salę, gdzie Park rozsiadł się wygodnie, sadzając na swoich kolanach misia. Film nie trwał długo, ale sprawił naprawdę dużo śmiechu tej dwójce. Yoongi pomyślał, że jeszcze nigdy nie śmiał się tak dużo jak dziś. Zresztą Jimin czuł się podobnie.

Fuck, is this a fucking villa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz