d z i e w i ę t n a ś c i e

1.6K 97 10
                                    

Widząc te wszystkie wiadomości, westchnął ciężko i oparł czoło o fortepian, na którym aktualnie grał. Był zazdrosny, to prawda. Ale bardziej od tego, po prostu się martwił. Jeszcze gdyby był u Tae, czy Kooka, a on był u zupełnie obcego chłopaka. Widział jak tamten na niego patrzy. Nie chciał ograniczać mu kontaktów z ludźmi, ale to nie jego wina, że zwyczajnie się bał. Ponownie westchnął ciężko i kiedy już nie wiedział co ma ze sobą zrobić, poszedł do sypialni i zasnął.

•••


- Hyung? Hyung jesteś w domu?

Była czwarta po południu następnego dnia, kiedy Park pojawił się w domu. Dopiero o tej godzinie. Zwyczajnie zasiedział się u Tae. Rozmawiało im się naprawdę dobrze. Całą trójką mocno się wygłupiali i oglądali sprośne filmy, które oczywiście włączył Jungkook. Westchnął cicho i zdjął buty, wchodząc do mieszkania. Rozejrzał się, ale wszędzie było wyjątkowo cicho. Wszedł do kuchni, zauważając telefon Yoona na blacie. Był włączony, więc niewiele myśląc, podszedł i zajrzał do niego, odkrywając włączoną konserwację z... Jungkookiem?

Jungkook:
Nie martw się, hyung.
On tylko żartuje.
Tak naprawdę wszyscy jesteśmy u Tae.

Yoongi:
Czy Jimin lubi fajki?

Jungkook:
??
Fajki?
...
No nie. Nie lubi.
A co?

Yoongi:
Nic, dzięki, Jungkook.

Jimin zmarszczył brwi czytając wszystkie wiadomości. O co chodziło z tymi fajkami? I dlaczego, do cholery, Jungkook go zdradził? Przecież Yoon na pewno jest teraz wściekły. Słysząc kroki, szybko odsunął od siebie telefon i spojrzał na schody. Stanął jak wryty, widząc przed sobą młodego chłopaka, troszkę starszego od niego, a za nim Yoongiego. Miał na sobie tylko szare dresy, nisko opuszczone na biodrach. Był boso, a jego czarne włosy były w kompletnym nieładzie. Brak koszulki jeszcze bardziej drażnił Jimina. Chłopak wyglądał jakby dopiero wstał, co nie jest możliwe, bo najwyraźniej miał gościa. I przyjął go w takim wydaniu. Żeby tego było mało, Jimin zauważył w jego wargach papierosa. Co prawda nie był jeszcze odpalony, ale był.

- Mm, dziękuję za wszystko, hyung. Do zobaczenia w pracy.

- Do zobaczenia, Seoksie.

Nieznajomy chyba w ogóle nie zauważył Jimina i szybko skierował się do wyjścia, po czym wyszedł. Jimin nie był głupi. Wiedział co tu zaszło, a w jego oczach momentalnie pojawiły się łzy. Czy jego hyung, którego tak kochał, go zdradził?

- O, już jesteś? Nie wiesz gdzie jest moja zapalniczka? Nigdzie nie mogę jej znaleźć.

Yoongi minął chłopca, jak gdyby nigdy nic i wszedł do kuchni, szukając zapalniczki.

- K-kto to był?

- Mój pracownik.

- Przyjmujesz swoich pracowników w domu? W takim wydaniu?

- W jakim wydaniu? Przecież wyglądam normalnie.

- N-nie wyglądasz, hyung.

Szepnął cicho i znów spojrzał na starszego. Po jego policzkach spłynęły pierwsze łzy. Pociągnął cicho noskiem, patrząc z wyrzutem na Yoona.

- To nie był zwykły pracownik, prawda? Dobrze się bawiłeś, kiedy mnie nie było? Zaprosiłeś go na seks, bo ja nie mogę Ci tego dać?

- Nie musisz być zazdrosny.

Powtórzył słowa swojego chłopaka, kiedy to wczoraj powiedział dosłownie to samo. Wzruszył ramionami i oparł się o blat, dalej trzymając papierosa w ustach.

- Nie lubię papierosów.

- Wiem.

- Więc czemu chcesz zapalić?

- Nie będziesz mi zabraniał palić.

Powiedział ostro, a widząc coraz więcej łez na policzkach młodszego, odwrócił wzrok. Jeszcze tylko chwilka...

- Jungkook Ci powiedział, że ich nie lubię, a Ty i tak to robisz.

- Och, więc jeszcze czytasz moje wiadomości?

- Co to ma, kurwa, do rzeczy, kiedy właśnie mnie zdradziłeś?!

Krzyknął, dławiąc się własnymi łzami. Czuł się tak strasznie oszukany i wykorzystany. Nie wiedział tylko, że to taki drobny odwet.

- Nie zdradziłem Cię. To ty wyszedłeś z auta, wydzierając się na mnie. Poszedłeś tam, mimo że powiedziałem, że nie chcę, żebyś spotykał się z tym chłopakiem. Po prostu się martwiłem, już nawet nie chodzi o zazdrość. Ale nie dałeś mi tego wyjaśnić, bo trzasnąłeś drzwiami i miałeś w dupie to co powiedziałem. Okłamałeś mnie, bo tak naprawdę byłeś u Tae, a nie u tego znajomego. Nie wiem, co chciałeś tym osiągnąć. Martwiłem się i czekałem aż wrócisz, a Ty po prostu robiłeś sobie ze mnie jaja. Więc dobrze... Telefon leżał tu specjalnie, żebyś przeczytał te wiadomości. A ten chłopak też podstawiony był specjalnie, bo mimo że nie dałeś mi jeszcze niczego wyjaśnić, już posądziłeś mnie o zdradę. Dla wyjaśnienia, nie palę. Ale chciałem wkurzyć cię jeszcze bardziej. Wiem, że może wyolbrzymiam, ale cóż... Jestem po prostu zły i zawiedziony, bo kiedy ja się martwiłem, ty siedziałeś u przyjaciół i wciskałeś mi kit, żebym był zazdrosny.

Po tych słowach po prostu poszedł na górę, zostawiając w kuchni zszokowanego i zapłakanego Jimina.

Fuck, is this a fucking villa?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz