Nie sprawdzany!
-CO JEST Z MOIM DZIECKIEM?!- Usłyszałem donośny głos jakiegoś mężczyzny. Odwróciłem się i zobaczyłem...Rodzinę Emmy? Szybko przyjechali. Podszedłem do nich szybko. Mają czwórkę dzieci. Zaskakujące, myślałem, że mają tylko Emmę.
-Emma jest w śpiączce- Powiedziałem a dziewczynka, prawdopodobnie jej siostra się rozpłakała.
-A co dokładniej się stało?- Zapytał ojciec blondynki.
-Zemdlała na chodniku, przyjechała karetka, odbyła się akcja reanimacyjna i przewieźli ją do szpitala. Wraz z jej przyjaciółką jesteśmy tu od rana. Dowiedziałem się od lekarza, że była długo na głodówce i miała ostatnio dużo sytuacji stresujących co spowodowało, że zapadła w śpiączkę. Obudzi się najwyżej za miesiąc.- Powiedziałem.
-Jak to była na głodówce?! Miałeś ją pilnować!- Krzyknęła rozpaczona matka dziewczyny.
-Przepraszam, kiedy proponowałem jej aby coś zjadła, zawsze odpowiadała, że już wcześniej coś zjadła.
-Moje biedne dziecko- Szepnęła pani Marinette i rozpłakała się wtulając w swojego męża.
-Kim jesteś dla mojej siostry?- Zapytał jeden z chłopaków. Ma dwóch braci, ciekawe... nigdy mi o tym nie wspominała.
-Jestem jej ochroniarzem- Powiedziałem dumny ze swojego zawodu.
-Myślałem, że chłopakiem- Odpowiedział. A ja zmarszyłem brwi.
-Dlaczego tak pomyślałeś?- Zapytałem.
-Bo płakałeś za nią- Stwierdził a ja się zaskoczyłem jego odpowiedzią. Dobry jest...
-Jak masz na imię?- Zapytałem.
-Mark- Odpowiedział i podał mi rękę.
-Mike- Odpowiedziałem i uścisnąłem jego dłoń.
-Kim jest ta dziewczyna?- Zapytał.
-To Jess, przyjaciółka Emmy.- Odpowiedziałem a on się słabo uśmiechnął. Nagle z sali wyszła pielęgniarka.
-Można do niej wejść- Powiedziała. Wszedłem do tej sali jako pierwszy. Usiadłem na krześle obok dziewczyny i złapałem ją za rękę.
-Dlaczego to zrobiłaś?- Zapytałem jej cicho. Słyszałem jak inni wchodzą do sali. Nagle na wyświetlaczu pojawiła się jedna podłóżna kreska. Moje serce zaczęło okropnie szybko bić. Zacząłem panikować.- Wezwijcie pielęgniarkę! Szybko! Niech ktoś jej pomoże do cholery!- Krzyczałem.
-Uspokój się!- Krzyknęła nagle Jess a wszyscy się na nią popatrzyli.- Podłącz monitor funkci życiowych, bo zruszyłeś- Odpowiedziała, zrobiłem to co mi powiedziała i wszystko wróciło do normy.- A nie mówiłam?- Powiedziała dumnie. A wogóle, od kiedy zacząłem się tak martwić o tą blondynkę? Nawet jej nie lubię...
Emma pov.
Spadam.
Cały czas spadam.
Słyszę głosy?
Ciemność wokół mnie otacza...
Gdzie ja jestem?
Kto to mówi?
,,Stan nadal stabilny''
Jaki stan?
Światło?
Światło!
Wśród ciemności, światło!
To jest jak jedna latarnia w tunelu...
Głosy...
Krzyki...
Coraz więcej głosów...
Biegnę?
Ja biegnę!
Do światła...
Do nieznanego...Nagle otwieram szybko oczy co było błędem. Światło jest strasznie mocne. Po chwili przyzywyczaiłam się. Nic mnie nie boli. Odwracam się i widzę Mike'a. Siedzi na krześle, trzyma moją rękę i ma położoną głowę na moim łóżku. A właśnie? Gdzie ja jestem? Zaczynam się rozglądać. To ewidentnie jest szpital.
-Mike- Powiedziałam aby obudzić chłopaka, chcę wiedzieć co się stało. Chłopak nie reaguje.-Mike- powtórzyłam ale tym razem głośniej.- Mike!- w końcu krzyknęłam.
Chłopak nie reaguje. Podnoszę rękę i chcę go puknąć w ramię. Uderzyłam... a raczej nie uderzyłam, tylko ...przeniknęłam! Jesten duchem czy co?! Spróbowałam ponownie, wszystko na nic. Podniosłam się i spojrzałam do tyłu. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Ja tam jestem... leżę nieprzytomna na łóżku... spojrzałam ma swoje dłonie. Naprawdę jestem duchem? Dlaczego? Czy ja umarłam? Spojrzałam w bok... niby moje serce bije normalne. To... co jest ze mną?! Wstałam z łóżka i podeszłam pod Mike'a.
-MIKE! OBUDŹ SIĘ! JESTEM TUTAJ!- Krzyknęłam. Nic... zupełnie nic...zero reakcji. Nagle chłopak się obudził. Usłyszał mnie?!
-Po co Ci to było?- Szepnął w stronę mojego ciała.
-MIKE! JESTEM TUTAJ!- Krzyknęłam wymachując rękami przed jego oczami.
Znacie te uczucie, nikt was nie słyszy? Nie wysłucha? Nie porozmawia? Nie zobaczy... Wyszłam na korytarz nie kłopocząc się z otwieraniem drzwi, ponieważ przez nie przeniknęłam. Zobaczyłam jakąś starszą kobietę na korytarzu. Nagle się odwróciła w moją stronę i uśmiechnęła. Spojrzałam do tyłu, może nie do mnie? Lecz korytarz był pusty.
-Przepraszam, mam pytanie...- Powiedziałam i podeszłam do kobiety.
-Tak słońce?- Zapytała i się szeroko uśmiechnęła.
-Widzi mnie Pani? Jak to możliwe?- Zapytałam- Mój znajomy nie reaguje nawet kiedy krzyczę- Odpowiedziałam.
-Jesteśmy w tej samej sytuacji- Powiedziała.
-Przepraszam, nie za bardzo rozumiem o czym Pani mówi- Powiedziałam marszcząc brwi.
-Obie jesteśmy na granicy życia a śmierci...- Powiedziała a mnie zatkało.
Hej, hej, hej!
Myślałam, że nie spotkam się z tym, że fani mojej książki zechcą mnie zabić 😱😂
Jak myślicie?
Co miała ta kobieta na myśli?Jaka granica?
Dlaczego Mike jej nie widzi a staruszka tak?
Czary? Przecież one nie istnieją!
Mike poznał dziś Marka 😱😏
Czyżby Mark jest najodważniejszy
Czy
Jest bardzo ciekawski? 😅Emma wyjdzie z tego stanu?
Czy
Zostanie tak na zawsze?
W końcu nie umarła 😅Kontakt ze mną:
-Moviestarplanet (😂): Mamiko3354
-Blockstarplanet (😂): Mamiko3354
Przepraszam musiałam ^^^^^^^^^^
😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂
Facebooka wam nie podam (jeszcze? 😜😏😂😂)No to tyle... prawdopodobnie zmienię nazwę na wattpad, lecz to nic w większym stopniu nie zmieni 😂😂 tylko inaczej będę się nazyeać 😂
C.D.N moje miśki! 😜😘
Ps.
Wieczorem to często 21/22/23 😂
Zdarzy się wcześniej jak mam czas😜
![](https://img.wattpad.com/cover/193256101-288-k101341.jpg)
CZYTASZ
(Nie) Zostaw mnie... (ZAKOŃCZONE)
Romance18-nastoletnia Emma Agreste wyprowadza się od rodziców aby wyjechać na studia. Dziewczyna posiada pewne problemy o których nikomu nie mówi... rodzice martwią się o dziewczynę i postanawiają zatrudnić ochroniarza dla niej. Tylko nie wiedzieli jednego...